Ja znajšoŭ u šafie lohki trenirovačny kascium, jaki možna nasić i pad skafandram, pierakłaŭ u kišeni ŭvieś moj skupy nabytak; pamiž staronkami zapisnoj knižki ja adčuŭ štości cviordaje, heta byŭ kluč ad majoj ziamnoj kvatery, ale ja nie viedaŭ, jak jon trapiŭ tudy. Z chvilinu ja kruciŭ jaho ŭ palcach, nie viedajučy, što z im rabić. Narešcie pakłaŭ na stol. Pasla pryjšło ŭ hałavu, što, mahčyma, mnie spatrebicca jakaja-niebudź zbroja. Univiersalny scizoryk, viadoma, nie zbroja, ale ničoha inšaha ja nie mieŭ. Adnak ja nie byŭ jašče ŭ takim stanie, kab šukać pramianiovuju zbroju albo što-niebudź inšaje. Ja ŭsieŭsia ŭ mietaličnaje kresła pasiarod vyzvalenaj ad rečaŭ płoščy, dalej ad roznych pradmietaŭ. Chaciełasia pabyć adnamu. Ja z zadavalnienniem adznačyŭ, što ŭ mianie josć jašče bolš čym paŭhadziny času; ničoha nie paradziš, u majoj natury skrupuloznasć va ŭsim — ci to ŭ važnym, ci to ŭ drobiaziach. Strełki na dvaccacičatyrochhadzinnym cyfierbłacie stajali na siami. Sonca zachodziła. Siomaja hadzina miascovaha času aznačała dvaccać hadzin bartavoha času na „Pramietei”. Na ekranach Modarda Salarys, vidać, užo zrabiłasia malusieńkaj iskarkaj i ničym nie adroznivałasia ad zorak. Ale jakija stasunki sa mnoj moh mieć „Pramietej”? Ja zapluščyŭ vočy. Panavała absalutnaja cišynia, kali nie ličyć raŭnamiernaha miaŭkannia trub. U dušavoj vada kapała na parcelanu.
Hibaryjana niama siarod žyvych. Kali ja dobra zrazumieŭ, što kazaŭ Snaŭt, to z momantu jaho smierci minuła ŭsiaho niekalki hadzin. Što zrabili z ciełam? Pachavali? Praŭda, na takoj płaniecie zrabić heta było niemažliva. Ja doŭha razvažaŭ nad hetym, nibyta los miortvaha byŭ sama važnaj prablemaj; pasla ja ŭsviadomiŭ marnasć hetych razvažanniaŭ, ustaŭ i pačaŭ chadzić z kuta ŭ kut, čaplajučysia nahoj za biazładna paraskidanyja knižki, za niejki mały i pusty płanšet; ja nachiliŭsia i padniaŭ jaho. Jon byŭ nie pusty. Tam lažała butelka z ciomnaha škła, takaja lohkaja, byccam zroblenaja z papiery. Ja pahladzieŭ praz jaje ŭ akno, na panura-čyrvony, zatumanieny brudnaj imhłoj zachod sonca. Što heta sa mnoj? Navošta zviartaju ŭvahu na ŭsialakuju brydotu, na lubuju drobiaź, što traplaje ŭ ruki?
Ja zdryhanuŭsia, bo zapaliłasia sviatło. Vidać, heta spracavaŭ fotaelemient. Ja ŭsio jašče niečaha čakaŭ, napružannie ŭzniałosia da takoj stupieni, što ŭrešcie ja ŭžo nie moh tryvać pustaty za spinaj. Vyrašyŭ pieramahčy hetaje adčuvannie. Padsunuŭ kresła da palic. Vyciahnuŭ dobra znajomy mnie druhi tom staroj manahrafii CHjuza i Ejhiela „Historyja płaniety Salarys” i pačaŭ jaho hartać, pakłaŭšy toŭstuju knihu na kalena.
Adkryccio Salarys adbyłosia amal za sto hadoŭ da majho naradžennia. Płanieta krucicca vakol dvuch soncaŭ — čyrvonaha i błakitnaha. Na praciahu saraka hadoŭ z hakam da jaje nie nabliziŭsia nivodzin kasmičny karabiel. U tyja časy teoryja Hamava — Šepli ab niemažlivasci ŭznikniennia žyccia na płanietach dvajnych zorak ličyłasia aksijomaj. Arbity takich płaniet niaspynna mianiajucca ŭ vyniku hravitacyjnych adchilenniaŭ, vyklikanych pad čas kručennia abodvuch soncaŭ adnosna adno adnaho.
Uznikłyja pierturbacyi papieramienna skaračajuć i rasciahvajuć arbitu płaniety, i zapačatkavanni žyccia, kali jany zjaŭlajucca, zniščaje to pramianiovaja haračynia, to ladovy choład. Takija zmieny adbyvajucca na praciahu milonaŭ hadoŭ, heta značyć, pavodle astranamičnaha albo bijałahičnaha punktu hledžannia, za vielmi karotki čas (bo evalucyja patrabuje sotni milonaŭ, kali nie milardy hadoŭ).
Pavodle pieršasnych padlikaŭ, praz piaćsot tysiač hadoŭ Salarys mieła nablizicca da svajho čyrvonaha sonca na paŭparsieka, a jašče praz milon hadoŭ upasci ŭ raspalenuju soniečnuju biezdań.
Ale ŭžo praz niekalki hadoŭ vučonyja pierakanalisia, što trajektoryja płaniety zusim nie vyjaŭlaje čakanych zmien i zjaŭlajecca pastajannaj, takoj ža pastajannaj, jak trajektoryi płaniet našaj Soniečnaj sistemy.
Byli paŭtorany, na hety raz z maksimalnaj dakładnasciu, naziranni i razliki, jakija pacvierdzili tolki toje, što było ŭžo viadoma: Salarys maje niepastajannuju arbitu.
Da hetaj pary Salarys była adnoj z socień štohod adkryvajemych płaniet, pra jakija ŭ vialikich stotysiačnych tablicach majecca ŭsiaho niekalki radkoŭ asnoŭnych zviestak pra ich ruch. Ciapier Salarys pierajšła ŭ ranh niabiesnych ciel, jakija varty asablivaj uvahi.