Marynarze się rozstąpili, gdy Desjani i on, ciągle trzymając się za ręce, ruszyli w stronę stewardesy. Moment później za ich plecami rozległy się wiwaty. Desjani się spłoniła, słysząc okrzyki, lecz nie przestała się przy tym uśmiechać. Szła z uniesioną dumnie głową, rzucając od czasu do czasu ukradkowe spojrzenia na Geary’ego, który wolną ręką pomachał żegnającym go marynarzom. On też był cholernie dumny, że zdołał ją namówić, by została jego żoną.
Przeszłości nie da się odmienić, ale tym się już nie przejmował, i bez względu na to, co przyniesie jutro, cieszył się w tej chwili, że był Black Jackiem.