Читаем Pod mocnym aniołem полностью

– Alberto Alu, Alberto Lulaj, autorko przejmujących wierszy, wpierw myślałem, że jesteś największą miłością mojego życia, tym większą i tym tragiczniejszą, że na dobre zniknioną za rogiem Jana Pawła i Pańskiej, potem myślałem, że jesteś członkinią gangu enigmatycznych gangsterów, potem, że jesteś zjawą nieziemską, potem w trakcie naszej rozmowy pomyślałem, że jesteś najbliższą mi osobą na świecie, a teraz widzę, że ty najzwyczajniej na świecie jesteś dociekliwą terapeucicą, tak, ty jesteś terapeucicą-wilczycą, piczką-terapeuciczką.

Ona przez dobrą chwilę spoglądała na mnie z przejmującym smutkiem, a potem powiedziała:

– Nie chcę i nie życzę sobie, żebyś w jakikolwiek sposób pomagał w drukowaniu moich wierszy. Poradzę sobie. Mam absolutną wewnętrzną pewność, że poradzę sobie. A ty, biedaku, możesz się już tylko napić.

I Alberta nalała mi do pełna, ja zaś natychmiast wypiłem jednym całym haustem, bo mogłem już pić całymi haustami. Potrzebowałem tego. Byłem tak nieskończenie pusty i wydrążony, że tylko nieskończona nicość mogła mnie wypełnić.

15. Błękitne łasice.

Po napełnieniu wanny gorącą wodą, po umieszczeniu w niej prania i po nasypaniu nadmiernej dozy proszku Omo-Color składałem gazety. Leżały wszędzie i tworzony przez nie nieład, choć powierzchowny, był druzgocący optycznie. Kiedy w ciągu pijackim ruszałem rankiem po kolejną butelkę, po kolejne dwie albo trzy butelki, albo po kolejnych kilkanaście puszek piwa, zawsze po drodze kupowałem znaczne ilości gazet. Po pijanemu albo na kacu, zwłaszcza na kacu zdeprymowanym pierwszą poranną dawką, kupowałem znacznie więcej gazet niż zwykle (Chyba raczej powinienem powiedzieć: niezwykle, zwykle bowiem byłem niezwykle pijany, trzeźwy byłem niezwykle rzadko – znów łeb podnosi kusicielska bestia retoryki pijackiej: pić – strasznie; pisać o piciu – strasznie; pić, pisać i gromić bestię retoryki pijackiej – strasznie, strasznie, strasznie). Kupowałem wszystkie dzienniki, które ukazywały się danego dnia, kupowałem brukowce zawierające plugawe oferty, kupowałem tygodniki, pisma ilustrowane, pisma kobiece (zwłaszcza pisma poświęcone modzie, sztuce makijażu i palącym kwestiom pielęgnacji skóry), kupowałem miesięczniki i kwartalniki literackie, a nawet niektóre pisma specjalistyczne. w zależności od nastroju wybierałem albo jakiś periodyk łowiecki, albo medyczny, albo astronomiczny. Potem przez kilka godzin, aż do kolejnej utraty przytomności, leżałem na kanapie i studiowałem prasę. Niezapomniane chwile homeostazy pomiędzy jedną a drugą utratą przytomności. Umysł mój był chłonny, myśl lotna, czytałem wszystko od deski do deski. Czytałem agencyjne doniesienia z kraju i ze świata, czytałem artykuły wstępne i komentarze polityczne. Studiowałem kolumny ekonomiczne, z których wynikało, że Polska jest gospodarczym tygrysem Europy Wschodniej, przeglądałem kolumny sportowe, z których wynikało, że Polska może wygrać z każdym, zagłębiałem się w lekturze działów religijnych, z których wynikało, że Polska może zbawić wszystkich. z bezradną natarczywością wpatrywałem się w fotografie pięknych licealistek, ich fenomenalnie wychudzone ramiona budziły we mnie niejasny niepokój, by choć odrobinę niepokój ten ukoić, odrobinę wypijałem, wypijałem jeden mały łyczek.

