Ciabie lubiŭ sardečna i addana.
Skažy ŭsim im: «Kali b moj druh nie zhas
I za žycciom paznaŭ by licha mieniej,
Nie horš by jon tvaryŭ za mnohich vas,
Nie horšym byŭ by ŭ vašym pakalenni.
Šanuju vas za hučnasć vašych słoŭ,
Jaho lublu za ščyruju luboŭ».
33
Ja nieadnojčy bačyŭ, jak svitannie,
Pacałavaŭšy vierchaviny hor,
Šle pazłacistaje svajo vitannie
Јuham zialonym, na błakit azior.
Ja i takoje bačyŭ, jak raptoŭna,
Addaŭšysia samochać voli chmar,
Išoŭ na zachad uładar čaroŭny,
Schavaŭšy splamleny, jak katam, tvar.
Tak i majo ŭzychodziła sviaciła,
Pazałaciŭšy moj ščaslivy čas.
Tak i majo niadoŭha mnie sviaciła,
Z im čas ščaslivaha kachannia zhas.
Kali na niebie sonca maje plamy,
Čamu ž nie być im u ziamnych taksama?
34
Ty mnie cudoŭny dzień daklaravała,
Kab biez płašča ŭ darohu ja pajšoŭ.
I ty ž dazvoliła, kab chmar navała
Mianie dahnała, tvoj zaćmiŭšy schoŭ.
I što z taho, što doždž utajmavany,
Taboj absušan zbity buraj tvar?
Ci ž to balzam, što zvonku hoić rany,
A ŭ asiarodku nie spyniaje žar?
Tvaja spahada nie ŭtajmuje serca,
Ad smutku ziełla mnie nie pryniasie.
Ŭsio toj ža kryž pakuty zastaniecca,
A ŭ sercy kryŭdy zastanucca ŭsie.
Ale ty płačaš. Pierły ščyrych sloz
Na vykup kryŭd usich mnie los prynios.
35
Ty nie sumuj! Usiudy chiby josć:
Na ružach dzidy, tvań na dnie krynicy,
Čarviak nikčemny błocić pryhažosć,
A sonca cieniem miesiaca zaćmicca.
Ŭsie pamylajucca. I ja nie miepš,
Darujučy tabie hrachi ciažkija.
Ja hrešny sam, i hrešny hety vierš,
Kali nie bačyć chiby jon takija.
Ciabie ja vinavaču na sudzie
I na sudzie ž ciabie abaraniaju.
Kudy luboŭ i nienavisć viadzie:
Ja sam z saboj vajnu raspačynaju!
Ty abakraŭ mianie, cudoŭny złodziej,
A ja ciapier prašu ciabie ab zhodzie!
36
Choć my ŭdvaich z taboj dasiul byli,
Adna istota my ŭ svaim kachanni.
Kali dakor nam vysliznie kali, —
Niachaj da adnaho mianie prystanie.
Takaja dola sudžana dla nas:
Biahuć asobna našy kalainy.
Nas pazbaŭlaje asałody čas,
Kradzie ŭ kachannia svietłyja chviliny.
Nie razumieju, ŭ čym maja vina,
Čamu luboŭ chavać ja mušu ŭ sercy?
I ty, kab hańbu nie paznać da dna,
Sa mnoj nie možaš pry ludziach sustrecca.
Chaj tak i budzie! Honar čysty tvoj,
Jak i luboŭ, — jon razam z tym i moj!
37
Starym baćkam uciechu syn daje,
Upeŭnienasć daje ŭ junackaj sile.
Tak i mianie ŭsie vartasci tvaje
Na schile dzion niby uvaskrasili.
Tvoj rozum jasny, słava, pryhažosć,
Zdaroŭie, rod słavuty staradaŭni —
Usio najlepšaje, ŭ tabie što josć,
Pieradajecca mnie z zamiłavanniem.
Bolš nie kulhavy, nie samotny ja,
Z tvaich darunkaŭ moc iznoŭ ja čuju,
A pramianistasć čystaja tvaja
Maleńkaj častačkaj mianie siłkuje.
