Читаем Sami Swoi полностью

– I płacz, Władek, razem ze mną, a nie wstydź sia, bo nikt nie widzi, wszyscy i tak płaczą… I tak właśnie było. Na widok wyciągniętych ku Kargulowi ramion Pawlaka ryknęła pełnym głosem Aniela, a w ślad za nią jej dzieci. Marynia poczuła, jak łzy ciurkiem popłynęły po jej policzkach i spadły na wyniosły pagórek brzucha.

– Kaźmierz – ryknął basem Kargul, dopadając do płotu i chwytając w ramiona drobnego Pawlaka, jakby go chciał na ręce porwać.

– Władyś -jak echo odpowiedział mu Pawlak, po raz pierwszy tak się zwracając do swego śmiertelnego wroga. Zwarli się ramionami ojcowie rodzin, Marynia ściskała przez płot Kargulową, babcia Leonia przygarnęła kościstymi rękoma dwoje najmłodszych dzieci Kargulów. Witia ruszył ostro do przodu i nagle znalazł się naprzeciw Jadźki. Nigdy tak z bliska nie miał okazji oglądać bujnych kształtów dziewczyny. Zawahał się jakby przez chwilę, ale wyciągnięte ku niemu ręce Jadźki przyzywały go ku sobie. Dopadł płotu, przyciągnął Jadźkę do siebie i wtedy poczuł na policzku mokry ślad jej łez równocześnie z muśnięciem jej warg. Poczuł zapach jej rozgrzanego sierpniowym słońcem ciała, jej żywy oddech – i przeszył go dreszcz wraz z przeczuciem, że od tej chwili będzie wciąż marzył, by znów poczuć tak bardzo bliskość kogoś, kogo do tej pory miał obowiązek szczerze nienawidzić. Rozległ się chóralny płacz. Płakali Kaźmierz z Władkiem, płakały ich żony, dzieci. Jadźka, ściskając kurczowo mocne ramiona Witii, rozmazywała łzy po jego policzku. Jeden tylko Witia miał suche oczy.

– A ty czego nie płaczesz? – spytała Jadźka, odrywając na chwilę twarz od policzka chłopca.

– Patrzeć wolę – rzucił w odpowiedzi, hardo wpatrując się w jasne oczy dziewczyny.

– Nigdym cię tak z bliska nie widział.

– Nie zapatrz się aby – uśmiechnęła się Jadźka, bez specjalnego oporu dając się zamknąć w silnych ramionach chłopca. Przyciągnął ją mocno ku sobie i w tej właśnie chwili płot, oddzielający oba podwórza, nie wytrzymał tych przejawów pojednania. Runął nagle z trzaskiem, a wszyscy w jednej chwili znaleźli się na ziemi. Ale ani Kargul nie wypuścił z uścisku Pawlaka, ani Marynia nie odepchnęła Anielci, tylko wszyscy nieomal równocześnie przestali płakać i leżąc na zmurszałych deskach płotu, wybuchnęli radosnym śmiechem: padła wreszcie granica między nimi i nic już od tej chwili nie mogło ich dzielić…

– Ot, szczęściem Witia z wagonu twoją „Mućkę” dojrzał- załkał Kaźmierz, tuląc się do ramienia Kargula.

– Prawdziwe szczęście – przyznał skwapliwie Kargul, dławiąc się ze wzruszenia.

– Taż jak nam było tu bez swojaków żyć?!

<p>Rozdział 10</p>

Kiedy dwóch śmiertelnych wrogów pada sobie w ramiona, to musi być święto. Ale co dla jednych jest świętem pojednania, dla innych okazuje się być podłą zdradą, która podważa dotychczasowy sens ich życia. Nic na to się nie poradzi, bo każdy, kto przeżył już odpowiednią liczbę lat, jest skazany na odkrycie, że prawda każdego faktu ma tyle wersji, ilu osób dotyczyło tamto zdarzenie, i że nie ma jednej jedynej prawdy, której nie można by przeciwstawić innej. John Pawlak, przez tyle lat obciążając swoimi cierpieniami przymusowego wygnańca sumienie Karguli, żył w luksusie ofiary losu. A oto w chwili, gdy przyjechał kończyć swoje rachunki z życiem i przeszłością, dowiedział się, że pewnego dnia jego brat ściskał w ramionach sprawcę jego nieszczęść. Zbyt nagle zostało przed nim odsłonięte okrutne prawo, że nie tylko nasza przyszłość jest niewiadoma, ale także i przeszłość, gdyż nic, co już pozornie się stało, nie jest tak naprawdę raz na zawsze i nieodwołalnie dokonane. Każdy powrót do minionych zdarzeń niesie ze sobą niebezpieczeństwo, że odkryje się przed nami nowy ich sens lub – co najczęściej – ich bezsens. John liczył, że wojna światowa rozstrzygnie raz na zawsze ich prywatną wojnę o miedzę. Miał nadzieję, że zgodnie z błagalną modlitwą, jaką wraz z ojcem zanosił przed obrazem Świętej Rodziny w ostatnią swoją noc w Krużewnikach, plagi egipskie spadną na przeklęty Kargulowy ród. Wszak Pan Bóg miał dość sposobności, by posłużyć się Hitlerem lub Stalinem i spełnić nadzieję Pawlaków na sprawiedliwe wyroki nieba. Czytając w Ameryce o milionowych ofiarach, jakie pochłonęła wojna, nie miał wątpliwości, że wśród nich są też Kargule. Po wojnie pierwszy list, który dotarł do Chicago, w kilku zdaniach opisywał wygląd nowego gospodarstwa na Ziemiach Odzyskanych, jakie objął Kaźmierz, „jako jedyny, co tu z naszej wsi trafił”. Wyglądało na to, że Pawlak był jedynym cudownie ocalonym mieszkańcem Krużewników. Mógł przeżyć pomyłkę Pana Boga, ale nie zdradę brata.

