Читаем Wszystko czerwone полностью

Bobuś i Biała Glista prawdopodobnie zmarzli albo może zwrуcili uwagę na niezwykły ruch w domu i poczuli się zaciekawieni, bo weszli z ogrodu do pokoju. Weszli akurat w chwili, kiedy z wielkimi ostrożnościami wynoszono nosze z panią Hansen, za nią zaś tekstylia spod stołu, służące uprzednio za posłanie. Widok zapierał dech, bo owe szmaty wyglądały trochę jak strzępy jednostki ludzkiej, zmasakrowanej w katastrofie.

Bobuś nie zdołał się opanować, jak przystało prawdziwemu mężczyźnie, i kwiknął nerwowo, przy czym kwiknięcie to trafiło na moment względnej ciszy i rozległo się od strony drzwi na taras tak przeraźliwie, że podskoczyli wszyscy. Biała Glista z rozdzierającym jękiem chwyciła się za gors. Pan Muldgaard spojrzał na nich z nagłym zainteresowaniem.

– Goście mają dobre samopoczucie? – spytał uprzejmie.

– Bardzo dobre – odparła Zosia z niejakim rozgoryczeniem.

– Co to…? – wyjąkała Biała Glista, wskazując palcem policjanta w drzwiach pralni. – Co to?… Co to znaczy?…

– Policjant – wyjaśniłam uprzejmie. – To znaczy, że mamy nową zbrodnię w domu. Tym razem postrzał z broni palnej.

Nie uważałam za niezbędne dodawać, iż zbrodnia znowu się trochę nie udała i ofiara uszła z życiem.

– No wiesz! – powiedział Bobuś ze śmiertelną pretensją, dziwnie piskliwym głosem, zwracając się do Alicji. – Coś podobnego! My przyjeżdżamy, a tu na każdym kroku jakieś trupy! Masz tego w domu takie zapasy czy produkujesz sukcesywnie? Mogłabyś to przełożyć na kiedy indziej!

– Myślałam, że was to zabawi – powiedziała Alicja grzecznie.

Bobuś zdenerwował się okropnie, zwłaszcza że Biała Glista zaczęła nagle giąć się w kibici i wieszać na nim. O głowę od niej niższy, wydawał się całkowicie przytłoczony sprę­żynującym na nim, ukochanym ciężarem i ostre potępienie poglądуw Alicji na sposoby zabawiania gości zmieniło się w przyduszone posapywanie. Bardziej z wysiłkiem niż troskli­wie ułożył zwały dętek na kanapie, po czym natrętnie jął się domagać alkoholu jako lekarstwa na wstrząs.

W Alicję nagle coś wstąpiło. Z zasady rozrzutna w szafowaniu wszelkim dobrem i niedorzecznie gościnna, teraz w miejsce wysokoprocentowego alkoholu zaproponowała mu piwo. Bobuś zdenerwował się jeszcze bardziej, demonstrując narastającą troskę o nadwerę­żony system nerwowy Białej Glisty. Z zaciekawieniem czekałam, co z tego wyniknie.

– Sztyletem dziabał tylko raz – powiedział znienacka Paweł do pana Muldgaarda. – Powinien jeszcze dziabać drugi. Musimy to brać pod uwagę.

– Strzela pistoleta dwa razy – przypomniał pan Muldgaard.

– Koniaczku, Kikunia musi dostać koniaczku!… – upierał się Bobuś.

Ogłuchła nagle Alicja przeszła do kuchni.

– Gуwno im dam, a nie koniaczku – mruknęła z zaciętością. – W ogуle nic im nie dam, chyba że wyjdą z pokoju. Nie napoczęta butelka napoleona stoi na samym froncie szafki. Wolę ją wylać do zlewu niż otworzyć dla tej…

– I po co ci to było, że Paweł pluł do dżemu? – szepnęła z wyrzutem Zosia. – Skoro on wszystko robi tylko dwa razy…

– Gdybyśmy mogli przewidzieć, co teraz zrobi, toby można było zastawić tę pułapkę – ciągnął Paweł z ożywieniem. – I kogo sobie wybierze… No tak, jasne, wiadomo, że Alicję. Gdyby jeszcze można było przewidzieć, co Alicja będzie robiła…

– Pуjdę spać – powiedziała Alicja stanowczo. Bobuś, wściekły, zdecydował się zadzia­łać energicznie. Bierny opуr Alicji wydawał się mu najwidoczniej rуwnie niepojęty, jak oburzający. Oderwał się od szemrzącej coś Białej Glisty i truchcikiem podbiegł do szafki w rogu pokoju.

– No, Alicja, dość tego! – zawołał z gwałtowną naganą. – Potrafimy się sami obsłużyć!

Trуjkątna szafka z alkoholami, wbudowana w narożnik pokoju, stanowiła świętość szanowaną przez wszystkich. Oprуcz napojуw kryła też najcenniejsze srebra Alicji. Była zamknięta na klucz, klucz wisiał na gwoździu z tyłu, wszyscy o tym wiedzieli, ale nikt nie ośmieliłby się otwierać jej sam bez wyraźnej zgody właścicielki. Już samo zaglądanie do san­ktuarium wydawało się wręcz nietaktem najwyższej miary.

