– Ale to było słowo dane pod przymusem! – podniosła głos. – Nie sądził pan chyba, że będę wymagała, aby pan go dotrzymał!
Geary poczuł, że znowu zaczyna się wściekać.
– Dlaczego myślałaś, że trzeba będzie tego ode mnie wymagać?
– Nie chciałabym splamić pańskiego honoru…
– Przecież tu nie chodzi o mój honor!
– Jeśli tak się panu zdaje, to jest pan głupcem!
Wybałuszył oczy na Desjani, która wyglądała na nie mniej zaszokowaną wypowiedzeniem tych słów.
– Coś ty powiedziała?
– Nie wiem… – Przełknęła ślinę i pokręciła głową. – Wydaje mi się za to, że rezygnacja z czegoś tak ważnego dla…
– Ja wiem, Taniu, co jest dla mnie najważniejsze.
Cofnęła się.
– Może to znak. Może przodkowie sygnalizują nam w ten sposób, że to byłoby niewłaściwe. Wiemy przecież, że postępujemy źle. Wbrew regulaminowi i honorowi.
– Nie powiedzieliśmy ani nie uczynili niczego, co byłoby niezgodne z regulaminem i honorem.
Desjani świdrowała go wzrokiem.
– Ale mamy to w sercach. – Zacisnęła szczęki. – Nie ma funkcji ważniejszej niż ta. Nikt nie może żądać tak wielkiego poświęcenia od drugiego człowieka i dobrze się z tym czuć. – Ponownie stanęła na baczność. – Za pozwoleniem, sir. Załoga będzie się domagała oficjalnego uhonorowania pańskiego awansu. Mam nadzieję, że nie będzie pan miał nic przeciwko temu.
Skinął głową, czując nagły przypływ zmęczenia.
– Tak, kapitanie Desjani. Dziękuję.
Wyszła, a on padł na najbliższy fotel, mnąc odprasowany mundur.
Walka z Syndykami była łatwizną w porównaniu z bojami, jakie trzeba toczyć z własnymi politykami. Zapewne prędzej też zrozumie pokrętną logikę Obcych niż tok myślenia kapitan Desjani.
TRZY
Holograficzne odzwierciedlenie admirała Timbale’a zasalutowało niezdarnie. Ku wielkiemu zdziwieniu Geary’ego nawet tak wysoki przedstawiciel admiralicji zdawał się czerpać czystą przyjemność z wykonywania gestu przywróconego we flocie za sprawą komodora.
– Nie zdołamy wzmocnić pańskich sił wystarczającą liczbą jednostek pomocniczych na tyle szybkich, by były zdolne do wykonania tak dalekiego wypadu na terytorium wroga. Bloch zabrał ze sobą dziesięć okrętów tej klasy, czyli niemal wszystkie, jakie posiadaliśmy w tamtym czasie. Pan odziedziczył po nim cztery, ale jakim cudem udało się panu doprowadzić do przestrzeni Sojuszu aż trzy z nich, tego naprawdę nie rozumiem. Dysponuje pan teraz „Tytanem”, „Wiedźmą” i „Dżinnem”. Przydzielamy panu dodatkowo „Tanukiego” i „Alchemika”, obie jednostki powinny dotrzeć wkrótce na Varandala.
– Pięć to i tak więcej niż trzy. Dziękuję, sir. – Geary sprawdził dane na wyświetlaczu. „Tanuki” był bliźniaczą jednostką „Tytana”, a nieco mniejszy od niego „Alchemik” plasował się w klasie, z której pochodziły „Wiedźma” i „Dżinn”.
– Zapewnimy panu też takie wsparcie ogniowe, na jakie możemy sobie dzisiaj pozwolić – kontynuował Timbale. – W drodze jest już pięć nowych okrętów liniowych klasy „Sprytny”.
– Te z pewnością mi się przydadzą. – Geary sprawdził ich nazwy.
„Sprytny”, „Patron”, „Stanowczy”, „Zręczny” i „Dominujący”. Nowiuteńkie okręty, świeże załogi, zapewne na ich pokładach znajduje się zaledwie garstka prawdziwych weteranów. Nieustannie musiał wbijać sobie w głowę, że straty na tej wojnie były tak ogromne, iż załogi składające się w całości z doświadczonych w boju ludzi muszą należeć do rzadkości. W każdym razie tak było do tej pory. Geary zdołał zachować swoich ludzi przy życiu, aby mogli uczyć innych, jak naprawdę powinno się walczyć.
– Dostanie pan także nowego „Niezwyciężonego” – dodał Timbale. – Właśnie zakończyliśmy ostatnie próby, a skoro stary okręt o tej nazwie już nie istnieje, postanowiliśmy, że nie będziemy zmieniać tymczasowego miana. – Ironia wynikająca z faktu, że „Niezwyciężony” ponownie pojawi się w szeregach jego floty, nie umknęła Geary’emu. Nie skomentował tego, lecz Timbale musiał coś zauważyć, uśmiechnął się bowiem krzywo. – Być może nie wie pan jeszcze, że okręty noszące tę nazwę mają tendencję do szybkiego kończenia służby. Nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego tak się dzieje. Marynarze twierdzą, że to przez zbyt dumną nazwę, która stanowi wyzwanie wobec żywego światła gwiazd.
– Mimo to nadajecie ją kolejnym jednostkom?
– Zdaje się, że nasi biurokraci postanowili przełamać ową rzekomą klątwę, nie bacząc na to, ile okrętów o tej nazwie zostanie zniszczonych w trakcie tego procesu – stwierdził oschłym tonem Timbale.
Geary się skrzywił.
– Przed bitwą na Grendelu mówiono, że przejdziemy na system, w którym nazwy okrętów będą pochodzić od ludzi i planet.