Читаем Gwiezdny pył полностью

Ogłuszający huk sprawił, że otrząsnął się z zamyślenia. Wielki biały koń — tylko że, Tristran natychmiast się zorientował, tak naprawdę wcale nie był to koń — wyłamał kopnięciem drzwi boksu i zniżając róg, rzucił się pędem ku niemu.

Tristran padł na zasłaną słomą podłogę, obronnym gestem unosząc ręce.

Minęła długa chwila. Uniósł głowę. Jednorożec zatrzymał się tuż przed kuflem i wsunął czubek rogu do grzanego wina.

Tristran niezgrabnie dźwignął się z ziemi. Wino bulgotało i dymiło, i w tym momencie przypomniał sobie — słyszał o tym kiedyś w starych bajkach, dziecięcych opowieściach — że róg jednorożca chroni przed…

— Trucizna — szepnął. Jednorożec uniósł głowę, spojrzał mu wprost w oczy i Tristran wiedział już, że to prawda. Serce waliło mu w piersi. Na zewnątrz wiatr zawodził głosem oszalałej wiedźmy.

Tristran rzucił się pędem do drzwi stajni. Nagle jednak przystanął. Zastanowił się chwilę. Pogrzebał w kieszeni tuniki i znalazł bryłkę wosku, jedyne, co pozostało ze świeczki. Do ogarka przylepił się suchy bukowy liść. Tristran starannie oderwał listek, uniósł go do ucha i posłuchał, co tamten miał mu do powiedzenia.

* * *

— Wina, panie? — spytała kobieta w długiej, czerwonej sukni, gdy Primus przekroczył próg gospody.

— Dziękuje, ale nie — odparł. — Mam taki przesąd;

póki na własne oczy nie ujrzę zimnego trupa mojego brata, będę pił wyłącznie własne wino i jadł jedynie żywność, którą sam zdobyłem i przyrządziłem. Uczynię tak i tutaj, jeśli nie macie zastrzeżeń. Oczywiście zapłacę jak za wasze wino. Zechciałabyś postawić tę butelkę przy ogniu, by nieco się rozgrzała? Towarzyszy mi też młody mężczyzna. W tej chwili zajmuje się końmi, a że nie złożył podobnej przysięgi, kufel grzanego wina z pewnością przepędziłby chłód z jego kości, jeśli zechcecie mu je posłać.

Posługaczka dygnęła i podreptała do kuchni.

— Zatem, gospodarzu — rzekł Primus, zwracając się białobrodego mężczyzny — jak wyglądają wasze łóżka? Macie w nich sienniki? Czy w pokojach napalono? Dostrzegam też z rosnącą radością, że przed kominkiem stoi wanna. Jeśli nagrzaliście cebrzyk wody, chętnie później zażyję kąpieli. Nie zapłacę jednak więcej niż srebrny grosz.

Gospodarz spojrzał na żonę.

— Nasze łóżka są wygodne — powiedziała. — Każę też służącej napalić w sypialni i przygotować ją dla pana i pańskiego towarzysza.

Primus zdjął ociekającą wodą czarną szatę i powiesił ją przy ogniu, obok wciąż wilgotnej błękitnej sukni gwiazdy. Następnie odwrócił się i ujrzał siedzącą przy stole młodą pannę.

— Ty także jesteś tu gościem? — spytał. — Miło cię poznać, pani, w tę zabójczą pogodę. — W tym momencie ze stajni dobiegł głośny huk. — Coś musiało spłoszyć konie — zauważył z troską Primus.

— Pewnie piorun — odparła żona gospodarza. — Możliwe — mruknął Primus. Coś innego zaprzątało mu głowę. Podszedł do gwiazdy i przez kilka chwil spoglądał jej prosto w oczy. — Ty… — Urwał. A potem, z rosnącą pewnością siebie, rzekł: — Masz klejnot mojego ojca.

Masz Moc Burzy. Dziewczyna rzuciła mu gniewne spojrzenie błękitnych jak niebo oczu.

— No, dalej. Poproś mnie o niego i będę mogła wreszcie pozbyć się tej błyskotki.

Żona gospodarza zbliżyła się szybko do stołu.

— Nie przeszkadzaj innym gościom, kochaniutki — upomniała surowo Primusa.