Bobuś zdjął klucz z gwoździa i wetknął w dziurkę. Zamarłyśmy w pуł słowa, ze zgro­zą patrząc na jego nieprawdopodobną bezczelność. Alicję zamurowało. Pan Muldgaard wyczuł, że coś się dzieje, i rуwnież zaniechał konwersacji, pilnie przyglądając się Bobusiowi. Bobuś przekręcił klucz i z rozmachem otworzył szafkę.

Oślepiający błysk, huk, brzęk, krzyk Białej Glisty i Bobusia, wszystko nastąpiło rуwnocześnie! Za jego plecami poleciało szkło. Przez moment miałam wrażenie, że potworny wybuch urwał Bobusiowi łeb, ktуry przeleciał przez cały pokуj i wybił szybę w oknie od ogrodu, ale natychmiast okazało się, że Bobuś łeb ma, trzyma się za niego i jęczy. Między palcami ściekała mu krew. Biała Glista na ten widok wrzasnęła jeszcze przeraźliwiej, zerwała się z kanapy i rzuciła na pana Muldgaarda, zapewne w celu schronienia się w jego objęciach. Pan Muldgaard jednak nie przewidział ataku. Pchnięty znienacka, runął do tyłu wprost na regał, pod pуłkę, na ktуrej ustawiony był wielki magnetofon. Następny łoskot wstrząsnął domem w posadach.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Бабский мотив
Бабский мотив

Почти всю жизнь знаменитая писательница пани Иоанна прожила в тесной квартирке на четвёртом этаже, в старом доме без лифта, с шумными соседями. И вот наконец-то она переехала в уютный особняк. Наслаждаться бы ей там тишиной и комфортом, но как бы не так. Прямо у дома пани Иоанны, на её собственной помойке обнаруживается труп рыжеволосой женщины. Очень быстро выясняется, что убитая — известная журналистка, а в прошлом — прокурор. И репутация у бывший прокурорши при жизни была о-го-о-го! Больше всего покойная Барбара Борковская любила заявиться в какое-нибудь публичное место и закатить там пьяный дебош, ещё она обожала брать взятки и оскорблять приличных граждан. Вот и к пани Иоанне журналистка-прокурорша направлялась с целью учинить безобразный скандал. Писательница наверняка бы возглавила список подозреваемых, если бы не одно маленькое «но». Пока на помойке валялся труп одной Барбары Борковской, в городе объявилась другая Барбара Борковская — живая и здоровая. Донельзя заинтригованная пани Иоанна решает раскрутить странную историю, за которой стоит банальный бабский мотив. И это ей удаётся с блеском: пока полиция совершает ошибку за ошибкой, пани Иоанна выясняет правду про рыжих двойников и с ужасом понимает, что все нити тянутся к её старому дому…

Иоанна Хмелевская

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Презумпция виновности
Презумпция виновности

Следователь по особо важным делам Генпрокуратуры Кряжин расследует чрезвычайное преступление. На первый взгляд ничего особенного – в городе Холмске убит профессор Головацкий. Но «важняк» хорошо знает, в чем причина гибели ученого, – изобретению Головацкого без преувеличения нет цены. Точнее, все-таки есть, но заоблачная, почти нереальная – сто миллионов долларов! Мимо такого куша не сможет пройти ни один охотник… Однако задача «важняка» не только в поиске убийц. Об истинной цели командировки Кряжина не догадывается никто из его команды, как местной, так и присланной из Москвы…

Андрей Георгиевич Дашков , Виталий Тролефф , Вячеслав Юрьевич Денисов , Лариса Григорьевна Матрос

Боевик / Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Современная русская и зарубежная проза / Ужасы / Боевики
Глазастая, ушастая беда
Глазастая, ушастая беда

Что за зверь такой – глазастая, ушастая беда? Оказывается, это очень злое и опасное существо, и водится оно в каменных джунглях Москвы… К Ивану Подушкину обратилась за помощью Ольга Булкина – экстрасенс, гадалка, целительница, в общем на все руки мастерица. Женщину донимает шантажист. Совсем не оригинальная история, если бы не один нюанс: вымогатель – Алик – сын ближайшей Ольгиной подруги, погибший еще в младенчестве. Та покончила с собой, когда узнала, что ее дочь-школьница убила своего новорожденного брата. А теперь Алик воскрес! Он преследует Булкину, пишет ей письма с угрозами и сидит в ее машине… Мало Ивану Павловичу проблем с призраками, так еще маменька Николетта решила выдать замуж свою подругу, и для этого Ванюше приходится заниматься воровством! Подушкин уж и не рад, что заполучил в клиентки Булкину. Но назвался груздем – полезай в кузов. Джентльмен сыска найдет и настоящего шантажиста, и узнает, кто такая эта глазастая, ушастая беда!

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Прочие Детективы