Nareszcie dognał samego króla i wszczął z nim walkę na śmierć i życie. Walił w niego czarodziejskim prętem, podarunkiem kwiatu lilii, pędząc go poprzez wierchy. Król wężów, krwawy prześladowca plemienia ludzkiego, widząc, że przed nim się nie ostoi, w błagalne uderzył prośby, skarby mu drogocenne przyrzekał, a nawet córkę, nadobną księżniczkę, w małżeństwo dać mu się skłaniał, byleby tylko folgi zaznać od niego.
Ale bohater przekupić się nie pozwolił
(но герой подкупить себя не позволил;Ale bohater przekupić się nie pozwolił, blichtrem wszelakim pogardził i z królem wężów się mocował patrząc, jak srebrna łuska skóry jego, pod razami oddzielając się od cielska, w błyszczący zmieniała się lód, jak potwór ten, czując wieczną nad sobą przewagę, z wielkiego bólu wrył się w ziemię, zakopał się w miejscu, gdzie dzisiaj Zakopane, ażeby już nigdy w słońcu się nie wygrzewać, poczwar swoich na mordowanie ludzi okolicznych nie wysyłać.