Niszczyciele
– Ciekawe, czy zdołają go naprawić… – mruknął Geary.
– Tam jest następny! – Desjani radośnie wskazała na osamotniony syndycki lekki krążownik, który tuż po opuszczeniu pokładu przez załogę rozpadł się pod ogniem sześciu niszczycieli Sojuszu.
Tknięty nagłą myślą Geary wysłał kolejny rozkaz.
–
Nadszedł też czas na wprowadzenie do planu manewrowego zmian wymuszonych aktualnymi ruchami Syndyków.
Posunięcia zmierzające do wzmocnienia obrony uszkodzonych okrętów w sumie były na rękę siłom Sojuszu. Jeśli okręty Syndykatu zbiorą się w jednym miejscu, nie trzeba będzie za nimi ganiać po kilku sektorach, zachowując ciaśniejsze szyki.
Geary zmarszczył brwi, gdy zauważył, że zgrupowanie uszkodzonych okrętów zostało nazwane Flotyllą Ofiar. Taktyczne systemy komputerowe nadawały każdemu zgrupowaniu wroga automatycznie dobierane nazwy, dlatego zdziwiło go, że pojawiła się właśnie taka, specyficzna, zamiast tradycyjnej, jak choćby „Flotylla Alfa”. Ilekroć jakiś system komputerowy wykazywał choćby odrobinę zachowań ludzkich, Geary odczuwał dziwny niepokój.
Nie próbował stosować wyszukanych taktyk wymagających wielu trudnych manewrów. Skoncentrował aktualnie podzielone siły w luźno powiązane zgrupowania, które miały kolejno dokonywać uderzeń na największe zgromadzenie jednostek syndykatu, tak zwaną Flotyllę Ofiar, a potem polecieć dalej w stronę okrętów, które odniosły o wiele mniejsze uszkodzenia, a teraz usiłowały na nowo zewrzeć szyki, aby na koniec zaatakować dwa pancerniki nadlatujące od strony eskadry strzegącej wrót.
– Jak się to pani podoba? – zapytał Tanię.
Studiowała w skupieniu plan przez parę sekund.
– Seria przejść przez Flotyllę Ofiar, aby pozbawić syndyków istniejącej jeszcze broni? Naprawdę nie chce ich pan zniszczyć?
– Przynajmniej do momentu, w którym nasze jednostki pomocnicze nie ogołocą syndyckich składów. Wolałbym nie ryzykować, że zabłąkane fragmenty kadłubów pokrzyżują nasze plany. Dokończymy robotę później, kiedy wycofają się na bezpieczną odległość. Mamy przecież w osłonie eskadry pomocniczej aż cztery pancerniki.
Desjani przytaknęła.
– Trzeci dywizjon pancerników powinien dać sobie radę ze zniszczeniem tylu jednostek wroga, które nie dysponują żadną bronią. Ale sugerowałabym wzmocnienie osłony jednostek pomocniczych jeszcze dwoma pancernikami albo liniowcami.
– Dlaczego? Wprawdzie
– To prawda… – Desjani potrafiła kontrolować swoje uczucia, jej głos był absolutnie obojętny – o ile