Čaho b tabie ni pažadaŭ ciapier, —
Usio najlepšaje josć u ciabie!
38
Što moža być dla muzy cikaviejšym.
Kali natchniennia stolki ty daješ?
Tvoj vobraz varty, kab piarom najlepšym
Jamu u honar byŭ napisan vierš.
Kali sustrenieš dobraje što ŭ tvory,
Sabie samomu i padziakuj ty,
Bo tolki toj, chto zmałku nie havoryć,
Tvajoj nie budzie słavić pieknaty.
Dziesiataj muzaj budź, razoŭ u dziesiać
Za tyja lepš, što lubiać ryfmačy,
Kab tvoj pakłonnik moh takoje zdziejsnić,
Što pamahło b niabyt pieramahčy.
Nastupny čas pa pravu dasć nam słavu:
Za pracu mnie, tabie za ŭzlot jaskravy.
39
Jak ja prasłaŭlu vartasci tvaje,
Kali adna istota my z taboju,
I pachvała dla častki adnaje
Prydacca moža samapachvalboju?
Nam paasobna treba žyć zatym,
Nie nazyvać adzinstvam družbu našu.
Tady, ŭ razłucy, budzie ŭsio tvaim,
Što pra ciabie maja luboŭ ni skaža.
Harčej za ŭsio, razłuka, ty ŭ žycci!
Ale dajuć latunki nam zbaviennie,
Kab asałodu my mahli znajsci
I ašukać samotnyja imhnienni.
Razłuka nadvaja nam dzielić serca,
Kab lepš chvalić taho, chto zastajecca.
40
Vaźmi luboŭ, lubimy moj, vaźmi!
Ci budzieš tolki, ŭziaŭšy, bahaciej?
Luboŭ, moj luby, znanaja ludźmi,
Tvaja i tak usia była raniej.
Kali luboŭ, lubimy, ŭsia tvaja,
Ci vinavaču ja ciabie na tym?
Dakor adzin, moj luby, maju ja,
Što pahardziŭ kachanniem ty maim.
Cudoŭny złodziej! Hrech daruju tvoj,
I navat toj, što skryŭdziŭ žabraka.
Ale lubovi kryŭdy, luby moj,
Dla nas ciažej, čym voraha ruka.
Luboŭ maju prašu ja ab adnym:
— Zabi, dy voraham nie budź maim!
41
Kali mnie ŭ sercy miesca nie staje,
A zachaplennie zmustu pryniasie, —
I maładosć i pryhažosć tvaje
Darujuć drobnyja pachiby ŭsie.
Spakusa chodzić za taboju ŭsled,
Za pieknatoj pryvablivaj tvajoj.
A pierad łaskaj zmuslivych kabiet
Ustoić syn kabieciny jakoj?
Ale, na žal, junacki tvoj zapał,
Ale, na žal, junacki tvoj impet
Pryjazni našaj litasci nie daŭ,
A dvojčy pakryšyŭ jaje uščent:
Zaplamiŭ zdradaju dušu svaju
I spadabanku spakusiŭ maju.
42
Moj žal nie ŭ tym, što ty uładaješ joj, —
Choć ja, pryznacca, sam lublu jaje, —
A što jana ŭładaryć nad taboj,
Razbiŭšy nas, voś heta žal daje!
Ja ŭsio ž, harezniki, prabaču vas:
Jaje ty lubiš, bo lubiŭ mianie,
Jana ž, pravodziačy z taboju čas,
Vykazvaje zamiłavannie mnie.
Jaje hublaju — ty znachodcy rad,
Ciabie — darunak dla jaje taki ž.
A sam, pasla maich padvojnych strat,
Ja zmušany padniać nialohki kryž.
Josć tut i radasć: ty — adno sa mnoj,
Dyk tolki ja lubimy joj samoj.
43
Pryjemna mnie, kali zaplušču vočy,
Bo što b udzień pabačyli jany?