Читаем Quo vadis? полностью

Twój bystry umysł potrafi prawdę rozpoznać, a gdy poznasz, to ją pokochasz, bo może można być jej wrogiem, jak cezar i Tygellin, ale obojętnym dla niej nikt być nie potrafi. O mój Petroniuszu, oboje z Ligią cieszymy się nadzieją, że cię ujrzymy niezadługo. Bądź zdrów, szczęśliwy i przybywaj.”

Petroniusz odebrał list Winicjusza w Cumae, dokąd był wyjechał wraz z innymi augustianami, dążącymi z cezarem. Długoletnia jego walka z Tygellinem miała się ku końcowi. Petroniusz wiedział już, że musi w niej paść, i rozumiał tego powody. W miarę jak cezar z każdym dniem spadał coraz niżej do roli komedianta, błazna i woźnicy, w miarę jak grzązł coraz bardziej w chorobliwej, plugawej i zarazem grubej rozpuście, wykwintny arbiter elegantiae stawał mu się tylko ciężarem. Gdy Petroniusz nawet milczał, Nero widział w jego milczeniu przyganę, nawet gdy pochwalał, widział szyderstwo. Świetny patrycjusz drażnił jego miłość własną i wzbudzał zazdrość. Jego bogactwa i wspaniałe dzieła sztuki stały się przedmiotem pożądliwości i władcy, i wszechwładnego ministra. Oszczędzano go dotąd ze względu na wyjazd do Achai, w której jego smak, jego znajomość rzeczy greckich mogły się przydać.

Lecz z wolna Tygellin począł tłumaczyć cezarowi, że Karynas przewyższa jeszcze smakiem i wiedzą Petroniusza i że lepiej od niego potrafi urządzać w Achai igrzyska, przyjęcia i tryumfy. Od tej chwili Petroniusz był zgubiony. Nie śmiano jednak przesłać mu wyroku w Rzymie.

I cezar, i Tygellin przypominali sobie, że ten niby zniewieściały esteta, „czyniący z nocy dzień”, zajęty tylko rozkoszą, sztuką i ucztami, gdy był prokonsulem w Bityni, a potem konsulem w stolicy, okazał zadziwiającą pracowitość i energię. Uważano go za zdolnego do wszystkiego, a wiedziano, że w Rzymie posiada miłość nie tylko ludu, lecz nawet pretorianów. Nikt z poufnych cezara nie umiał przewidzieć, jak w danym razie postąpi, zdawało się więc rzeczą roztropniejszą wywabić go z miasta i dosięgnąć dopiero na prowincji.

W tym celu otrzymał zaproszenie, by wraz z innymi augustianami przybył do Cumae, on zaś chociaż domyślał się podstępu, wyjechał, może dlatego, by nie wystąpić z jawnym oporem, może, by pokazać raz jeszcze cezarowi i augustianom wesołą, próżną wszelkich trosk twarz i odnieść ostatnie, przedśmiertne nad Tygellinem zwycięstwo.

Tymczasem ów oskarżył go natychmiast o przyjaźń z senatorem Scewinusem, który był duszą spisku Pizona. Ludzi Petroniusza, pozostałych w Rzymie, uwięziono, dom obstawiono strażą pretoriańską. Lecz on dowiedziawszy się o tym nie okazał ni trwogi, ni nawet zakłopotania i z uśmiechem rzekł do augustianów, których podejmował we własnej wspaniałej willi w Cumae:

— Ahenobarbus nie lubi pytań wprost, więc zobaczycie, jak się zmiesza, gdy go zapytam, czy to on rozkazał uwięzić moją familię w stolicy.

Po czym zapowiedział im ucztę „przed dalszą podróżą” i właśnie czynił do niej przygotowania, gdy nadszedł list Winicjusza.

Petroniusz odebrawszy go zamyślił się nieco, po chwili jednak twarz zajaśniała mu zwykłą pogodą, i wieczorem tegoż samego dnia odpisał, co następuje: „Cieszę się waszym szczęściem i podziwiam wasze serca, carissime, albowiem nie sądziłem, by dwoje zakochanych mogło o kimś trzecim i dalekim pamiętać. Wy zaś nie tylko nie zapomnieliście o mnie, ale chcecie mnie namówić do Sycylii, by podzielić się ze mną waszym chlebem i waszym Chrystusem, który, jak piszesz, tak hojnie wam szczęścia przysparza.

Jeśli tak jest, czcijcie go. Ja myślę, drogi, że Ligię powrócił ci także trochę Ursus, a trochę lud rzymski. Gdyby cezar był innym człowiekiem, myślałbym nawet, że zaniechano dalszych prześladowań ze względu na twoje z nim powinowactwo przez tę wnuczkę, którą Tyberiusz oddał swego czasu jednemu z Winicjuszów. Skoro jednak mniemasz, że to Chrystus, nie będę się sprzeczał z tobą. Tak! Nie żałujcie mu ofiar. Prometeusz również poświęcił się dla ludzi, ale eheu! Prometeusz podobno jest tylko wymysłem poetów, ludzie zaś wiarygodni mówili mi, że Chrystusa na własne ogldali oczy. Ja razem z wami myślę, że to najuczciwszy z bogów.

Pytanie Pawła z Tarsu pamiętam i zgadzam się, że gdyby na przykład Ahenobarbus żył wedle nauki Chrystusa, to może bym miał czas pojechać do was, do Sycylii. Wówczas pod cieniem drzew, u źródeł, wiedlibyśmy rozmowy o wszystkich bogach i wszystkich prawdach, jak wiedli je niegdyś filozofowie greccy. Dziś krótką muszę ci dać odpowiedź.

Dwóch chcę znać tylko filozofów: jeden zowie się Pirron, drugi Anakreont. Resztę tanio ci sprzedać mogę wraz z całą szkołą greckich i naszych stoików. Prawda mieszka gdzieś tak wysoko, że sami bogowie nie mogą jej dojrzeć ze szczytu Olimpu. Tobie, carissime, wydaje się, że wasz Olimp wyższy jeszcze, i stojąc na nim wołasz na mnie: „Wejdź, a zobaczysz takie widoki, jakich nie widziałeś dotychczas!” Być może. Ale ja ci odpowiadam: „Przyjacielu, nóg nie mam!” I gdy doczytasz do końca ten list, sądzę, że przyznasz mi słuszność.

Перейти на страницу:

Похожие книги

О, юность моя!
О, юность моя!

Поэт Илья Сельвинский впервые выступает с крупным автобиографическим произведением. «О, юность моя!» — роман во многом автобиографический, речь в нем идет о событиях, относящихся к первым годам советской власти на юге России.Центральный герой романа — человек со сложным душевным миром, еще не вполне четко представляющий себе свое будущее и будущее своей страны. Его характер только еще складывается, формируется, причем в обстановке далеко не легкой и не простой. Но он — не один. Его окружает молодежь тех лет — молодежь маленького южного городка, бурлящего противоречиями, характерными для тех исторически сложных дней.Роман И. Сельвинского эмоционален, написан рукой настоящего художника, язык его поэтичен и ярок.

Илья Львович Сельвинский

Проза / Историческая проза / Советская классическая проза