Konstrukcje tych liniowców uzmysłowiły mu po raz kolejny, i to boleśnie, jak zła sytuacja musiała panować w Sojuszu. Koszty stuletniej wojny były tak wysokie, że nawet międzygwiezdne imperium nie mogło im podołać, co widziało się wyraźnie po upadającym przemyśle i gospodarce. Jeśli Geary nie zdoła zwyciężyć i zakończyć przemocy, rozkład będzie postępował nadal, prowadząc w prostej linii do upadku, jakby ta wojna była czarną dziurą zasysającą ludzkość i wszystko, co stworzyła pośród gwiazd. Zaczynał powoli rozumieć, dlaczego Desjani tak bardzo nalegała, by nie porzucał misji, jaką jej zdaniem powierzyło mu żywe światło gwiazd. Docierało do niego, dlaczego ci ludzie patrzyli na niego z taką nadzieją. Nie wiedział tylko jednego – czy zdają sobie sprawę, jaką tym wywierają na niego presję.
Desjani na pewno wiedziała. Tego był całkowicie pewien. Była gotowa poświęcić własny honor dla niego, gdyby tylko poprosił albo zażądał. A on czerpał siły do dalszego działania z faktu, że powstrzymał się przed tym krokiem, że potrafił odmówić. Cywilizacja stworzona przez człowieka może chwiać się w posadach, lecz póki ludzie podobni do Tani żyją i walczą, istnieje nadzieja na powstrzymanie tego procesu.
I dlatego też Geary zasiadł ponownie w fotelu admiralskim na mostku „Nieulękłego”, gdy wszystkie jednostki jego floty zajęły pozycje w szyku, aby wydać rozkaz wykonania skoku do Atalii, syndyckiego systemu leżącego po drugiej stronie granicy. Setki okrętów wojennych ruszyły w tym samym momencie, jakby były jednym ciałem.
Zauważył, że Desjani bacznie go obserwuje, choć z pewnością nie mogła wiedzieć, co dzieje się teraz w jego głowie. Taką przynajmniej miał nadzieję. Czasami wydawało mu się, że ta kobieta potrafi czytać w myślach.
– Słucham?
– Piękny widok, nieprawdaż, sir? – stwierdziła. – Nigdy wcześniej nie widziałam podobnego manewru. Zazwyczaj wszyscy ruszali własnym tempem, liczyło się tylko to, by dopaść jak najszybciej wroga. Nikt nie zwracał uwagi na piękno formacji. Nikomu nie przyszło do głowy, że można by to połączyć w całość.
– Ta flota pięknie wygląda. I jest piekielnie dobra. Ale wiele z tych jednostek nie wróci do swoich portów – rzucił Geary, nie podnosząc głosu.
– Wiem. Nasze okręty od stu lat nie wracają do macierzystych portów, admirale Geary. Może panu uda się to w końcu zmienić.
– Na pewno nie zdołam dokonać tego w pojedynkę, kapitanie Desjani.
Flota wyruszyła, odprowadzana spojrzeniami wszystkich mieszkańców Varandala.
– Naszym pierwszym celem jest Atalia. – Geary potwierdził wiadomość słuchającym go oficerom. – Dokonamy skoku w szyku bojowym, aczkolwiek nie spodziewam się, byśmy napotkali tam znaczący opór. Jeśli jednak Syndycy zechcą walki, dostaną ją bez dodatkowego proszenia.
Sala odpraw floty wyglądała na jeszcze większą, wokół stołu ciągnęły się niekończące rzędy foteli zajmowanych przez dowódców wszystkich okrętów uczestniczących w wypadzie. Oprócz nich znajdowała się tam także świeżo upieczona generał korpusu komandosów, współprezydent Rione i dwoje reprezentantów Wielkiej Rady – przysadzista senator Costa i jej kolega nazwiskiem Sakai, czyli najmniej rozmowny uczestnik pamiętnego spotkania z Gearym.
Większość oficerów jawnie ignorowała obecność wspomnianej pary. Rione została powitana zdawkowo, ale tylko dlatego, że ludzie ci wiedzieli, iż jest zaufaną ich admirała. Dowódcy okrętów należących do Republiki Callas i Federacji Szczeliny od początku traktowali ją jako swoją przedstawicielkę i zawsze stawali po jej stronie, aczkolwiek widać było, że nie są zbyt szczęśliwi, gdy każe im się wybierać pomiędzy Gearym a Wiktorią.
Na miejscu zajmowanym do niedawna przez kapitan Cresidę siedział teraz dowódca jednego z nowych liniowców. Człowiek z uzupełnień, który nie mógł zastąpić poległej, gdyby nawet bardzo tego chciał. Na szczęście solidni i godni zaufania kapitanowie, tacy jak choćby Duellos i Tulev, wciąż znajdowali się tam gdzie trzeba. No i komodor miał obok siebie Desjani we własnej osobie.
– Dla bezpieczeństwa tej misji kolejne rozkazy zostaną wam przekazane dopiero po dotarciu na Atalię – kontynuował Geary. – Nie podoba mi się, że muszę trzymać was tak długo w niewiedzy, ale doszliśmy do wniosku, że zachowanie planów w ścisłej tajemnicy ma decydujące znaczenie dla tej misji. Czy są jakieś pytania?
Większość zebranych miała zawiedzione miny, lecz wszyscy kiwali głową, przyjmując to do wiadomości. Tylko ci, którzy dołączyli do floty po bitwie o Varandala, rozglądali się ze zdziwieniem po otaczających ich kolegach. Geary wiedział, że spodziewali się przedstawienia planu pod rozwagę wszystkich oficerów i próby zdobycia ich akceptacji, która pozwoli na uzyskanie większości wystarczającej do jego zatwierdzenia w głosowaniu. Geary zrezygnował z takiego trybu prowadzenia obrad tak szybko, jak to tylko było możliwe. Jego zdaniem nawet teraz odprawy trwały zbyt długo.