– Casia mógł wygłosić ostatnie słowo, stojąc przed plutonem egzekucyjnym. Yin mogła się w każdej chwili załamać i zacząć sypać, gdybyśmy ją mocniej przycisnęli. Nie sądzisz?
Nie dopuszczał do siebie takiej myśli, ale jeśli zważyć, że wypadek wydarzył się akurat podczas tego lotu, sugestia Rione była tak prawdopodobna, iż nie mógł jej zlekceważyć ani odrzucić. Któryś z przeciwników Geary’ego sięgnął po środki ostateczne. A on nie wierzył we wcześniejsze ostrzeżenia Rione. Nawet teraz nie pozbył się wszystkich wątpliwości. Ale kimkolwiek byli ci ludzie, nie zawahali się zabić marynarzy należących do floty Sojuszu w imię pozbawienia go stanowiska dowódcy. Jeśli miałby wierzyć słowom, które jak się okazało, były testamentem komandor Yin, ludzie ci zamierzali także uniemożliwić mu stworzenie dyktatury, w razie gdyby doprowadził tę flotę do przestrzeni Sojuszu, i podobnie jak Rione gotowi byli nawet zabić, byle postawić na swoim. Ale w odróżnieniu od Wiktorii nie straszyli, że to zrobią, tylko przeszli od razu do czynów, co więcej, nie zaatakowali jego bezpośrednio, ale innych oficerów floty.
A to oznaczało, że są gotowi do przeprowadzenia kolejnych takich ataków. Pozostawało tylko pytanie: gdzie, kiedy i jak.
SIEDEM
Nie widział kapitana Numosa od czasu zakończenia bitwy o Iliona. Były dowódca
– Czego chcesz?
Geary nie dał się zdominować Numosowi.
– Zakładam, że już pan słyszał o tym, iż załoga wahadłowca, czterech komandosów i dwoje oficerów, nie żyje. Naprawdę uważa pan, że w takiej sytuacji będę się przejmował pańskim zachowaniem?
– Oskarża mnie pan o coś?
– Nie. – Taka odpowiedź zaskoczyła Numosa. – Chcę, żeby pan zrozumiał implikacje wynikające z tego zdarzenia. Kapitan Casia i komandor Yin zostali uciszeni, komuś zależało na tym, by nic nie powiedzieli. Na pana miejscu już bym zaczął się niepokoić, co też pańscy przyjaciele szykują.
Numos prychnął szyderczo.
– I niby miałbym zaufać tobie? A może to właśnie ty zaaranżowałeś ten mały wypadeczek, żeby usunąć kolejną dwójkę oficerów, którzy sprzeciwiali się twojej władzy?
– Gdybym chciał ich śmierci – przypomniał mu Geary – mogłem do tego doprowadzić w majestacie prawa i regulaminu floty. Kapitan Casia leciał właśnie na spotkanie z plutonem egzekucyjnym. Po jaką cholerę miałbym niszczyć wahadłowiec, żeby zabić kogoś skazanego już na śmierć?
– Wyeliminowałeś już kapitana Falco, kapitan Faresę, kapitan Mideę, kapitana Kerestesa… Chyba nie pominąłem nikogo?
Geary usiadł, przyglądając się uważnie Numosowi.
– Nie jest pan aż takim głupcem. Wie pan doskonale, że zginęli w trakcie bitwy. Wie pan też, że Midea sama wydała na siebie wyrok. Przyznam, że wciąż nie wiem, jak panu się udało trzymać ją pod kontrolą.
Numos wzruszył ramionami.
– Słuchała prawdziwego dowódcy.
Zastanawiał się niedawno, czy niechęć, jaką darzył Numosa, wpłynęła na jego wcześniejsze oceny. Ale najwyraźniej tak nie było.
– A może rzeczywiście jest pan aż takim głupcem. Pańscy przyjaciele z zimną krwią dokonali zabójstwa marynarzy Sojuszu.
– Wydawało mi się, że wspominałeś o wypadku.
– Cóż, prawdę mówiąc ani razu nie wypowiedziałem tego słowa. Za to pan użył go kilka razy. Ciekawe, skąd ta pewność? – Sztych Geary’ego sięgnął celu, oczy Numosa rozbłysły wściekłością. – Naprawdę nie mam pojęcia, skąd się bierze u pana przekonanie, że zostanie pan głównodowodzącym tej floty, kiedy mnie zabraknie. Nie ma na to szans. Nie wiem też, kto nakładł panu do łba bzdur o tym, że zamierzam zostać dyktatorem, jak tylko wrócimy do przestrzeni Sojuszu. To też nigdy nie nastąpi.
– I ja mam niby w to uwierzyć?
Geary studiował twarz Numosa przez kilka sekund.
– Sądziłem, że zobaczę choć cień smutku po stracie tak bliskich towarzyszy broni. – Spojrzenie Numosa pozostało beznamiętne. – Jeśli zdarzy się następny wypadek, wyląduje pan w sali przesłuchań, kapitanie Numos. Wiem, że przeszedł pan szkolenia pozwalające nawet na oszukanie skanerów fal mózgowych, ale mamy paru naprawdę dobrych śledczych w tej flocie. Wiem też, że nie mam w tej chwili żadnych podstaw do skierowania do nich kapitana floty, ale jeśli wydarzy się kolejny wypadek, wszystkie ograniczenia znikną. – Numos poczerwieniał, ale nadal milczał. – Proszę to przekazać swoim przyjaciołom… – Geary przerwał, nacisnął jakiś klawisz i zniknął z kajuty Numosa.
– Mówiłam ci, że to tylko strata czasu – powiedziała Rione, opadając na oparcie fotela. Nie brała udziału w tym wirtualnym spotkaniu, ale słyszała każde słowo.
– Musiałem spróbować. – Geary pokręcił głową. – Sam się zastanawiam, dlaczego nie kazałem rozstrzelać Numosa i wywalić jego zwłok w przestrzeń najbliższą śluzą.
–