– Też się tego obawiam – przyznał Geary. W normalnej sytuacji flota Sojuszu nie mogłaby skorzystać z syndyckich wrót hipernetowych, ale na pokładzie
Co z punktu widzenia Geary’ego było zarówno smutne, jak i wielce niebezpieczne.
– Ale powinniśmy zaryzykować – przekonywała Desjani. – Przecież możemy sobie poradzić, jeśli nawet nie zdołamy zapobiec zniszczeniu wrót. Ilość energii wyzwolonej podczas kolapsu wrót na Sancere była na tyle niewielka, że nasze tarcze poradziły sobie z nią…
Geary pokręcił głową.
– Nowa – powiedział cicho, aby słowo trafiło tylko do jej uszu. Desjani skrzywiła się, ale przytaknęła. Zgodnie z informacjami, jakie posiadał na temat ilości energii wyzwalanej podczas kolapsu wrót hipernetowych, mogło nie być żadnych widocznych efektów albo eksplozja porównywalna z wybuchem nowej. Żaden okręt nie będzie w stanie przetrwać czegoś takiego ani uciec przed potęgą równą eksplodującej gwieździe. – Nie, nie zdołamy przejąć tych wrót.
Nie poinformował jej jeszcze o tym, że flota Sojuszu może zostać przekierowana podczas lotu syndyckim tunelem hipernetowym – prawdę mówiąc, nie podzielił się tą wiedzą z żadnym ze swoich kapitanów. Ale musiał to w końcu zrobić. Niektórzy z nich, w tym Desjani, powinni wiedzieć, że nie tylko Syndycy są teraz ich wrogami. – Zanim syndycki pościg powróci z Ixiona, musimy wykonać wiele innych zadań, a nie będziemy mieli na to zbyt dużo czasu. Musimy rozgromić to wielkie zgrupowanie uszkodzonych okrętów i jednostek pomocniczych, zniszczyć tak wiele pozostałych okrętów Syndykatu, jak się da, bronić naszej eskadry pomocniczej przed ewentualnym kontratakiem wroga i… No…
– To mi wystarczy, sir – przerwała mu Desjani.
Flota, teraz będąca bezładną masą okrętów, wspinała się przed syndyckim polem minowym, mając za sobą punkt skoku, przy prędkości 0.05 świetlnej. W przestrzeni kosmicznej nie ma oczywiście takich pojęć jak góra czy dół, ale ludzie zdecydowali się nadal ich używać. Ustalono więc, że przestrzeń powyżej płaszczyzny ekliptyki systemu jest określana mianem góry, a wszystko co znajduje się pod nią, jest dołem. Kierowanie się na gwiazdę, czyli centrum systemu, określano mianem zwrotu na sterburtę – albo gwarowo starburtę – a kierunek przeciwny do niego zwrotem na bakburtę. Dzięki tym właśnie ustaleniom był w stanie wydawać jednolite i krótkie rozkazy, które były zrozumiałe dla wszystkich jednostek.
W momencie gdy flota dotarła do punktu, w którym mogła rozpocząć przyśpieszanie, schodząc jednocześnie w dół i prosto na wroga, rozkazy zostały wydane i każdy dowódca okrętu wiedział już, jakie przydzielono mu zadania. Geary opracowywał całą strategię w locie, uwzględniając każde możliwe zagrożenie. Gdyby tylko nie musiał robić wszystkiego własnoręcznie… Do cholery, a kto właściwie każe mu robić wszystko własnoręcznie? Dlaczego nie może zlecić części zadań oficerowi, do którego ma zaufanie, komuś, kto obserwował go przez tyle miesięcy?
– Kapitanie Desjani, czy mogłaby pani przygotować plan manewrowy dla niszczycieli i lekkich krążowników? Ja zajmę się w tym czasie większymi jednostkami. Musimy skoordynować nasze działania tak, aby przeprowadzić abordaż jak największej liczby syndyckich jednostek pomocniczych w tym samym czasie.
Desjani pojaśniała, zgodziła się bez wahania.
– Już się do tego biorę, sir. Zlinkuję nasze wyświetlacze, abyśmy mogli koordynować nasze posunięcia. – Pochyliła się, przez chwilę uważnie studiując ekran wyświetlacza, a potem jej palce szybko przebiegły po klawiaturach.
Skupiając się na własnym sprzęcie, Geary starał się ustalić, gdzie znajdują się jego pancerniki, liniowce i ciężkie krążowniki aktualnie, gdzie powinien je skierować i kiedy okręty te mają dotrzeć do wskazanych celów. Wszystkie dywizjony były teraz wymieszane, co dodatkowo komplikowało sytuację, wiele okrętów posiadało także ograniczoną sprawność bojową za sprawą uszkodzeń poniesionych w ostatnim starciu na Lakocie. Na szczęście układy napędowe były sprawne, ale nawet przy tak ogromnym doświadczeniu, jakie posiadał z organizowaniem ruchu floty, nie potrafił sobie poradzić ze wszystkim naraz w tak krótkim czasie, mając do tego rozbieżne dane, zdecydował więc, że ustali przewidywany kurs dla każdej jednostki z osobna, wytyczając każdej najprostszy kurs na wskazane cele. W chwili gdy kończył robotę, na ekranie pojawiły się dane dotyczące lekkich krążowników i niszczycieli, będące efektem pracy Desjani. Zauważył, że wykonała wiele posunięć, jakie sam by zastosował na jej miejscu.