– Syndyckie władze dbają o interesy korporacji – wyjaśniła Desjani. – Zniszczenie tych wrót może doprowadzić do załamania gospodarki całego sektora. Tutejsze władze z pewnością będą miały to na uwadze, kiedy przyjdzie do podejmowania decyzji. A Egzekutywa Światów Syndykatu, jak pan sam uważa, jest już przygotowana na nasze przybycie do Systemu Centralnego. To może oznaczać, że będą woleli, byśmy wykonali ostatni skok stąd, a nie po rozwaleniu połowy ich terytorium. No i co chyba najważniejsze, zastawili pułapkę przy wrotach hipernetowych, czyli może im zależeć, byśmy z nich skorzystali.
– Słuszna uwaga. Powinniśmy zrobić wszystko, by Egzekutywa nie musiała na nas czekać.
Odwołał bombardowanie kluczowych instalacji w systemie, czekając na ruch ze strony Syndyków. Gdy okręty Sojuszu zagłębiły się w obrzeża systemu, zmierzając w kierunku wrót, czekająca przy nich ŁZa weszła w hipernet zgodnie z przewidywaniami Desjani. Władze Parnosy nie wysłały jednak żadnego komunikatu. Nie chciały skapitulować, lecz nie nakazały także zniszczenia wrót. Pozostałe okręty wojenne trzymały się od nich z dala.
– Możemy już rozpocząć uderzenie na tutejsze instalacje obronne – ponagliła admirała Desjani.
Geary pokręcił głową.
– Kamyki niewiele kosztują, ale ich zapasy nie są nieskończone. Mam przeczucie, że w Systemie Centralnym będzie tak wiele celów, iż będziemy się modlili, by nam amunicji wystarczyło.
Kiedy flota znajdowała się około doby lotu od wrót, syndyckie władze zdecydowały się na nawiązanie kontaktu z Gearym. Na ekranie wyświetlacza pojawił się samotny wiekowy już DON, który powiedział wprost:
– Przemawiam w imieniu niewinnej ludności cywilnej tego systemu. – Desjani prychnęła, słysząc te słowa. – Zdajemy sobie sprawę, że dysponujecie siłą ognia pozwalającą na zniszczenie naszych wrót hipernetowych, co przyniosłoby nam niewyobrażalne cierpienia. Prosimy was zatem, w imię humanitaryzmu, abyście zaniechali tego czynu. Jeśli to kapitan Geary dowodzi waszą flotą, kieruję te słowa bezpośrednio do niego i przysięgam, że nie podejmiemy żadnych wrogich działań wobec waszych okrętów, jeżeli obiecacie nie niszczyć wrót.
– A to ciekawe – odezwała się Rione, gdy wiadomość dobiegła końca. – Przesłał tę wiadomość wiązką kierunkową. Syndyckie okręty znajdujące się w tym systemie nie mają o niej pojęcia.
– Jakie to dla nich typowe – prychnęła Desjani. – Zdradzają nawet swoich obrońców.
– Nikt ich nie zbombarduje, jeśli zdołają utrzymać w tajemnicy, że złamali rozkazy władz centralnych Syndykatu – przypomniał jej admirał, a potem spojrzał na Rione. – Dlaczego tak bardzo się boją zniszczenia tych wrót? Przecież założyli system zabezpieczeń. – Odwrócił się do Desjani. – Czy to mogą być jakieś atrapy?
Wiktoria odpowiedziała, zanim Tania zdołała otworzyć usta.
– Ludność tego systemu z pewnością widziała nagrania, które rozpowszechniliśmy po wydarzeniach na Lakocie. Słyszano tu też zapewne o zagładzie Kalixy, więc wszyscy wiedzą, czym się kończy kolaps wrót. Władze z pewnością zapewniły, że system zapobiegnie zniszczeniom na taką skalę, ale szczerze powiedziawszy, wątpię, by ci ludzie w to uwierzyli.
Geary skinął głową.
– Zakładają, że rząd może ich okłamywać.
– To chyba dość powszechny pogląd w dzisiejszych czasach? – rzuciła Rione nie bez sarkazmu.
Admirał wolał nie spoglądać w stronę Desjani. Oficerowie floty nie ufali za grosz przywódcom politycznym. Wolał nie myśleć, ilu z nich zaufałoby skuteczności systemów ochronnych, gdyby nie fakt, że ich projektantką była osoba z kręgów władzy.
– Dobrze. Proszę mi powiedzieć, czy mogę zająć się tą sprawą sam czy raczej przekazać negocjacje w ręce senatorów Costy i Sakaiego?
– Znajdujemy się na terytorium wroga podczas akcji bojowej – odparła Rione. – Ma pan pełne prawo podjąć te rozmowy, admirale floty.
– Kapitanie Desjani, proszę polecić komunikacyjnemu ustanowienie kierunkowego połączenia z tym DONem.
Gdy łączność została nawiązana, Geary zrobił minę służbisty i nacisnął klawisz nadajnika.