Teraz… Teraz – czyli kiedy? Po wypiciu pierwszej stabilizującej, czy po wypiciu drugiej uskrzydlającej półlitrówki? Teraz? Po szalbierczym wytrzeźwieniu? Teraz? Po wyjściu? Po wejściu? Po zejściu? Teraz – po trzech, a może po sześciu tygodniach, po czterdziestu, a może po stu czterdziestu dniach.

Teraz, po powrocie z oddziału deliryków, nie pamiętałem ani jednego z przeczytanych w chwilach homeostazy (pomiędzy jedną a drugą utratą przytomności) artykułów; niekiedy jakaś wyrazista okładka pisma ilustrowanego, jakaś fotografia porywającej anorektyczki w sukience z Denimu wydawała mi się mgliście znajoma, jakbym ją widział we śnie albo w poprzednim życiu.

Sterty pożółkłych, pokrytych piaszczystym kurzem gazet piętrzyły się wszędzie, składałem je metodycznie, pieczołowicie formowałem odpowiednich rozmiarów pakiety, które następnie wynosiłem do zsypu. Mógłbym powiedzieć, że likwidowałem ślady pijackich ekscesów, że po prostu sprzątałem mieszkanie, że usuwałem wszystko, co przypominało pijackie upodlenie, co się dało wymazywałem i zacierałem w i tak wystarczająco nieczytelnej pamięci. Mógłbym tak powiedzieć, ale nie byłaby to prawda; w pijackim języku i najprostsze wyrażenie na przykład: “sprzątanie mieszkania”, też okazać się może napuszoną i pełną fałszu retoryką. Sprzątałem mieszkanie, ale nie byłem pewien, co czynię, nie byłem pewien, gdzie jestem, nie wiedziałem, co się takiego w moim, a może nie moim domu zdarzyło.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Вихри враждебные
Вихри враждебные

Мировая история пошла другим путем. Российская эскадра, вышедшая в конце 2012 года к берегам Сирии, оказалась в 1904 году неподалеку от Чемульпо, где в смертельную схватку с японской эскадрой вступили крейсер «Варяг» и канонерская лодка «Кореец». Моряки из XXI века вступили в схватку с противником на стороне своих предков. Это вмешательство и последующие за ним события послужили толчком не только к изменению хода Русско-японской войны, но и к изменению хода всей мировой истории. Япония была побеждена, а Британия унижена. Россия не присоединилась к англо-французскому союзу, а создала совместно с Германией Континентальный альянс. Не было ни позорного Портсмутского мира, ни Кровавого воскресенья. Эмигрант Владимир Ульянов и беглый ссыльнопоселенец Джугашвили вместе с новым царем Михаилом II строят новую Россию, еще не представляя – какая она будет. Но, как им кажется, в этом варианте истории не будет ни Первой мировой войны, ни Февральской, ни Октябрьской революций.

Александр Борисович Михайловский , Александр Петрович Харников , Далия Мейеровна Трускиновская , Ирина Николаевна Полянская

Фантастика / Современная русская и зарубежная проза / Попаданцы / Фэнтези
Зараза
Зараза

Меня зовут Андрей Гагарин — позывной «Космос».Моя младшая сестра — журналистка, она верит в правду, сует нос в чужие дела и не знает, когда вовремя остановиться. Она пропала без вести во время командировки в Сьерра-Леоне, где в очередной раз вспыхнула какая-то эпидемия.Под видом помощника популярного блогера я пробрался на последний гуманитарный рейс МЧС, чтобы пройти путем сестры, найти ее и вернуть домой.Мне не привыкать участвовать в боевых спасательных операциях, а ковид или какая другая зараза меня не остановит, но я даже предположить не мог, что попаду в эпицентр самого настоящего зомбиапокалипсиса. А против меня будут не только зомби, но и обезумевшие мародеры, туземные колдуны и мощь огромной корпорации, скрывающей свои тайны.

Алексей Филиппов , Евгений Александрович Гарцевич , Наталья Александровна Пашова , Сергей Тютюнник , Софья Владимировна Рыбкина

Фантастика / Современная русская и зарубежная проза / Постапокалипсис / Социально-психологическая фантастика / Современная проза