Читаем Zwycięski полностью

Nie czekały na nich gęste pola minowe, nie zgromadzono też na odległej orbicie potężnej flotylli okrętów wojennych, za to cztery minuty świetlne od wylotu studni grawitacyjnej w przestrzeni wisiał rój syndyckich frachtowców, które zdawały się czekać na przybycie floty Sojuszu.

Desjani także skrzywiła się z niedowierzaniem i natychmiast odwróciła, by wydać rozkazy wachtowym.

– Znajdźcie mi wszystko o tych statkach.

– Kapitanie – zameldował chwilę później wachtowy z operacyjnego. – Do każdego frachtowca przycumowane są małe jednostki. Najmasywniejsze mają ich po kilkadziesiąt na kadłubie.

– Służą za statki-bazy – mruknął Geary, czekając na bardziej szczegółowe raporty ze skanowania statków. – Ciekawe, co przenoszą…

– Te jednostki są zbyt duże jak na rakiety – zauważyła Desjani i nagle zrobiła wielkie oczy, gdy zrozumiała. – A niech mnie. To…

– …syndyckie jednostki szybkiego reagowania – dokończył wachtowy tryumfalnym tonem.

– Wysłali przeciw nam JSR-y? – Desjani wydawała się przerażona, aczkolwiek na pewno nie treścią tej wiadomości. – Przeciw tak wielkiej flocie w otwartej przestrzeni?

– JSR-y? – Geary przeczytał szybko opisy tych jednostek przewijające się na ekranach wyświetlaczy i wkrótce sam zrozumiał, o co tu chodzi. – Wyglądają niemal identycznie jak nasze JUBZy.

– JUBZy? – zdziwiła się Desjani.

– Jednostki uderzeniowe bliskiego zasięgu. Używaliśmy ich do operacji na niskich orbitach planet albo innych masywnych obiektów, ponieważ miały bardzo mały zasięg i niewielką zdolność manewrową.

– Te służą mniej więcej do tego samego – przyznała Tania. – Ale tutaj, z dala od atmosfery i planet, mogą nam sprawić spory problem.

A nawet wiele problemów. Geary pospiesznie sprawdził ich osiągi. Przy prędkości 0.1 świetlnej, z jaką leciała flota, dotarcie do frachtowców zajmie jego okrętom około czterdziestu minut, z czego dziesięć już minęło. Wróg za moment da rozkaz odpalenia JSR-ów, które śmigną w stronę nadlatującej floty, skracając dodatkowo czas do kontaktu bojowego.

JSR-y, podobnie jak znane mu JUBZy, były miniaturowymi jedno– lub dwuosobowymi jednostkami. Niektóre z nich miały na pokładzie, prócz piekielnej lancy i miotacza cząsteczkowego o dość długim czasie ładowania, dodatkową rakietę albo kilka wyrzutni kartaczy. Nie dysponowały niemal żadnym opancerzeniem, a ich słabiutkie reaktory były w stanie utrzymać tylko podstawowe ekrany energetyczne.

– Kto je wysłał z tak samobójczą misją?

– Na moje oko to ochotnicy – stwierdziła Desjani.

Na mostku rozdzwoniły się alarmy informujące, że JSR-y wystartowały ze statków-baz przed trzema minutami. Było ich naprawdę wiele.

Rione także to zauważyła.

– Damy sobie z nimi radę?

– Bez trudu – odparła Tania.

Geary skinął głową.

– Są mniejsze, szybsze i bardziej zwrotne – nie ustępowała Wiktoria.

– Co do wielkości, zgoda – rzucił komodor – ale na pewno nie są szybsze od nas ani zwrotniejsze. Ten plan musiał zostać ułożony przez oficera dowodzącego obroną którejś z planet. Wydawało mu się, że te jednostki muszą mieć przewagę manewrową nad ogromnymi okrętami wojennymi, tyle że tu nie ma atmosfery, toteż nie obowiązują ograniczenia jak w przypadku walki jednostek pływających z samolotami. Te JSR-y operują dokładnie w takiej samej pustce jak my, dlatego jedyne co się liczy, to stosunek masy do przyspieszenia. Są niewielkie, więc muszą mieć słabsze napędy i mniejsze reaktory. Na pewno przewyższają pancerniki manewrowością, ale nasze niszczyciele mają o wiele silniejsze silniki i lepszy stosunek ich mocy do masy.

Widział na wyświetlaczu, jak JSR-y kończą formować szyk i ruszają prosto na flotę Sojuszu.

Desjani pokręciła głową z odrazą.

– Żaden z tych stateczków, jeśli nawet przetrwają atak, nie będzie w stanie powrócić na planetę. Nie mają ani tyle paliwa, ani zapasu tlenu. Mam nadzieję, że oficer, który nakazał im tę szarżę, znajduje się teraz na którymś z frachtowców.

– Raczej dzieli go od nas jakieś dwadzieścia lat świetlnych – mruknął Geary. – Jakim kamuflażem dysponują te JSR-y?

– Niewielkim, ale teraz są w próżni, lecą na pełnej mocy i znamy ich pozycje. Sensory nie powinny mieć problemu, jeśli nawet… Właśnie je uaktywnili, ale nadal mamy je na celowniku.

– Świetnie. – Geary obserwował jeszcze przez kilka sekund stado jednostek wroga lecących kursem na przejęcie jego floty, a potem przejrzał pospiesznie kilka formacji, które opracował na podobne okazje, i załadował jedną z nich do systemu manewrowego. Odczekał do momentu, gdy komputery określiły czas potrzebny do przekazania tych danych na najdalsze okręty Sojuszu, i włączył komunikator.

– Do wszystkich jednostek floty Sojuszu, mówi… – mało brakowało, a użyłby słowa „kapitan”. – Mówi admirał Geary. Formować szyk November, czas cztery siedem.

Desjani zerknęła w jego stronę, wywołała plan formacji na własnym wyświetlaczu i skinęła głową.

– To powinno się udać. Ale powinien pan wydać rozkaz zmniejszenia szybkości, by zniszczyć jak najwięcej JSR-ów przy przejściu.

– Dziękuję. Czy .08 świetlnej wystarczy?

Перейти на страницу:

Все книги серии Zaginiona flota

Похожие книги

Имперский вояж
Имперский вояж

Ох как непросто быть попаданцем – чужой мир, вокруг всё незнакомо и непонятно, пугающе. Помощи ждать неоткуда. Всё приходится делать самому. И нет конца этому марафону. Как та белка в колесе, пищи, но беги. На голову землянина свалилось столько приключений, что врагу не пожелаешь. Успел найти любовь – и потерять, заимел серьёзных врагов, его убивали – и он убивал, чтобы выжить. Выбирать не приходится. На фоне происходящих событий ещё острее ощущается тоска по дому. Где он? Где та тропинка к родному порогу? Придётся очень постараться, чтобы найти этот путь. Тяжёлая задача? Может быть. Но куда деваться? Одному бодаться против целого мира – не вариант. Нужно приспосабливаться и продолжать двигаться к поставленной цели. По-кошачьи – на мягких лапах. Но горе тому, кто примет эту мягкость за чистую монету.

Алексей Изверин , Виктор Гутеев , Вячеслав Кумин , Константин Мзареулов , Николай Трой , Олег Викторович Данильченко

Детективы / Боевая фантастика / Космическая фантастика / Попаданцы / Боевики