– Z całym szacunkiem, ale nie zgadzam się z tą opinią, admirale. – Duellos porzucił na dobre żartobliwy ton. – Pytam poważnie: czy tego właśnie pan chce? Czy to naprawdę najlepsze rozwiązanie?
Tym razem komodor nie krył przed rozmówcą swoich uczuć.
– Wydaje mi się, że wiele z siebie daję i sporo już zrobiłem, zawsze jednak ktoś chce więcej. Wiem o tym i dlatego dałem już sobie spokój z myśleniem, że mogę ot tak, po prostu odejść. Nie opuszczę ludzi, którzy na mnie liczą. Nigdy tego nie zrobiłem. Tylko jak długo tak wytrzymam… jeśli nie zadbam przy okazji o swoje potrzeby? Roberto, naszym okrętom zaczęło się kończyć paliwo podczas bitwy o Varandala. Czasami czuję się tak, jakby mój wewnętrzny reaktor szedł wyłącznie na rezerwie mocy i wymagał natychmiastowego wygaszenia. Ale wystarczy jedna rozmowa z Tanią i od nowa biorę się do roboty.
Duellos pokiwał głową z zamyśloną miną.
– Wspomniał jej pan o tym?
– Nie mogłem! Nie w taki sposób. Przecież wiesz o tym. To by było niewłaściwe i nieprofesjonalne, stawiałoby ją na niehonorowej pozycji. Za bardzo ją szanuję, by coś takiego zrobić.
– Szanuję? – Kapitan spojrzał na niego pytająco, unosząc brew. – A może chodzi o to inne uczucie, którego nazwy nie chce pan wypowiedzieć?
– O oba – przyznał Geary. – Ale za nic nie wystawię jej honoru na szwank.
– A ona nie zhańbi pańskiego. – Kapitan pokręcił głową. – Zamierza pan czekać do momentu, aż oboje staniecie się na powrót kapitanami? I złoży pan dowodzenie flotą, żeby nie była już pańską podwładną, ponieważ tym sposobem będziecie mogli zalegalizować w honorowy sposób swój związek?
– Tak. – Geary machnął ze złości ręką. – To by było niemożliwe, gdybym pozostał admirałem. Przyjęcie tego stanowiska tymczasowo rozwiązuje problem. Rada Sojuszu zgodziła się na przywrócenie mi stopnia kapitańskiego i zdanie dowodzenia flotą po zakończeniu działań wojennych i powrocie do przestrzeni Sojuszu.
Duellos raz jeszcze skinął głową.
– To samo powiedziała mi Tania. A czy uzyskał pan od rządu obietnicę, że nie zostanie pan ponownie mianowany admirałem i przywrócony natychmiast na zajmowane stanowisko?
Geary spojrzał na niego, czując ciężar rosnący w okolicach żołądka.
– Nie.
– Zatem niech się pan już szykuje na taki obrót spraw.
Nic dziwnego, że przewodniczący Navarro poddał się bez walki. Nic dziwnego, że oficerowie tej floty mieli tak niskie mniemanie o politykach. W końcu zyskał namacalny dowód, że twierdzenia Badai o łatwości, z jaką senatorowie manipulują łatwowiernymi oficerami, opierają się na prawdzie i nie są wybiegiem mającym go skłonić do poparcia wojskowego przewrotu. W tej chwili jednak było to marne pocieszenie.
– I jak ja mam…?
Duellos wstał, uśmiechając się krzywo.
– Proszę poruszać się szybko, przechytrzyć wroga i uderzyć tam, gdzie się najmniej spodziewa. – Uśmiech zniknął z jego twarzy. – Po pierwsze, powinien się pan upewnić, czy Tania czuje to samo.
– Jak mam to u licha zrobić, skoro nie wolno nam rozmawiać na ten temat?
– Nie mam bladego pojęcia. – Duellos pokręcił głową. – Tania wysłała mnie tutaj, abym porozmawiał z panem o karierze, a nie o stosunkach z nią. Nie mogę być honorowym pośrednikiem między wami. Wie pan o tym doskonale.
– Tak, wiem. Nikt nie może pełnić tej funkcji. Nie możemy prosić ludzi o niehonorowe zachowanie i łamanie regulaminu floty. Moglibyśmy poprosić o to tylko najbardziej zaufane osoby, ale czyż nie byłoby to równoznaczne ze zniszczeniem owego zaufania? – Geary zapatrzył się na gwiazdy, jakby wśród nich mógł znaleźć rozwiązanie tego problemu. – Coś wymyślę…
– Proszę tylko pamiętać, że Tania może mieć własne plany. Niekoniecznie zgodne z pańskimi.
– Dlaczego?
Duellos zastanawiał się przez dłuższą chwilę, czy odpowiedzieć na to pytanie.
– Powinien pan ją o to zapytać, admirale.
– Nie mogę.
– Fakt. Przepraszam. – Kapitan ruszył w stronę wyjścia, lecz zatrzymał się na moment. – Przekażę jej, że upiera się pan przy decyzji o tymczasowości. Chyba nie będzie z tego powodu szczęśliwa.
– Świetnie. Teraz będzie was dwoje.
Duellos podążył wzrokiem za spojrzeniem Geary’ego.
– Czy to „Dreadnaught?
– Tak. Nadal nie usłyszałem nawet słowa od Jane Geary. Oprócz oficjalnych raportów, rzecz jasna.
– W tej sprawie spróbuję panu pomóc. W naprawianiu stosunków pomiędzy bliskimi nie ma niczego niehonorowego. Porozmawiam z nią – obiecał.
– Dziękuję. – Geary także wstał i spojrzał uważnie na Duellosa. – Na wszelki wypadek chciałem powiedzieć, że cieszy mnie, iż w końcu mogliśmy się spotkać osobiście.
Niedługo ruszą do kolejnego boju, a w ułamkach sekundy, jakie mieli podczas przejścia ogniowego, szczęście odgrywało decydującą rolę w tym, kto przeżyje, a kto musi zginąć.
– Tak. Na wszelki wypadek. Wpadnę do kapitan Desjani oznajmić jej, że moja misja zakończyła się niepowodzeniem.
Mimo wszystko Geary się uśmiechał, gdy kapitan opuszczał jego kajutę.