„Biertan: Kali ja zniziŭsia na tryccać mietraŭ, trymacca na takoj vyšyni stała ciažka, bo ŭ kruhłym, volnym ad tumanu prasviecie dźmuŭ paryvisty viecier. Mnie daviałosia ŭvažliva sačyć za kiravanniem, tamu ja niejki čas — chvilin 10 abo 15 — nie vyhladvaŭ z kabiny. U vyniku ja, sam taho nie žadajučy, uvajšoŭ u tuman, mianie zahnaŭ tudy mocny paryŭ vietru. Heta byŭ nie zvyčajny tuman, a niešta nakštałt kałoidnaj suspienzii: usie vokny byli zaciahnuty joj. Ich było vielmi ciažka ačyscić. Suspienzija vielmi lipučaja. Tym časam u vyniku supraciŭlennia taho, što ja nazyvaju tumanam, abaroty vinta zmienšylisia adsotkaŭ na tryccać, i ja pačaŭ hublać vyšyniu. Lacieŭ zusim nizka i bajaŭsia, kab nie kapatavać na chvalu, tamu daŭ poŭny haz. Mašyna pierastała znižacca, ale vyšyni nie nabirała. U mianie zastavałasia jašče čatyry patrony rakietnych paskaralnikaŭ. Ja nie skarystaŭ ich, bo ličyŭ, što situacyja moža ŭskładnicca i jany mnie jašče spatrebiacca. Na poŭnych abarotach uznikła vielmi mocnaja vibracyja, vidać, niezvyčajnaja suspienzija ablapiła vint, adnak strełka zamieru vyšyni pa-raniejšamu stajała na nuli, i ja ničoha nie moh zrabić. Sonca ja nie bačyŭ z toj chviliny, jak uvajšoŭ u tuman, ale tam, dzie jano pavinna było znachodzicca, tuman čyrvona sviaciŭsia. Ja rabiŭ kruhi, spadziejučysia ŭ rešcie rešt vyjsci ŭ prasviet, svabodny ad tumanu, i sapraŭdy, prykładna praz paŭhadziny mnie heta ŭdałosia. Ja apynuŭsia na čystym učastku ŭ formie amal što pravilnaha kruha dyjamietra niekalki socień mietraŭ, vakol jakoha kłubiŭsia tuman, byccam tam byli mocnyja pavietranyja strumieni. Tamu ja imknuŭsia, jak heta dazvalali abstaviny, trymacca ŭ centry „dzirki”: tam było cišej. Ja zaŭvažyŭ, što pavierchnia Akijana zmianiłasia. Chvali amal znikli, a vierchni słoj vadkasci, z jakoj składajecca Akijan, staŭ napałovu prazrystym, z dymčatymi plamami. Jany pastupova znikali. Nieŭzabavie vierchni słoj staŭ zusim prazrystym, i praz jaho toŭšču, jakaja mieła niekalki mietraŭ, ja moh zazirnuć uhłybiniu. Tam zbirałasia niešta nakštałt žoŭtaj kałamuci, jakaja tonkimi viertykalnymi strumieniami padymałasia ŭhoru; kali jana ŭspłyvała na pavierchniu, to hetaja substancyja pačynała bliščać, burliła, pieniłasia i zastyvała, nahadvajučy husty padhareły cukrovy sirop. Hetaje rečyva — ci to hraź, ci to sliź — utvarała pataŭščenni, narasty na pavierchni, jakija byli padobny na kalarovuju kapustu, i pastupova prymała sama raznastajnyja formy. Mianie pačało znosić u tuman, ja musiŭ zaniacca vintom i rulom, a kali praz niekalki chvilin vyhlanuŭ, to ŭbačyŭ unizie niešta nakštałt sadu. Tak, nakštałt sadu. Ja bačyŭ karlikavyja drevy, žyvy płot, sciažynki — nie sapraŭdnyja, a z taho ž samaha rečyva, jakoje, kali zusim zastyła, nahadvała žaŭtlavy hips. Tak heta vyhladała; usia pavierchnia ilsniłasia, ja apusciŭsia, jak tolki zdoleŭ, kab daskanała ŭsio heta ahledzieć.
Kamisija: Ci było na drevach i raslinach, jakija ty bačyŭ, liscie?
Biertan: Nie. Heta było niešta nakštałt makieta. Tak, heta nahadvała makiet. Ale badaj što makiet u naturalnuju vieličyniu. Minuła chvilina, i ŭsio pačało kryšycca i łamacca, praz absalutna čornyja treščyny na pavierchniu palezła hustaja sliź, častka jaje sciakała, a častka zastavałasia i zastyvała, usio zaburliła, pakryłasia pienaj, ja ničoha bolš nie bačyŭ, akramia pieny. Adnačasova na mianie pačaŭ nastupać tuman, ja pavialičyŭ abaroty i padniaŭsia na trysta mietraŭ.
Kamisija: Ty cviorda pierakanany, što ŭbačanaje taboj nahadvała sad — i bolš ničoha?
Biertan: Tak. Ja ž zaŭvažyŭ tam roznyja detali: naprykład, u adnym kutku, pamiataju, stajali pobač kvadratnyja skrynački. Pazniej mnie stuknuła ŭ hałavu, što heta mahła być pasieka.
Kamisija: Pazniej stuknuła tabie ŭ hałavu? A chiba nie ŭ toj momant, kali ty ŭbačyŭ?
Biertan: Nie, bo ŭsio heta było jak z hipsu. Ja bačyŭ i inšyja rečy.
Kamisija: Jakija rečy?
Biertan: Nie mahu skazać jakija, ja nie paspieŭ ich jak sled razhledzieć. Zdajecca, pad niekatorymi kustami lažali niejkija pradmiety, daŭhavatyja, z zubami, jany byli padobny na hipsavyja zlepki z maleńkich sadovych mašyn. Ale ŭ hetym ja nie ŭpeŭnieny. A ŭ tym, što kazaŭ raniej, nie sumniavajusia.
Kamisija: A ty nie dumaŭ, što ŭ ciabie halucynacyi?