— Nie wiem, jak wyglądał, ciemno było — mówił z zapałem. — No wiem, wiem, że się denerwujesz, przecież nic mi się nie stało! Nie napadł mnie, w ogóle się do niego nie zbliżałem! Tu, za tymi drzewami, jak wracałem… Usłyszałem, że się coś rusza, i byłem ciekaw… O rany boskie, co mi się miało stać?! Zdaje się, że zaglądał do środka, a potem uciekł tędy, przez ogród, na ulicę, o mało sobie oka nie wydłubałem tą gałęzią od śliwki… No ale nie wydłubałem sobie przecież!… Nie wiem, czy kobieta, był w spodniach. Po tych uliczkach do stacji, przez jakieś cudze ogrody, przez coś przelazłem. I w końcu zginął mi z oczu, i usłyszałem, że rusza samochodem, nie wiem jakim, w ogóle go nie widziałem, tylko słyszałem. Osobowy. Jak się wydostałem na ulicę, to już go nie było, a za to ja nie wiedziałem, gdzie jestem.
— No i gdzie byłeś (
— Całkiem gdzie indziej (
— Przecież leciałeś po tych zaroślach do stacji (
— Ale on przełazi okrężną drogą (
— Jeżeli jeszcze raz zrobisz coś podobnego (
— Czekaj (
— Nie wiem, chyba do nikogo (
— No i gdzie byłeś?
— Całkiem gdzie indziej. Na drugim końcu Allerød.
— Przecież leciałeś po tych zaroślach do stacji?
— Ale on przełazi okrężną drogą, najpierw do stacji, a potem w tę drugą stronę, bliżej autostrady, ale w ogóle to daleko. Od razu wróciłem, jak tylko odjechał!
— Jeżeli jeszcze raz zrobisz coś podobnego…! — zaczęła Zosia złowieszczo.
— Czekaj — przerwała Alicja. — I nie widziałeś, kto to był? Może ci się wydał do kogoś podobny?
— Nie wiem, chyba do nikogo. Jakaś niezbyt gruba osoba. Raczej szczupły.
— Dużo nam z tego przyjdzie (
— Nie, chyba trochę niższy (
— Trzeba było przynajmniej przyjrzeć mu się dokładniej (
— On unikał latarni (
— Dużo nam z tego przyjdzie — mruknęłam niechętnie. — Wśród podejrzanych nie ma nikogo grubego. Nie był taki wysoki jak Roj?
— Nie, chyba trochę niższy. Dużo niższy…
— Trzeba było przynajmniej przyjrzeć mu się dokładniej — powiedziała Alicja z niezadowoleniem. — Świecą przecież po drodze jakieś latarnie!
— On unikał latarni. Pewnie, że mu się chciałem przyjrzeć, ale się czaił w ciemnych miejscach.