Wzrok mężczyzny powędrował ku nożom leżącym na drewnianym blacie. Natychmiast je rozpoznał. W skarbcu Cytadeli Burz ukryto wystrzępione zwoje, przedstawiające te same noże i wymieniające ich nazwy. Były stare, pochodziły z Pierwszej Ery Świata.

Drzwi gospody otwarły się z trzaskiem.

— Primusie! — zawołał Tristran, wbiegając do środka. — Oni próbowali mnie otruć!

Pan Primus sięgnął po swój miecz. W tym momencie jednak królowa czarownic chwyciła najdłuższy z noży i jednym gładkim, fachowym ruchem przesunęła ostrze po jego gardle…

Dla Tristrana wszystko rozegrało się tak szybko, że przez chwilę nie rozumiał, co widzi. Wpadł do środka, ujrzał gwiazdę i pana Primusa, gospodarza i jego dziwną rodzinę, a potem zobaczył krew, tryskającą szkarłatną strugą w blasku ognia.

— Załatwcie go! — krzyknęła kobieta w czerwonej sukni — Łapcie smarkacza!

Capik i służąca skoczyli ku Tristranowi i w tym momencie do gospody wpadł jednorożec.

Tristran rzucił się w bok. Jednorożec wspiął się na tylne nogi i uderzeniem kopyta posłał służącą w kąt.

Capik obniżył głowę i popędził wprost na jednorożca jakby zamierzał uderzyć go czołem. Jednorożec zrobił to samo i tak zginął właściciel gospody.

— Głupcy! — wrzasnęła wściekle jego żona. Ruszyła w stronę jednorożca, w obu rękach trzymając noże. Prawa dłoń i przedramię pokrywała jej krew dokładnie tej barwy co suknia. Tristran padł na kolana i ruszył na czworakach w stronę kominka. W lewej dłoni trzymał bryłkę wosku; wszystko, co zostało ze świeczki, która go tu sprowadziła. Ściskał wosk w palcach, póki nie zmiękł.

— Lepiej, żeby to zadziałało — powiedział do siebie. Miał nadzieję, że drzewo wiedziało, co mówi.

Za jego plecami jednorożec zakwiczał z bólu.

Tristran oddarł od tuniki kawałek koronki i wcisnął ją w wosk.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Сердце дракона. Том 7
Сердце дракона. Том 7

Он пережил войну за трон родного государства. Он сражался с монстрами и врагами, от одного имени которых дрожали души целых поколений. Он прошел сквозь Море Песка, отыскал мифический город и стал свидетелем разрушения осколков древней цивилизации. Теперь же путь привел его в Даанатан, столицу Империи, в обитель сильнейших воинов. Здесь он ищет знания. Он ищет силу. Он ищет Страну Бессмертных.Ведь все это ради цели. Цели, достойной того, чтобы тысячи лет о ней пели барды, и веками слагали истории за вечерним костром. И чтобы достигнуть этой цели, он пойдет хоть против целого мира.Даже если против него выступит армия – его меч не дрогнет. Даже если император отправит легионы – его шаг не замедлится. Даже если демоны и боги, герои и враги, объединятся против него, то не согнут его железной воли.Его зовут Хаджар и он идет следом за зовом его драконьего сердца.

Кирилл Сергеевич Клеванский

Фантастика / Самиздат, сетевая литература / Боевая фантастика / Героическая фантастика / Фэнтези
Сердце дракона. Том 10
Сердце дракона. Том 10

Он пережил войну за трон родного государства. Он сражался с монстрами и врагами, от одного имени которых дрожали души целых поколений. Он прошел сквозь Море Песка, отыскал мифический город и стал свидетелем разрушения осколков древней цивилизации. Теперь же путь привел его в Даанатан, столицу Империи, в обитель сильнейших воинов. Здесь он ищет знания. Он ищет силу. Он ищет Страну Бессмертных.Ведь все это ради цели. Цели, достойной того, чтобы тысячи лет о ней пели барды, и веками слагали истории за вечерним костром. И чтобы достигнуть этой цели, он пойдет хоть против целого мира.Даже если против него выступит армия – его меч не дрогнет. Даже если император отправит легионы – его шаг не замедлится. Даже если демоны и боги, герои и враги, объединятся против него, то не согнут его железной воли.Его зовут Хаджар и он идет следом за зовом его драконьего сердца.

Кирилл Сергеевич Клеванский

Фантастика / Самиздат, сетевая литература / Боевая фантастика / Героическая фантастика / Фэнтези