Читаем Sami Swoi полностью

Kiedy dwóch ludzi wspomina te same wydarzenia, na pewno każdy widzi co innego. Nie to jednak jest ważne, czy Jaśko, zanurzając się we wspomnienia, ujrzał krzywe okienka krużewnickiej chatynki i zapadłą przy kominie strzechę, Kaźmierz zaś wychudłą krowinę, ugarnirowaną plackami suchego łajna, która pasła się za kapliczką. Ważne jest to, że jakikolwiek obraz podsunęłaby im pamięć -zawsze musiałaby się w nich pojawić postać znienawidzonego sąsiada. Całe ich życie było nieustanną wojną sąsiedzką: jeśli obsypana ulęgałkami Kargulowa dzika grusza jedną gałęzią zwisała za płot na stronę Pawlaków – należało tę gałąź urżnąć; wystarczyło, by Pawlakowa kura przeszła na podwórze sąsiada, a kończyła życie w garnku Karguli. Niechby Kargulowa krowa przekroczyła miedzę i kilka razy ruszyła pyskiem koniczynę Pawlaków – a już wyruszała karna ekspedycja z rosochatymi kijami w garści; wyschła studnia Pawlaków-niech biorą koromysła i noszą wodę od strugi, bo Kargul im swojej studni nie użyczy; zapaliły się od pioruna stogi Kargula-żaden z Pawlaków nie wyszedł gasić. Jak wojna, to wojna! Za ciasno im było na tej ziemi. Za dużo gąb miały obie rodziny do wykarmienia, by nie liczył się każdy kłos, każde jajko. „Za dużo krwawicy mnie ta ziemia kosztowała, żeb' ja pozwalał ją obcemu deptać” – powtarzał zawsze synom Kacper Pawlak. Uczył ich, że kto swojego bronić nie potrafi, ten widać się na chłopa nie urodził, na ziemi się nie utrzyma. Strzecha się zapadła, płot wyglądał jak przewrócona na bok drabina, jedyna krowa taplała się w gnoju, ale Kacper nie miał głowy ani czasu zająć się tym wszystkim, bo bez przerwy czuwał, czy aby jego miedzy nie przekracza inwentarz sąsiada. Po jego minie można było poznać, czy stoczył tego dnia jakąś zwycięską potyczkę z Kargulami. A okazja trafiała się co i raz. Wyszedł sobie Kacper za swoją potrzebą, właśnie. obsikał róg dziurawej stodółki, kiedy dostrzegł chudy niczym flet grzbiet Kargulowej krowiny w swoim łubinie. Nie dopinając portek porwał złamany orczyk i dopadł krowy, łomocząc orczykiem po jej oblepionych gnojem bokach. Jego przekleństwa niosły się aż do kapliczki przy przepuście.

– A żeb' tobie moja krzywda bokiem wylazła! – tym słowom towarzyszył werbel orczyka po krowim grzbiecie.

– Żeb' ty zdechła, skacino przeklęta! Krowa zrejterowała z Pawlakowego wygonu, ale na skraju obejrzała się jeszcze i zgarnęła pyskiem porcję łubinu, Kacper schylił się po kamień i zarechotał radośnie, kiedy udało mu się trafić krowinę w zad. No, dał tym razem nauczkę Kargulowemu bydełku. Może z tego strachu mleko się w niej zwarzy. Kacper wracał dumny z orczykiem na ramieniu, nie przeczuwając, że Wojciech Kargul już w tej chwili planuje surowy odwet na inwentarzu sąsiada. Dostrzegł właśnie, że koń Kacpra przełożył niebacznie ogon na stronę podwórza Karguli. Długa kita zwieszała się między wyszczerbionymi deskami płotu. Kargul sięgnął po sierp, wiszący na bielonej ścianie chaty, i ukrywając go za plecami, zbliżył się ukradkiem do ogona kasztana. Cały czas zerkał z ukosa na Kacpra, który zajęty był wraz z Jasiem piłowaniem suchej olszyny. Kargul był w długiej sukmanie, bo właśnie wybierał się do księdza Paralaty omówić sprawy związane z planowanym weselem swego syna, Władka, z Anielą od Hańczarów. Kiedy tak kroczył w wyszywanej sukmanie z sierpem w garści, zobaczyła go żona i zamarła z przerażenia.

– Z sierpem na plebanię? Ty oczadział?! – wystękała, ale zamilkła natychmiast, gdy Wojciech pogroził jej kułakiem. Bić to on potrafił. Zastygła z otwartymi ustami i patrzyła, jak sierp unosi się w górę nad zadem Pawlakowego kasztana, jak druga ręka Wojciecha chwyta jego ogon i rzępoli go krzywym ostrzem sierpa przy samej nasadzie. Kasztan przysiadł, ale Kargul nie puścił ogona, póki go do końca nie urżnął. Trzymając go za plecami, zawołał w stronę piłujących drzewo sąsiadów:

– Ty, Pawlak! Podejdź no do płota!

