Читаем Trawnik полностью

– Zgon nastgpił natychmiast, kula trafiła go w mózg! Chce pan nam wmówić, że działał pan w obronie własnej, i wmieszać mrs Faulks w tę zbrodnię, ale muszę panu powiedzieć, mister Valaise, że obrał pan zły sposób obrony. Aby pańska teza była prawdopodobna, musiałby pan zmienić godzinę popełnienia zbrodni. Niezbyt debrze do pańskiego twierdzenia przystaje. Źle to się dla pana składa, ale to, co wiemy, a mianowicie: że o godzinie siódmej wieczorem Nevil Faulks był z żoną w restauracji na Aberdeen Street. Następnie, nadal w towarzystwie żony, wrócił do mrs Morthon. Około dziesiątej zadzwonił pan do niego, telefon odebrała mrs Morthon, która przełączyła rozmowę do pokoju Faulksów. Twierdzi ona kategorycznie, że rozmówca mówił z francuskim akcentem! W chwilę potem Nevi Faulks telefonował do pana, aby powiedzieć, że zaraz wychodzi na umówione z panem spotkanie.

Znalazłem się nagle w czwartym wymiarze Brett myślał, że porusza się po twardym gruncie a ja wiedziałem, że posuwa się po grząskim terenie. Jedynie ja znałem teraz prawdę, ale wydawała się ona, na skutek niezwykle perfidnej machinacji, zupełnie nierzeczywista.

Wszyscy kłamali, by ratować Marjorie.

– To niemożliwe, inspektorze. Niemożliwe! Zabiłem go o piątej.

Zaciętość ustąpiła litości.

– Zaprzecza pan oczywistym faktom. Być może, takie postępowanie wywarłoby jakiś wpływ na francuską ławę przysięgłych. Ale nie jest w stanie wzruszyć angielskich ławników, proszę o tym pomyśleć, mister Valaise!

Splotłem dłonie, aż mi palce posiniały. Pojmowałem teraz, co znaczy, że ludzie walą głową o śćranę. Miałem ochotę porozbijać wszystko dookoła siebie, tarzać się po ziemi.

– Inspektorze! Albo jestem niebezpiecznym wariatem, albo Marjorie Faulks skorzystało z pomocy kilkcu wspólników, żeby być wyłączoną z kręgu podejrzeń!

Brett zbladł i żyłki na jego tworzy przybrały błękitny kolor.

– Nie sądzę, aby był pan wariatem, mister Wrlaise, ale podejrzewam, iż chętnie chciałby pan uchodzić za takiego! Od piątej do szóstej Nevil Faulks prowadził rozmowy w poważnym przedsiębiorstwie robót publicznych, w towarzystwie trzech godnych szacunku dżentelmenów. Zanim zasiadł do stołu w restauracji na Aberdeen Street, wypił z żoną operitif w barze. Barman, maitre d'hotel i kelnerka rozpoznali pół godziny temu jego zwłoki! To samo uczyniła mrs Morthon! Czy ma pan czelność twierdzić, że wszyscy ci ludzie kłamią, żeby ratować mrs Faulks?

Miałem wrażenie, że biegnę z zowiązonymi oczami krawędzią jokiegoś dochu. A może rzeczywiście byłem wariatem? Przecież obłęd również jest złudzeniem.

Policjant uspokoił się. Wziął fajkę, pyknął z niej ze dwa, trzy razy, po chwili odłożył ją bez zapalania.

– Dziś w nocy zatrzymał pana na rogu Frederik i Princess Strett pewien policjant. Oświadczył pan, że czeko na kogoś.

– Tak, chodziło o mrs Faulks.

Zaśmiał się krótko i obrażliwie. Jego śmiech przypominał kąsanie złego psa.

– I widząc, że nie nodchodzi, poszedł pan po prostu do niej! Czy nie sądzi pan, że jest to mało logiczne?

Nastąpiła przerwa. Taśmo magnetofonowa kręciła się, nic nie rejestrując. Pomyślałem o sekretarzu siedzącym w sąsiednim pokoju. Będzie mógł odetchnąć. A może pomyśli, że przesłuchanie sie skończyło.

– Było to zabójstwo z premedytacją, mister Valarse.

– Nie!

– Tak! Rewolwer, z którego Faulks został zabity, jest francuskiego pochodzenia!

– A więc? – nalegoł Brett.

– Widzi pan, monsieur Brett, gdy człowiek przeżywa takie chwile, to powinien móc się zbudzić i powrócić do rzeczywistości.

– Tyle tylko ma mi pan do powiedzenia?

– Tylko tyle, inspekttorze. Zabiłem Nevila Faulksa, ale zabiłem go o piątej, w obecności i w obronie jego żony.

Westchnął.

– A zatem te pół tuzina osób, które później go widziały i z nim rozmawiały, padło ofiarą zbiorowej halucynacji?

– Może wszystko im się pomieszało.

– Sobowtór, prawdo? A maże brat-bliźniak? Mister Valoise, sądziłem, że Francuzi, jako pochodzący z kraju Kartezjusza, są racjonalistami.

– Foulksa zabiłem o piątej, może kilka minut później.

– I ciało pozostało no trawniku?

– Tak.

– Podejrzewam, mister Valaise, że będzie pan musiał wymyślić co innego. Wczoraj wieczorem ogrodnicy Princess Garden, jak zowisze, strzygli trawniki. Wszystkie trawniki. Gdyby natrafili na trupa, daliby nam notyrchmiost o tym znać!

<p>ROZDZIAŁ XXI</p>
Перейти на страницу:

Похожие книги