– Czy ja dobrze słyszał?-upewnia się John, wpijając się szeroko otwartymi wyblakłymi oczami w twarz brata.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Год Дракона
Год Дракона

«Год Дракона» Вадима Давыдова – интригующий сплав политического памфлета с элементами фантастики и детектива, и любовного романа, не оставляющий никого равнодушным. Гневные инвективы героев и автора способны вызвать нешуточные споры и спровоцировать все мыслимые обвинения, кроме одного – обвинения в неискренности. Очередная «альтернатива»? Нет, не только! Обнаженный нерв повествования, страстные диалоги и стремительно разворачивающаяся развязка со счастливым – или почти счастливым – финалом не дадут скучать, заставят ненавидеть – и любить. Да-да, вы не ослышались. «Год Дракона» – книга о Любви. А Любовь, если она настоящая, всегда похожа на Сказку.

Андрей Грязнов , Вадим Давыдов , Валентина Михайловна Пахомова , Ли Леви , Мария Нил , Юлия Радошкевич

Фантастика / Детективы / Проза / Современная русская и зарубежная проза / Научная Фантастика / Современная проза
Земля
Земля

Михаил Елизаров – автор романов "Библиотекарь" (премия "Русский Букер"), "Pasternak" и "Мультики" (шорт-лист премии "Национальный бестселлер"), сборников рассказов "Ногти" (шорт-лист премии Андрея Белого), "Мы вышли покурить на 17 лет" (приз читательского голосования премии "НОС").Новый роман Михаила Елизарова "Земля" – первое масштабное осмысление "русского танатоса"."Как такового похоронного сленга нет. Есть вульгарный прозекторский жаргон. Там поступившего мотоциклиста глумливо величают «космонавтом», упавшего с высоты – «десантником», «акробатом» или «икаром», утопленника – «водолазом», «ихтиандром», «муму», погибшего в ДТП – «кеглей». Возможно, на каком-то кладбище табличку-времянку на могилу обзовут «лопатой», венок – «кустом», а землекопа – «кротом». Этот роман – история Крота" (Михаил Елизаров).Содержит нецензурную браньВ формате a4.pdf сохранен издательский макет.

Михаил Юрьевич Елизаров

Современная русская и зарубежная проза
Добро не оставляйте на потом
Добро не оставляйте на потом

Матильда, матриарх семьи Кабрелли, с юности была резкой и уверенной в себе. Но она никогда не рассказывала родным об истории своей матери. На закате жизни она понимает, что время пришло и история незаурядной женщины, какой была ее мать Доменика, не должна уйти в небытие…Доменика росла в прибрежном Виареджо, маленьком провинциальном городке, с детства она выделялась среди сверстников – свободолюбием, умом и желанием вырваться из традиционной канвы, уготованной для женщины. Выучившись на медсестру, она планирует связать свою жизнь с медициной. Но и ее планы, и жизнь всей Европы разрушены подступающей войной. Судьба Доменики окажется связана с Шотландией, с морским капитаном Джоном Мак-Викарсом, но сердце ее по-прежнему принадлежит Италии и любимому Виареджо.Удивительно насыщенный роман, в основе которого лежит реальная история, рассказывающий не только о жизни итальянской семьи, но и о судьбе британских итальянцев, которые во Вторую мировую войну оказались париями, отвергнутыми новой родиной.Семейная сага, исторический роман, пейзажи тосканского побережья и прекрасные герои – новый роман Адрианы Трижиани, автора «Жены башмачника», гарантирует настоящее погружение в удивительную, очень красивую и не самую обычную историю, охватывающую почти весь двадцатый век.

Адриана Трижиани

Историческая проза / Современная русская и зарубежная проза