Читаем Faraon полностью

— Oni wiedzą, a ja nic!.. Książę nagle uspokoił się, ale pobladł, a na jego młodym obliczu odmalowała się straszna nienawiść. Schwycił za obie ręce swego powiernika i mocno ściskając je szeptał:

— Słuchaj… Na święte głowy mego ojca i matki… na pamięć Ramzesa Wielkiego… na wszystkich bogów, jeżeli jacy są, przysięgam, że gdy — za moich rządów — kapłani nie ugną się przed moją wolą, zgniotę ich…

Tutmozis słuchał przerażony.

— Ja albo oni!.. — zakończył książę. — Egipt nie może mieć dwu panów…

— I zwykle miewał tylko jednego: faraona — wtrącił powiernik.

— Zatem będziesz mi wierny?…

— Ja, cała szlachta i wojsko, przysięgam ci!..

— Dosyć — zakończył następca. — Niechże sobie teraz uwalniają najemne pułki… niech podpisują traktaty… niech kryją się przede mną jak nietoperze i niech oszukują nas wszystkich.

Ale przyjdzie czas…

A teraz, Tutmozisie, odpocznij po podróży i bądź u mnie na uczcie dziś wieczór… Ci ludzie tak mnie spętali, że mogę tylko bawić się… Więc będę się bawił… Ale kiedyś pokażę im, kto jest władcą Egiptu: oni czy ja…

Od tego dnia znowu zaczęły się uczty. Książę jakby wstydząc się wojska nie odbywał z nim ćwiczeń. Natomiast pałac jego roił się szlachtą, oficerami, sztukmistrzami i śpiewaczkami, a po nocach odbywały się wielkie orgie, wśród których dźwięki arf mięszały się z wrzaskami pijanych biesiadników i spazmatycznym śmiechem kobiet.

Na jedną z tych uczt Ramzes zaprosił Kamę, ale odmówiła. Książę obraził się na nią, co spostrzegłszy Tutmozis rzekł:

— Mówiono mi, panie, że Sara straciła twoje łaski?

— Nie wspominaj mi o tej Żydówce — odparł następca. — Wszak chyba wiesz, co zrobiła z moim synem?

— Wiem — mówił ulubieniec — ale zdaje mi się, że stało się to nie z jej winy. Słyszałem w Memfis, że czcigodna matka twoja, pani Nikotris, i dostojny minister Herhor uczynili syna twego Żydem w tym celu, aby kiedyś panował nad Izraelitami…

— Ależ Izraelici nie mają króla tylko kapłanów i sędziów!.. — przerwał książę.

— Nie mają, lecz chcą mieć. Im także obmierzły rządy kapłańskie.

Następca pogardliwie machnął ręką.

— Woźnica jego świątobliwości — odparł — znaczy więcej niźli wszyscy królowie, a tym bardziej jakiś tam król izraelski, którego jeszcze nie ma…

— W każdym razie wina Sary nie jest tak wielką — wtrącił Tutmozis.

— Toteż wiedz, że kiedyś zapłacę i kapłanom.

— W tym wypadku i oni nie są zbyt winni. Na przykład dostojny Herhor uczynił tak pragnąc zwiększyć sławę i potęgę twojej dynastii. Zresztą działał z wiedzą pani Nikotris…

— A Mefres po co mięsza się do moich spraw?… — spytał książę. — Przecie on chyba powinien pilnować tylko świątyni, a nie wpływać na losy faraonowego potomstwa…

— Mefres jest starcem, który już zaczyna dziwaczeć. Cały dwór jego świątobliwości drwi dziś z Mefresa z powodu jego praktyk, o których ja sam nic nie wiedziałem, choć prawie co dzień widywałem i widuję świętego męża…

— A to ciekawe… Cóż on robi?…

— Po kilka razy na dobę — odparł Tutmozis — odprawia solenne nabożeństwa w najtajemniejszej części świątyni i nakazuje swoim kapłanom, aby uważali: czy bogowie nie podnoszą go w powietrze podczas modlitwy?…

— Cha!.. cha!.. cha!.. — zaśmiał się następca. — I to wszystko dzieje się tu, w Pi-Bast, pod naszym okiem, a ja nic nie wiem…

— Tajemnica kapłańska…

— Tajemnica, o której mówią wszyscy w Memfisie!.. Cha… cha… cha!.. W cyrku widziałem chaldejskiego kuglarza, który unosił się w powietrzu…

— I ja widziałem — wtrącił Tutmozis — ale to była sztuka. Tymczasem Mefres chce naprawdę wznieść się nad ziemię na skrzydłach swej pobożności…

— Niesłychane błazeństwo!.. — mówił książę. — Cóż na to inni kapłani?

— Podobno w świętych papyrusach są wzmianki, że dawnymi czasy bywali u nas prorocy posiadający dar wznoszenia się w powietrze, więc kapłanów nie dziwią chęci Mefresa. A że, jak ci wiadomo, u nas podwładni widzą to, co podoba się zwierzchnikom, więc niektórzy święci mężowie twierdzą, że Mefres naprawdę podnosi się w czasie modlitwy na grubość paru palców nad ziemię…

— Cha!.. cha!.. cha!.. I tą wielką tajemnicą bawi się cały dwór, a my tu jak chłopi albo kopacze nawet nie domyślamy się cudów sprawianych pod naszym bokiem… Nędzna dola następcy egipskiego tronu!.. — śmiał się książę.

Gdy się zaś uspokoił, na powtórną prośbę Tutmozisa rozkazał: przenieść Sarę z dzieckiem z izby czeladniej do pałacyku, który w pierwszych dniach zajmowała Kama.

Służba następcy była zachwycona tym rozporządzeniem pana, a wszystkie służebne, niewolnice i nawet pisarze odprowadzili Sarę do nowej siedziby z muzyką i okrzykami radości.

Fenicjanka usłyszawszy hałas spytała o przyczynę. A gdy jej odpowiedziano, że Sara wróciła już do łask następcy i że z domu niewolnic znowu przeniosła się do pałacu, rozwścieczona eks-kapłanka wezwała do siebie Ramzesa.

Książę przyszedł.

— Więc tak poczynasz sobie ze mną?… wrzasnęła nie panująca nad sobą Kama. — Więc to tak?… Obiecałeś mi, że będę pierwszą twoją kobietą, lecz zanim księżyc obiegł połowę nieba, złamałeś przyrzeczenie?… Może myślisz, że zemsta Astoreth pada tylko na kapłanki, a nie dosięga książąt?…

Перейти на страницу:

Похожие книги

Вечер и утро
Вечер и утро

997 год от Рождества Христова.Темные века на континенте подходят к концу, однако в Британии на кону стоит само существование английской нации… С Запада нападают воинственные кельты Уэльса. Север снова и снова заливают кровью набеги беспощадных скандинавских викингов. Прав тот, кто силен. Меч и копье стали единственным законом. Каждый выживает как умеет.Таковы времена, в которые довелось жить героям — ищущему свое место под солнцем молодому кораблестроителю-саксу, чья семья была изгнана из дома викингами, знатной норманнской красавице, вместе с мужем готовящейся вступить в смертельно опасную схватку за богатство и власть, и образованному монаху, одержимому идеей превратить свою скромную обитель в один из главных очагов знаний и культуры в Европе.Это их история — масшатабная и захватывающая, жестокая и завораживающая.

Кен Фоллетт

Историческая проза / Прочее / Современная зарубежная литература