Читаем Zwycięski полностью

Geary usłyszał, jak Desjani mamrocze pod nosem coś w stylu: „Więcej piekielnych lanc i kartaczy”. Musiał przyznać, że zaczyna podzielać jej poglądy, odkąd zobaczył, jak Obcy likwidują wraki i tych członków załóg, którzy mogli przetrwać starcie. Jak rozmawiać z kimś takim? Jak zaufać istotom zdolnym do tak wielkiej podłości?

To nie będzie łatwe. Zastanawiał się, jak wielkie straty jest w stanie zaakceptować rasa, która woli zabić swoich pobratymców, żeby nie wpadli w niewolę i nie mogli niczego zdradzić. Może Obcy nie dbają o indywidualnych osobników, jak mają to w zwyczaju ludzie? Tak. My dbamy o poszczególne osoby. Może z wyjątkiem chwil, kiedy jesteśmy zbyt zajęci zrzucaniem im na głowy pocisków. Tak, poza tymi momentami dbamy o ludzkie życie. Obawiam się, że oni także mogą mieć problemy z rozgryzieniem natury człowieka.

Zastanowił się raz jeszcze nad treścią słów, które ma wypowiedzieć, i aktywował komunikator.

– Mówi admirał Geary, głównodowodzący floty Sojuszu. Ten system gwiezdny jest nasz. Wszystkie systemy gwiezdne zasiedlone przez ludzi należą do nas. Nie mamy systemów gwiezdnych, które należały do was. Nie szukamy wojny z wami, nie zamierzamy zabierać waszych systemów, będziemy jednak bronili tych, które są nasze. Oferujemy wam pokój. Przybądźcie w pokoju, a będziemy z wami rozmawiali. Tego właśnie chcemy. Ale jeśli przybędziecie, by walczyć, zacznie się wojna, będziemy was zabijać. Na każdy kolejny atak odpowiemy z podobną siłą. Nie pozostawimy bez odpowiedzi żadnego aktu przemocy skierowanego przeciw nam. Jeśli spróbujecie zniszczyć kolejny z naszych systemów, wysadzając wrota hipernetowe, zapłacicie za to wysoką cenę. Na honor naszych przodków.

Rione westchnęła ciężko.

– Dobrze powiedziane. Miecz w jednej dłoni, gałązka oliwna w drugiej. Oby wybrali ofertę pokoju.

Boyens wszedł do doków. Eskortujący go komandosi zatrzymali się przy włazie. Syndycki DON szedł spokojnie w kierunku wahadłowca, lecz zatrzymał się na moment przed Gearym.

– Jestem panu winien podziękowania, admirale. Ja i każda ludzka istota, która zamieszkuje ten rejon przestrzeni.

– Jeśli już, winien jest pan podziękowania wszystkim marynarzom i oficerom tej floty, chociaż oni nie zrobili tego wszystkiego ze względu na pana.

– Wiem. Ale pan przecież nie musiał podejmować tej walki. – Boyens skinął głową trójce senatorów. – Wiele okropnych rzeczy dzieli nasze narody, w końcu jednak zrobiliśmy razem coś ważnego, coś, od czego można zacząć zmiany.

– Może pan sobie darować te przemowy – mruknęła Costa.

– Mówię poważnie. – DON zatoczył krąg wyciągniętą ręką. – Systemy gwiezdne położone przy granicy z terytorium Obcych potrzebują was. Wiemy o tym wszyscy. Władze centralne walczą teraz o przetrwanie i ocalenie tego, co zostało ze Światów Syndykatu. Będą zbyt zajęte sobą, żeby pamiętać o nas. Nie możemy się spodziewać znaczącej pomocy z ich strony jeszcze przez długi czas. Mamy dobre stocznie na Taroa. To jeden z systemów, który musielibyśmy opuścić, gdyby upadło Midway. Ale nawet one będą potrzebowały czasu, by wyprodukować wystarczająco dużo okrętów, zwłaszcza że szlaki zaopatrzeniowe zostały przerwane wraz z upadkiem rządu Światów Syndykatu. Będziemy tu zdani na siebie i jeszcze długo nie będzie nas stać na wystarczającą obronę.

Sakai także wykonał podobny gest.

– Czy pana zdaniem ten system pozostanie częścią Światów Syndykatu, czy raczej zdecyduje się na samodzielność?

– Nie mam pojęcia. – Boyens uśmiechnął się przelotnie. – Chyba powinienem uważać, co mówię. Będzie tak, jak zechcą obywatele. Ale jedno mogę wam powiedzieć: tutejsza ludność miała dość ucisku ze strony władz Światów Syndykatu, a zwłaszcza tego, że ogołacano okoliczne systemy z instalacji obronnych i okrętów, by walczyć z Sojuszem. Dzisiaj na pierwszej mamy nowy rząd, więc może być też tak, że część społeczeństwa zechce się trzymać dalej Światów Syndykatu, ludzie jednak z pewnością będą żądali większej autonomii, może nawet utworzą lokalną konfederację luźno powiązaną z resztą syndyckich terytoriów. Powiedzmy, że powstanie coś na kształt drugiego Sojuszu. Obiecuję, że dam wam o tym znać. – Spojrzał im wszystkim kolejno w oczy i posmutniał, gdy zobaczył, jak zareagowali na jego ostatnie słowa. – Obietnica dana przez syndyckiego DONa… Tak, wiem, jak to brzmi. Dlatego daję wam moje osobiste słowo. Nie jestem głupcem. Wiem, że bardzo was potrzebujemy. Mamy u was dług za tę misję ratunkową. Nie zapomnę wam tego nigdy.

– Starał się pan być szczery wobec nas – stwierdziła Rione – chociaż czasami nie był pan aż tak otwarty, jak byśmy tego chcieli. My też tego nie zapomnimy.

– Co teraz z panem będzie? – zainteresował się Geary.

Boyens spojrzał na niego z ogromnym zdziwieniem w oczach. Admirał zdał sobie nagle sprawę, że ten człowiek nie wierzył, by tak ważny reprezentant Sojuszu mógł się interesować losami podrzędnego Syndyka.

Перейти на страницу:

Все книги серии Zaginiona flota

Похожие книги

Звёздный взвод. Книги 1-17
Звёздный взвод. Книги 1-17

Они должны были погибнуть — каждый в своем времени, каждый — в свой срок. Задира-дуэлянт — от шпаги обидчика... Новгородский дружинник — на поле бранном... Жестокий крестоносец — в войне за Гроб Господень... Гордец-самурай — в неравном последнем бою... Они должны были погибнуть — но в последний, предсмертный миг были спасены посланцами из далекого будущего. Спасены, чтобы стать лучшими из наемников в мире лазерных пушек, бластеров и звездолетов, в мире, где воинам, которым нечего терять, платят очень дорого. Операция ''Воскрешение'' началась!Содержание:1. Лучшие из мертвых 2. Яд для живых 3. Сектор мутантов 4. Стальная кожа 5. Глоток свободы 6. Конец империи 7. Воины Света 8. Наемники 9. Хищники будущего 10. Слепой охотник 11. Ковчег надежды 12. Атака тьмы 13. Переворот 14. Вторжение 15. Метрополия 16. Разведка боем 17. Последняя схватка

Николай Андреев

Фантастика / Боевая фантастика / Космическая фантастика