Читаем Wszystko czerwone полностью

– Nie do wiary – jęknęła w radosnym oszołomieniu Zosia. – A tak wyglądali…! Do głowy by mi nie przyszło!

– Cud! – oznajmiłam pobożnie.

– Jaki tam cud, ten morderca to jakiś idiota, on nie ma pojęcia o truciznach – zawyrokował Paweł.

– Co to był za kretyński pomysł od razu mуwić, że nie żyją! Trzeba było najpierw dzwonić do pogotowia, a potem do mnie…

– A te plamy to co? – zaprotestowałam. – Każdy by się pomylił! Plamy powinno się mieć po śmierci, a nie za życia!

– Jest jakiś przepis prawny co do tego? – spytała Alicja jadowicie. – I czego wy mnie tak denerwujecie? A w ogуle plamy ma tylko Marianne, oni mуwią, że to uczulenie. Alergia. Nie wiem, ale chyba sama przyszyję Włodziowi jakiś guzik!

– Na taką okazję chętnie oderwie sobie wszystkie…

Obaj lekarze, zanim oddalili się wraz z ofiarami zamachu, zgodnie zaręczyli za ich życie, przewidując jednakże, iż kuracja będzie długa i skomplikowana. Morderca zastosował jakąś niezwykłego gatunku truciznę, zawierającą głуwnie środki nasenne, a oprуcz tego coś jeszcze, czego trudno było dociec, zważywszy bowiem, że Włodzio i Marianne wyżyli, na sekcję nie było szans. Objawy zaś prezentowały się nad wyraz nietypowo. Pan Muldgaard w zadumie kręcił głową.

– Zadziwienie odczuwać należy – rzekł. – Nader nieordynarny spożyły jad osoby nieżywe. Analiza opowie nam lubo też nie. Co spożyły osoby nieżywe?

– Ordynarną kawę spożyły – odparła Alicja jakby z pewnym wysiłkiem.

Paweł ocknął się z zachwyconego zapatrzenia w pana Muldgaarda.

– Wcale nie ordynarną! – zaprotestował z oburzeniem. – Kupiłem najdroższą, jaka była!

– Oni wcale nie pili twojej kawy – wtrąciłam. – Wypili resztkę tej ze słoika. To była ta lepsza. Twoją napoczęłyśmy dopiero potem.

– Ona ma rację – przyświadczyła Zosia. – Wypili tę, ktуra się wysypała.

– Azali nie było inne pożywienie w usta owe osoby? – spytał pan Muldgaard.

– Nie było. Nic nie jedli, pili kawę i koniak.

– Napoje – stwierdził pan Muldgaard. – Obaczyć pragnę owe napoje.

– Kawę będzie dość trudno zobaczyć, skoro ją wypili, ale koniak jeszcze został – powiedziała Alicja. Otworzyła szafkę i wyciągnęła butelkę z resztką koniaku. – Wszyscy go pili.

– Azali był to ten?

Jednogłośnie zaświadczyliśmy, że ten. Pan Muldgaard skinął na wspуłpracownika.

– Naczynie od kawa pragnę – zażądał stanowczo.

Spowodował tym niejakie poruszenie, okazało się bowiem, że Zosia w zdenerwo­waniu i szale sprzątania pozmywała wszystko, likwidując ślady zbrodni. Kawę kupioną przez Pawła wysypała z plastykowego opakowania do puszki. Pan Muldgaard okazał rozczarowanie i niezadowolenie. Mуj wychowany na kryminałach intelekt nagle ruszył.

– Czekajcie – powiedziałam. – Słoik po tamtej kawie jest w śmieciach.

– Nie ma! – jęknęła Zosia. – Kazałam Pawłowi wyrzucić śmieci!

– Oszalałaś chyba z tymi porządkami! Paweł, leć po śmieci, może jeszcze nie wywieźli!

Paweł zerwał się z miejsca i rzucił do drzwi. Po chwili wrуcił, z triumfem niosąc słoik po kawie.

– Jest. To ten!

Wszystkie trzy obejrzałyśmy słoik z nadzwyczajną uwagą.

– No i co ci z tego słoika? – zainteresowała się Alicja.

– Zauważ, że my się czujemy dobrze, a Włodzio i Marianne wręcz przeciwnie…

– Zauważyłam to już parę godzin temu. I co?

– To, że oni musieli zjeść co innego, a my co innego…

– Oni w ogуle nic nie jedli!

– Przestań mi przerywać. Pić co innego. Wszyscy pili tę cholerną kawę, czyli oni musieli pić inną kawę, bo koniak pochodził z tej jednej butelki. Zauważ, że kawa nam się akurat skończyła i tej w stoiku zostało tylko na dwie filiżanki. Zauważ, że zaparzyłaś ją w ekspresie i oni ją wypili, a my nie…

– Nie? – powiedziała Alicja niepewnie. – Mnie się wydaje, że ja ją też piłam. Wyście też coś piły…

– Zosia piła neskę, a ja herbatę. Pawła nie było, bo latał po krzakach. A ty piłaś zimną, tę, ktуrej nie zdążyłaś wypić po obiedzie. Z ekspresu wyszły dwie filiżanki, przypomnij sobie. I ani grosza więcej. Jeżeli nie zatrułaś wody w ekspresie, to trucizna musiała być w kawie. Nie zatrułaś?

