– Jeśli komandor Savos czuje się na siłach, chciałbym z nim rozmawiać.
Około dziesięciu minut później Zajadły
zameldował, że oficer czeka na przesłuchanie. Geary wstał, upewnił się, że jego mundur wygląda porządnie, a potem nakazał otwarcie połączenia wizyjnego.Komandor Savos, były dowódca lekkiego krążownika Ostroga
, który został zniszczony podczas pierwszej wizyty floty na Lakocie, wyglądał strasznie. Miał na sobie nowy mundur, zapewne podarowany przez któregoś z oficerów Zajadłego, którym zastąpił własny, zniszczony podczas ewakuacji i krótkiego okresu niewoli, ale cała reszta jego wyglądu dobitnie świadczyła o piekle, jakie musiał przeżyć w ostatnich tygodniach. Był mocno wychudzony, a na twarzy wciąż dało się zauważyć ślady niedawnego stresu. Na boku głowy miał lekki opatrunek, a wokół oka po tej stronie widać było spory siniak. Pomimo tego wszystkiego komandor Savos zdołał przyjąć pozycję zasadniczą i przepisowo zasalutować.Geary odpowiedział na ten gest szybkim ruchem, czując się winnym niepokojenia tego człowieka i zastanawiając, dlaczego u licha nikt mu nie powiedział, że znajduje się on w tak opłakanym stanie.
– Spocznijcie, komandorze. Usiądźcie. Dobrze się wami zajęli na Zajadłym
?Savos usiadł ostrożnie, próbując nawet podczas tej czynności zachować wyprostowane jak struna plecy, a potem skinął głową.
– Tak, sir. Mamy wszystko co trzeba na Zajadłym
, sir. Opieka medyczna jest doskonała, tylko to syndyckie żarcie pozostawia wiele do życzenia.– Mnie pan tego nie musi mówić. Zaczyna mi brakować batonów Danaka Yoruk, chociaż w życiu bym nie przypuszczał, że za nimi zatęsknię… – Geary przerwał. – Jak pan się czuje?
– Jestem o wiele szczęśliwszy, niż mógłbym przypuszczać jeszcze parę dni temu – oświadczył komandor, a na jego ustach na moment zagościł uśmiech. – Syndycy nie karmili nas za dobrze i kazali pracować ponad siły. Ale powoli wracam do siebie.
– Jest pan najstarszym stopniem oficerem pośród uwolnionych jeńców.
– Z tych, którzy przebywali na Najśmielszym
, sir – poprawił go Savos. – Obiło mi się o uszy, że Syndycy zabrali jednego czy dwóch ocalonych kapitanów na swoje okręty, podobno na przesłuchania… – Komandor zamilkł, wyglądał na zmartwionego. Geary wiedział, o czym teraz myśli ten człowiek, jego także gnębiła myśl, że zniszczyli okręty Syndykatu, na których być może znajdowali się jeńcy wojenni Sojuszu. Ale przecież nie mogli o tym wiedzieć na pewno ani co więcej, uratować tych ludzi. Myśl ta jednak nie dawała Geary’emu spokoju, ilekroć wspominał wydarzenia związane z tą bitwą.– Po tym jak nakazałem ewakuację Ostrogi
– podjął tymczasem Savos – zostałem ranny w kolejnym ostrzale i straciłem na chwilę przytomność. Pamiętam, że chłopcy przenieśli mnie do jednej z kapsuł ratunkowych, ale dopiero po kilku dniach doszedłem jako tako do siebie. Chyba dlatego pozostawiono mnie na Najśmielszym, zamiast zabrać na przesłuchania jak innych wyższych stopniem oficerów.– A co medycy mówią o pana ranach?
– Nie dolega mi nic, czego nie mogliby naprawić, sir. – Savos uśmiechnął się, ale bardziej to przypominało grymas bólu, a potem wskazał ręką na opatrunek. – Gdyby mnie teraz nie opatrzono, niedługo mógłbym mieć poważne problemy, ale lekarze twierdzą, że największe zagrożenie już minęło.
– To dobra wiadomość. Przykro mi z powodu utraty Ostrogi
.Savos posmutniał jeszcze bardziej, zanim odpowiedział:
– Nie tylko ją straciliśmy, sir.
– To prawda. Ale nawet Ostroga
zdołała odpłacić wrogowi, zanim została zniszczona. Pańska jednostka walczyła naprawdę dzielnie. – Komodor wiedział doskonale, jakich słów chcą słuchać dobrzy dowódcy. – Podczas bitwy z siłami pościgowymi straciliśmy wielu wcześniej uwolnionych jeńców rozsianych po różnych jednostkach. Staramy się teraz ustalić kompletne listy tych, którzy przeżyli. Postaram się, żeby dostarczono panu nazwiska ludzi z Ostrogi, jak tylko zakończymy pracę.– Dziękuję, sir.
– Najprawdopodobniej rozmieścimy ich na okrętach, które potrzebują uzupełnień w stanach załogi po ostatniej bitwie – dodał Geary. – Proszę mi dać znać, jeśli chciałby pan mieć któregoś przy sobie.
Komandor Savos skinął głową.
– Jeszcze raz dziękuję, sir.
Geary przyjrzał się uważnie komandorowi, ten człowiek bardzo mu się spodobał, a przecież potrzebował nowego dowódcy dla Oriona
. Czy Savos podołałby takiemu zadaniu? Przejście z lekkiego krążownika na pancernik mogło być zbyt dużym krokiem, zwłaszcza że osierocony dowódca cierpiał wskutek odniesionych niedawno ran. Lepiej go na razie nie naciskać. Mógł poczekać i zobaczyć, jak Savos poczuje się po przybyciu na Branwyna, i wtedy podjąć decyzję.– Wiem, że wywiad przesłuchuje wszystkich uwolnionych jeńców, ale czy posiada pan wiadomości, które powinienem poznać już teraz?
Savos zastanawiał się przez chwilę.
– Niewiele słyszeliśmy. Zabierali nas małymi grupkami i prowadzili prosto na miejsca pracy, resztę czasu spędzaliśmy w naszym więzieniu. Ale jest coś, o czym powinien się pan dowiedzieć.