Читаем Faraon полностью

— Kamo — ciągnął naczelnik policji — nad nędzą twoją ulitowali się najznakomitsi nasi arcykapłani, święci Sem i Mefres. Jeżeli odpowiesz prawdę, pomodlą się za ciebie i — może wszechmocny Oziris odwróci od ciebie klęskę. Jeszcze czas, choroba dopiero się zaczyna, a nasi bogowie dużo mogą…

Chora kobieta upadła na kolana i przyciskając twarz do kraty mówiła złamanym głosem:

— Ulitujcie się nade mną… Wyrzekłam się bogów fenickich i służbę moją do końca życia poświęcę wielkim bogom Egiptu… Tylko oddalcie ode mnie…

— Odpowiedz, ale prawdę — pytał naczelnik policji — a bogowie nie odmówią ci swej łaski: kto zabił dziecko Żydówki Sary?…

— Zdrajca Lykon, Grek… Był śpiewakiem przy naszej świątyni i mówił, że mnie kocha… A teraz rzucił mnie, nikczemnik, zabrawszy moje klejnoty!..

— Dlaczego Lykon zabił dziecko?

— Chciał zabić księcia, lecz nie znalazłszy go w pałacu pobiegł do domu Sary i…

— Jakim sposobem zbrodniarz dostał się do pilnowanego domu?

— Albo to nie wiesz, panie, że Lykon jest podobny do księcia?… Podobni są jak dwa liście jednej palmy…

— Jak był ubrany Lykon tej nocy?… — pytał dalej naczelnik policji.

— Miał… miał kaftan w żółte i czarne pasy… takiż czepek i fartuszek czerwony z niebieskim… Już nie męczcie mnie… wróćcie mi zdrowie… Zlitujcie się… będę wierna waszym bogom… Czy już wychodzicie?… O, niemiłosierni!..

— Biedna kobieto — odezwał się arcykapłan Sem — przyszlę ci tu potężnego cudotwórcę i może…

— O, niech was błogosławi Astoreth… Nie, niech was błogosławią wasi bogowie wszechmocni i litościwi… — szeptała okrutnie znękana Fenicjanka.

Dostojnicy wyszli z więzienia i wrócili do biura. Nomarcha, widząc, że arcykapłan Mefres ma wciąż spuszczone oczy i zacięte usta, zapytał go:

— Czy nie cieszysz się, mężu święty, z tych cudownych odkryć, jakie porobił nasz sławny naczelnik policji?…

— Nie mam powodu do radości — odparł szorstko Mefres. — Sprawa, zamiast uprościć, wikła się… Bo przecież Sara wciąż twierdzi, że ona zabiła dziecko, a zaś Fenicjanka tak odpowiada, jakby ją wyuczono…

— Nie wierzysz zatem, wasza dostojność?… — wtrącił naczelnik policji.

— Bo nigdy nie widziałem dwu ludzi tak podobnych do siebie, ażeby jeden mógł być wzięty za drugiego. Tym bardziej zaś nie słyszałem, ażeby w Pi-Bast istniał człowiek mogący udawać naszego następcę tronu (oby żył wiecznie!..).

— Człowiek ten — rzekł naczelnik policji — był w Pi-Bast przy świątyni Astoreth. Znał go tyryjski książę Hiram i na własne oczy widział go nasz namiestnik. Owszem, niezbyt dawno wydał mi rozkaz schwytania go i nawet obiecał wysoką nagrodę.

— Ho!.. ho!.. — zawołał Mefres. — Widzę, dostojny naczelniku policji, że około ciebie zaczynają skupiać się najwyższe tajemnice państwa. Pozwól jednak, że dopóty nie uwierzę w owego Lykona, dopóki go sam nie zobaczę…

I rozgniewany opuścił biuro, a za nim święty Sem wzruszając ramionami.

Kiedy w kurytarzu ucichły ich kroki, nomarcha spojrzawszy bystro na naczelnika policji rzekł:

— Co?..

— Zaprawdę — odparł naczelnik — święci prorocy zaczynają się dziś mięszać nawet do tych rzeczy, które nigdy nie podchodziły pod ich władzę…

— I my to musimy cierpieć!.. — szepnął nomarcha.

— Do czasu — westchnął naczelnik policji. — Gdyż, o ile znam ludzkie serca, wszyscy wojskowi i urzędnicy jego świątobliwości, cała wreszcie arystokracja oburza się samowolą kapłanów. Wszystko musi mieć kres…

— Rzekłeś wielkie słowa — odpowiedział nomarcha ściskając go za rękę — a jakiś głos wewnętrzny mówi mi, że jeszcze ujrzę cię najwyższym naczelnikiem policji przy boku jego świątobliwości.

Znowu upłynęło parę dni. Przez ten czas paraszytowie ubezpieczyli od zepsucia zwłoki Ramzesowego synka, a Sara wciąż przebywała w więzieniu czekając na sąd, pewna, że ją potępią.

Kama również siedziała w więzieniu, w klatce; obawiano się jej bowiem jako dotkniętej trądem. Wprawdzie odwiedził ją cudowny lekarz, odmówił przy niej modlitwy i dał jej do picia wszystkoleczącą wodę. Mimo to Fenicjanki nie opuszczała gorączka, miedziane plamy nad brwiami i na policzkach robiły się coraz wyraźniejsze. Więc z biura nomarchy wyszedł rozkaz wywiezienia jej na pustynię wschodnią, gdzie, odsunięta od ludzi, istniała kolonia trędowatych.

Pewnego wieczora do świątyni Ptah przyszedł naczelnik policji mówiąc, że chce rozmówić się z arcykapłanami. Naczelnik miał ze sobą dwu ajentów i człowieka od stóp do głów odzianego w wór.

Po chwili odpowiedziano mu, że arcykapłani oczekują go w izbie świętej, pod posągiem bóstwa.

Naczelnik zostawił ajentów przed bramą, wziął za ramię człowieka odzianego w wór i prowadzony przez kapłana udał się do świętej izby. Gdy wszedł tam, zastał Mefresa i Sema ubranych w arcykapłańskie szaty, ze srebrnymi blachami na piersiach.

Wówczas upadł przed nimi na ziemię i rzekł:

— Stosownie do waszego rozkazu przyprowadzam wam, święci mężowie, zbrodniarza Lykona. Czy chcecie zobaczyć jego twarz?

A gdy zgodzili się, naczelnik policji powstał i z towarzyszącego mu człowieka zerwał wór.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Вечер и утро
Вечер и утро

997 год от Рождества Христова.Темные века на континенте подходят к концу, однако в Британии на кону стоит само существование английской нации… С Запада нападают воинственные кельты Уэльса. Север снова и снова заливают кровью набеги беспощадных скандинавских викингов. Прав тот, кто силен. Меч и копье стали единственным законом. Каждый выживает как умеет.Таковы времена, в которые довелось жить героям — ищущему свое место под солнцем молодому кораблестроителю-саксу, чья семья была изгнана из дома викингами, знатной норманнской красавице, вместе с мужем готовящейся вступить в смертельно опасную схватку за богатство и власть, и образованному монаху, одержимому идеей превратить свою скромную обитель в один из главных очагов знаний и культуры в Европе.Это их история — масшатабная и захватывающая, жестокая и завораживающая.

Кен Фоллетт

Историческая проза / Прочее / Современная зарубежная литература