Читаем Pod mocnym aniołem полностью

– Oni choć teraz wierzą, że nie będą więcej pić, są święcie przekonani, że nie wypiją już w życiu ani jednego kieliszka, obiecują to sobie uczciwie. Nie sprostają, rzecz jasna, szpony nałogu prędzej czy później zacisną się wokół spragnionych gardeł, teraz, po odtruciu, są abstynentami, powiedzmy quasiabstynentami, wiedzą niezbicie, że dobrze jest nie pić, i jak uchlawszy się na nowo nie umrą za pierwszym razem, to przynajmniej będą czas jakiś wspominać tę szpitalną czy nawet krótko poszpitalną trzeźwość. Będą się szamotać, będą się daremnie szamotać pomiędzy piciem a niepiciem, ale przynajmniej ta ich daremna szamotanina będzie znakiem jakiejś przegranej, bo przegranej, ale walki, znakiem jakiegoś ruchu. Dostaną baty, ale wyjdą na boisko, a pan, panie J… już nie wychodzi na boisko. Pan jest nieruchomy, pan zastygł w butelce jak owad w bursztynie. Pan jest całkowicie wewnętrznie wypalony. Zgliszcza są w panu i są to lodowate zgliszcza. Pożar doszczętnie zgaszony przez ulewne deszcze. Niby pan tu siedzi w moim gabinecie, niby pan coś mówi, można by nawet chwilami odnieść mylne wrażenie, że mówi pan do rzeczy, ma pan jeszcze na sobie szpitalną piżamę, ale pana tak naprawdę już tu nie ma, pan już elegancko odziany w wyjściowe ubranie siedzi na wysokim stołku, pan już pije, panie J. Pod koniec tygodnia wyjdzie pan stąd w świetnej formie, napompowany witaminami, z jako tako uzupełnionym niedoborem magnezu, pokrzepiony substancjami krzepiącymi i ukojony środkami kojącymi, wyjdzie pan stąd na własnych nogach, bo postawiliśmy pana, już nie pamiętam który raz, na nogi, i gdzież pan skieruje swoje nieomylne kroki? Czyż muszę pytać? Czyż muszę mój głos trudzić pytajną intonacją? Uda się pan czem prędzej do najbliższej gospody albo do najbliższego sklepu monopolowego.

Doktor Granada miał absolutną rację. Zawsze po wyjściu z oddziału deliryków kierowałem swe kroki do najbliższej gospody albo do najbliższego sklepu monopolowego. Ściśle rzecz ujmując, wpierw udawałem się do gospody, gwoli dalszej ścisłości muszę zaznaczyć, iż nie była to najbliższa gospoda, to znaczy była to gospoda najbliższa mojemu opuszczonemu przez moje żony mieszkaniu na rondzie ONZ. Tak jest, wychodziłem z oddziału deliryków, udawałem się na najbliższy postój taksówek i taksówką jechałem w bezpośrednie pobliże mojego wieżowca, pewniej się czułem w swoich okolicach, wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej i wchodziłem do gospody “Pod Mocnym Aniołem”, i w celu uporządkowania doznań wypijałem cztery pięćdziesiątki. Potem w pobliskim sklepie kupowałem butelkę wódki i stawiałem czoło rozgardiaszowi przedmiotów. Nieładowi nieustannie wzbierającemu w opuszczonym przez moje żony mieszkaniu nie byłem bowiem w stanie sprostać na trzeźwo, choć czyniłem to wytrwale, mam bowiem usposobienie skrajnie pedantyczne.

<p>4. Banknot pięćdziesięciozłotowy.</p>

Na oddziale deliryków wybuchł spór o plagiat. Swoją drogą, kiedy pojawiłem się tam po raz pierwszy, nie miałem zielonego pojęcia, że przekraczam próg domu pracy twórczej, że wchodzę w środowisko ludzi pióra, pisarzy nieustannie tworzących deliryczne autobiografie, spisujących w ordynarnych sześćdziesięciokartkowych zeszytach, zwanych dziennikami uczuć, swe najskrytsze emocje, układających z mozołem alkoholiczne konfesje. Rankiem i przedpołudniami delirycy pisali lub całymi godzinami, w oczekiwaniu natchnienia, krążyli po korytarzach, z coraz opaslejszymi w miarę pobytu manuskryptami pod pachą, popołudniami odbywali terapeutyczne rozmowy z terapeutkami, doktorem Granadą lub terapeutą Mojżeszem alias Ja Alkohol, słuchali wykładów i uczęszczali na konwersatoria, wieczorami zaś miewali spotkania autorskie, po których wybuchały zażarte dyskusje. Podczas jednej z takich dyskusji licznie zgromadzona publiczność postawiła deliryczce Mariannie zarzut, iż jej przed chwilą wysłuchana konfesja pijacka jest łudząco podobna do przeczytanej tydzień wcześniej konfesji deliryczki Joanny. Ponieważ obie strony broniły się za pomocą wzajemnych oskarżeń, problemu, czy deliryczka Marianna odpisała wizję swej pijackiej nocy od deliryczki Joanny, czy na odwrót, nie dało się rozstrzygnąć prosto. Społeczność deliryków jednogłośnie zażądała, by nazajutrz odbyła się konfrontacja, by obie odczytały swoje prace, po czym w poprzedzonym dyskusją głosowaniu miał zapaść wyrok.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Вихри враждебные
Вихри враждебные

Мировая история пошла другим путем. Российская эскадра, вышедшая в конце 2012 года к берегам Сирии, оказалась в 1904 году неподалеку от Чемульпо, где в смертельную схватку с японской эскадрой вступили крейсер «Варяг» и канонерская лодка «Кореец». Моряки из XXI века вступили в схватку с противником на стороне своих предков. Это вмешательство и последующие за ним события послужили толчком не только к изменению хода Русско-японской войны, но и к изменению хода всей мировой истории. Япония была побеждена, а Британия унижена. Россия не присоединилась к англо-французскому союзу, а создала совместно с Германией Континентальный альянс. Не было ни позорного Портсмутского мира, ни Кровавого воскресенья. Эмигрант Владимир Ульянов и беглый ссыльнопоселенец Джугашвили вместе с новым царем Михаилом II строят новую Россию, еще не представляя – какая она будет. Но, как им кажется, в этом варианте истории не будет ни Первой мировой войны, ни Февральской, ни Октябрьской революций.

Александр Борисович Михайловский , Александр Петрович Харников , Далия Мейеровна Трускиновская , Ирина Николаевна Полянская

Фантастика / Современная русская и зарубежная проза / Попаданцы / Фэнтези
Люди августа
Люди августа

1991 год. Август. На Лубянке свален бронзовый истукан, и многим кажется, что здесь и сейчас рождается новая страна. В эти эйфорические дни обычный советский подросток получает необычный подарок – втайне написанную бабушкой историю семьи.Эта история дважды поразит его. В первый раз – когда он осознает, сколького он не знал, почему рос как дичок. А второй раз – когда поймет, что рассказано – не все, что мемуары – лишь способ спрятать среди множества фактов отсутствие одного звена: кем был его дед, отец отца, человек, ни разу не упомянутый, «вычеркнутый» из текста.Попытка разгадать эту тайну станет судьбой. А судьба приведет в бывшие лагеря Казахстана, на воюющий Кавказ, заставит искать безымянных арестантов прежней эпохи и пропавших без вести в новой войне, питающейся давней ненавистью. Повяжет кровью и виной.Лишь повторив чужую судьбу до конца, он поймет, кем был его дед. Поймет в августе 1999-го…

Сергей Сергеевич Лебедев

Современная проза / Проза / Современная русская и зарубежная проза