Podczas ostatniej fazy starcia na Lakocie
Załogi pozostałych dwóch pancerników,
Okręty liniowe, które w zamian za lepsze manewrowanie i większą szybkość działania zapłaciły o wiele mniejszym opancerzeniem i słabszymi tarczami – przynajmniej w porównaniu do pancerników – też nie wyglądały najlepiej. Większość z nich została poważnie uszkodzona podczas wycofywania się z Lakoty, ale niemal wszystkie, podobnie jak
Pozostałe ciężkie i lżejsze krążowniki oraz liczne niszczycieli znajdowały się w podobnym stanie, chociaż wśród tych ostatnich niewiele było poważnych uszkodzeń, one szły na szpicy floty uciekającej na Ixiona. A jeśli któryś z małych okrętów dostawał się pod poważny ostrzał, jego cienki pancerz nie pozwalał na przetrwanie przy bezpośrednich trafieniach i zazwyczaj albo eksplodował, rozpadając się na kawałki, albo całkowicie tracił zdolność manewrowania. Jednostki te uniknęły zdziesiątkowania tylko dzięki woli Geary’ego, który umieścił je w środku formacji. Zaledwie cztery niszczyciele i trzy lekkie krążowniki nie przetrwały ostatniej wizyty floty na Lakocie.
Cztery okręty z eskadry pomocniczej, jakże ważne dla przetrwania floty, wyszły z bitwy niemal bez jednego draśnięcia, głównie dzięki fantastycznej obronie
Dopóki Geary nie zaczynał interesować się szczegółowo liczbą widm pozostających w dyspozycji floty czy resztek kartaczy w ładowniach albo przerażająco niskim poziomem ogniw paliwowych, mógł uznać, że jego flota ma się nieźle.
– Ciekawe, dlaczego Syndycy nie wykonali więcej napraw? – zastanawiał się na głos. – Mieli przecież tyle samo czasu co my, a ich okręty nadal wyglądają na o wiele bardziej uszkodzone.
Desjani spojrzała na niego zdziwiona.
– Z tego co wiem, oni nie posiadają zespołów remontowych na pokładach okrętów. U nich to jest o wiele bardziej scentralizowana procedura. Uważają, że tym sposobem są bardziej wydajni, i jak sądzę, mogą obsadzać jednostki mniejszymi załogami. Na moje oko nie robiono nic, dopóki nie pojawiły się latające doki i statki remontowe, a to musiało potrwać chwilę, zanim je przywołano po bitwie, mogły przecież stacjonować nawet w sąsiednim systemie. Ta formacja znajduje się bardzo blisko miejsca, w którym walczyliśmy, więc można założyć, że wyruszyła dopiero dzień albo góra dwa dni temu.
– Syndycy przed wojną byli bardzo podobni do nas – zauważył Geary. – Wydaje mi się, że te zmiany nastąpiły w wyniku ciężkich strat, jakie ponosili. Ale metody działania, które pani opisuje, bardziej pasują do czasów pokoju, kiedy czas nie jest takim luksusem i można poczekać, aż dotrze się do stoczni albo przylecą jednostki pomocnicze. Na krótką metę być może robią oszczędności, ale w warunkach nieprzerwanej wojny nie bardzo im się to opłaci.
– W każdym razie na pewno nie dzisiaj… – wyszczerzyła zęby w uśmiechu.
– No, mamy wreszcie taką reakcję ze strony Syndyków pilnujących wrót.
W wielkim pośpiechu zaczęła przełączać się na wyświetlacze, aby pokazać dwa pancerniki, które kierowały się w stronę nadlatujących okrętów Sojuszu.
– Tylko dwa pancerniki? A co z pozostałymi?
– Nie widzimy jeszcze ich reakcji, sir. – Desjani sprawdzała coś. – Te dwa pancerniki leciały wcześniej w naszym kierunku i znajdują się teraz w odległości dwudziestu dwu minut świetlnych. Reakcję reszty floty zobaczymy dopiero za parę minut.