– A po jaką zarazę? – Kacper patrzył nieufnie spod długiej piastowskiej grzywy. Jaśko stanął przy ojcu i obaj ramię w ramię przyglądali się teraz czujnie Kargulowi.

– Podejdź, jako i ja podchodzę – Kargul, trzymając ogon za plecami, zbliżył się do samego płotu. Pawlak mięsił przez chwilę trociny bosymi paluchami nóg, jakby nie mógł się zdecydować na podjęcie wyzwania.

– A na co mnie podchodzić, jak ja nie mam do niego interesa? – Chcę ja tobie odpłacić za przysługę, żeś moją krowę ze szkody wygnał.

– On sam ją pewnie w mój łubin pognał, a teraz chachmąci.

– Sama polazła. Aleś ty ją kijem wyłomotał.

– I dalej będę łomotał, bo to nie krowa, tylko chwost złodziejski! Należało jej się!

– Ano to masz za to zapłatę – Kargul zamachnął się i rzucił prosto w twarz Kacpra ucięty ogon. Widząc ogłupiałą minę Pawlaka, potężny Kargul aż zarżał ze śmiechu.

– A cóż jemu tak oczy dęba stanęli jak u czerepachy, a?

Перейти на страницу:

Похожие книги

Год Дракона
Год Дракона

«Год Дракона» Вадима Давыдова – интригующий сплав политического памфлета с элементами фантастики и детектива, и любовного романа, не оставляющий никого равнодушным. Гневные инвективы героев и автора способны вызвать нешуточные споры и спровоцировать все мыслимые обвинения, кроме одного – обвинения в неискренности. Очередная «альтернатива»? Нет, не только! Обнаженный нерв повествования, страстные диалоги и стремительно разворачивающаяся развязка со счастливым – или почти счастливым – финалом не дадут скучать, заставят ненавидеть – и любить. Да-да, вы не ослышались. «Год Дракона» – книга о Любви. А Любовь, если она настоящая, всегда похожа на Сказку.

Андрей Грязнов , Вадим Давыдов , Валентина Михайловна Пахомова , Ли Леви , Мария Нил , Юлия Радошкевич

Фантастика / Детективы / Проза / Современная русская и зарубежная проза / Научная Фантастика / Современная проза
Земля
Земля

Михаил Елизаров – автор романов "Библиотекарь" (премия "Русский Букер"), "Pasternak" и "Мультики" (шорт-лист премии "Национальный бестселлер"), сборников рассказов "Ногти" (шорт-лист премии Андрея Белого), "Мы вышли покурить на 17 лет" (приз читательского голосования премии "НОС").Новый роман Михаила Елизарова "Земля" – первое масштабное осмысление "русского танатоса"."Как такового похоронного сленга нет. Есть вульгарный прозекторский жаргон. Там поступившего мотоциклиста глумливо величают «космонавтом», упавшего с высоты – «десантником», «акробатом» или «икаром», утопленника – «водолазом», «ихтиандром», «муму», погибшего в ДТП – «кеглей». Возможно, на каком-то кладбище табличку-времянку на могилу обзовут «лопатой», венок – «кустом», а землекопа – «кротом». Этот роман – история Крота" (Михаил Елизаров).Содержит нецензурную браньВ формате a4.pdf сохранен издательский макет.

Михаил Юрьевич Елизаров

Современная русская и зарубежная проза
Добро не оставляйте на потом
Добро не оставляйте на потом

Матильда, матриарх семьи Кабрелли, с юности была резкой и уверенной в себе. Но она никогда не рассказывала родным об истории своей матери. На закате жизни она понимает, что время пришло и история незаурядной женщины, какой была ее мать Доменика, не должна уйти в небытие…Доменика росла в прибрежном Виареджо, маленьком провинциальном городке, с детства она выделялась среди сверстников – свободолюбием, умом и желанием вырваться из традиционной канвы, уготованной для женщины. Выучившись на медсестру, она планирует связать свою жизнь с медициной. Но и ее планы, и жизнь всей Европы разрушены подступающей войной. Судьба Доменики окажется связана с Шотландией, с морским капитаном Джоном Мак-Викарсом, но сердце ее по-прежнему принадлежит Италии и любимому Виареджо.Удивительно насыщенный роман, в основе которого лежит реальная история, рассказывающий не только о жизни итальянской семьи, но и о судьбе британских итальянцев, которые во Вторую мировую войну оказались париями, отвергнутыми новой родиной.Семейная сага, исторический роман, пейзажи тосканского побережья и прекрасные герои – новый роман Адрианы Трижиани, автора «Жены башмачника», гарантирует настоящее погружение в удивительную, очень красивую и не самую обычную историю, охватывающую почти весь двадцатый век.

Адриана Трижиани

Историческая проза / Современная русская и зарубежная проза