– Jeżeli, to bezwiednie…

– A reszta tej kawy powinna być na dnie puszki, bo ją tam sama wsypałaś. I dopiero z puszki do ekspresu. Na wierzchu w puszce jest ta kawa Pawła, a pod spodem świństwo. Niech oni to zbadają.

Słuchający z wielką uwagą pan Muldgaard skinął głową, wyjął mi słoik z rąk i wręczył go swojemu pomocnikowi. Następnie wręczył mu także puszkę z kawą.

– I znуw nie będzie kawy – mruknął Paweł.

– Teraz nie idę!… Natchnienie kwitło we mnie nadal.

– Zauważ, że ci się ta kawa wysypała jeszcze przedwczoraj, jak ją wyrzuciłaś z szafki. Zauważ, że była nie dokręcona. Ktoś otworzył. Możliwe, że w tym samym czasie, kiedy doprawiał winogrona. Zaparł się na ciebie…

– Boże! – krzyknęła ze wzruszeniem Zosia. – Co za szczęście, że to się wysypało!

– Ciekawe, dlaczego zatruwał w słoiku, a nie zatruwał w puszce – powiedziała Alicja krytycznie, – Puszka stała na wierzchu…

– Bo w puszce było tyle co kot napłakał. Bał się, że zużyje to kto inny, a nie ty. A co do stoika miał pewność, że prędzej czy pуźniej padnie i na ciebie…

– No i dlaczego nie padło?

Перейти на страницу:

Похожие книги

Бабский мотив
Бабский мотив

Почти всю жизнь знаменитая писательница пани Иоанна прожила в тесной квартирке на четвёртом этаже, в старом доме без лифта, с шумными соседями. И вот наконец-то она переехала в уютный особняк. Наслаждаться бы ей там тишиной и комфортом, но как бы не так. Прямо у дома пани Иоанны, на её собственной помойке обнаруживается труп рыжеволосой женщины. Очень быстро выясняется, что убитая — известная журналистка, а в прошлом — прокурор. И репутация у бывший прокурорши при жизни была о-го-о-го! Больше всего покойная Барбара Борковская любила заявиться в какое-нибудь публичное место и закатить там пьяный дебош, ещё она обожала брать взятки и оскорблять приличных граждан. Вот и к пани Иоанне журналистка-прокурорша направлялась с целью учинить безобразный скандал. Писательница наверняка бы возглавила список подозреваемых, если бы не одно маленькое «но». Пока на помойке валялся труп одной Барбары Борковской, в городе объявилась другая Барбара Борковская — живая и здоровая. Донельзя заинтригованная пани Иоанна решает раскрутить странную историю, за которой стоит банальный бабский мотив. И это ей удаётся с блеском: пока полиция совершает ошибку за ошибкой, пани Иоанна выясняет правду про рыжих двойников и с ужасом понимает, что все нити тянутся к её старому дому…

Иоанна Хмелевская

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Иронические детективы
Презумпция виновности
Презумпция виновности

Следователь по особо важным делам Генпрокуратуры Кряжин расследует чрезвычайное преступление. На первый взгляд ничего особенного – в городе Холмске убит профессор Головацкий. Но «важняк» хорошо знает, в чем причина гибели ученого, – изобретению Головацкого без преувеличения нет цены. Точнее, все-таки есть, но заоблачная, почти нереальная – сто миллионов долларов! Мимо такого куша не сможет пройти ни один охотник… Однако задача «важняка» не только в поиске убийц. Об истинной цели командировки Кряжина не догадывается никто из его команды, как местной, так и присланной из Москвы…

Андрей Георгиевич Дашков , Виталий Тролефф , Вячеслав Юрьевич Денисов , Лариса Григорьевна Матрос

Боевик / Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Современная русская и зарубежная проза / Ужасы / Боевики
Глазастая, ушастая беда
Глазастая, ушастая беда

Что за зверь такой – глазастая, ушастая беда? Оказывается, это очень злое и опасное существо, и водится оно в каменных джунглях Москвы… К Ивану Подушкину обратилась за помощью Ольга Булкина – экстрасенс, гадалка, целительница, в общем на все руки мастерица. Женщину донимает шантажист. Совсем не оригинальная история, если бы не один нюанс: вымогатель – Алик – сын ближайшей Ольгиной подруги, погибший еще в младенчестве. Та покончила с собой, когда узнала, что ее дочь-школьница убила своего новорожденного брата. А теперь Алик воскрес! Он преследует Булкину, пишет ей письма с угрозами и сидит в ее машине… Мало Ивану Павловичу проблем с призраками, так еще маменька Николетта решила выдать замуж свою подругу, и для этого Ванюше приходится заниматься воровством! Подушкин уж и не рад, что заполучил в клиентки Булкину. Но назвался груздем – полезай в кузов. Джентльмен сыска найдет и настоящего шантажиста, и узнает, кто такая эта глазастая, ушастая беда!

Дарья Аркадьевна Донцова , Дарья Донцова

Детективы / Иронический детектив, дамский детективный роман / Прочие Детективы