Читаем Zwycięski полностью

– Mogli to zrobić – stwierdziła Desjani. – Ale uprzedzanie nas o tym już po wystrzeleniu głowic jest czystą głupotą. Nie jesteśmy w stanie zatrzymać tych głowic, więc informowanie o obecności jeńców w tych miejscach może nas tylko dodatkowo rozwścieczyć.

Desjani zareagowała na ten przekaz dokładnie tak jak on.

– A czy jemu przypadkiem właśnie o to nie chodziło? Żebyśmy się wściekli, wpadli w furię, bo tylko wtedy możemy popełnić błąd? My też wielokrotnie stosowaliśmy tę sztuczkę, a nie widzę innego racjonalnego wytłumaczenia dla treści i tonu tego wystąpienia. – Zamyślił się na moment. Senator Sakai zajął miejsce w fotelu obserwatora tuż przed nadejściem przekazu, ale do tej pory się nie odezwał. – A co pan o tym wszystkim sądzi?

Sakai pokręcił głową, zachowując obojętną minę.

– To samo co pan, admirale, i kapitan Desjani. – Ten człowiek był na tyle inteligentny, że potrafił dostrzec granicę swoich kompetencji, i wystarczająco szczery, by to przyznać. – Kapitanie, proszę przesłać kopię tego wystąpienia pani współprezydent. Chciałbym, aby powiedziała, co jej zdaniem zamierzają zrobić Syndycy.

Desjani, sądząc po minie, wciąż wściekła, skinęła na wachtowego, by wykonał polecenie senatora.

– Jeśli znajdę się w zasięgu strzału od tego człowieka, a błagam żywe światło gwiazd, by dało mi taką sposobność, rozpieprzę jego niecną duszę na tak małe odłamki, że nawet jego przodkowie nie zdołają jej potem zebrać do kupy.

Ściszone dzwonki alarmowe ściągnęły uwagę Geary’ego na wyświetlacze.

– Flotylla Syndykatu ruszyła w naszym kierunku.

Desjani natychmiast dopadła do wyświetlaczy na swoim stanowisku. Po kilku minutach, gdy wrogie zgrupowanie zakończyło zwrot, spojrzała bykiem na Geary’ego.

– Lecąc tym kursem, miną nas w odległości minimum godziny świetlnej. Jeśli ruszymy na nich, bez problemu nam uciekną.

– W co oni pogrywają? – zastanawiał się Geary. – Chcą nas rozwścieczyć i trzymać się z dala? Co ich zdaniem zamierzamy teraz zrobić?

Desjani zaczerpnęła mocno tchu, żeby opanować gniew, a potem rzuciła mu szybkie spojrzenie.

– Pamięta pan Sutrah? No i Corvusa?

Niechętnie wracał wspomnieniami do pierwszych starć pod jego dowództwem, lecz bez trudu zrozumiał, o czym mówiła.

– Kiedyś nasza flota rzuciłaby się w pościg za nimi, nawet gdyby wiedziała, że nie ma najmniejszych szans na dogonienie.

– Ponieważ tylko tego byliśmy nauczeni i spodziewalibyśmy się, że Syndycy zareagują w podobny sposób. – Desjani zamyśliła się głęboko. – To DON, na którym najbardziej chcemy się zemścić, w dodatku mówiący słowa, po których powinniśmy pognać za nim na oślep, mimo że nie zdołamy dopaść jego okrętów.

– Zatem wiemy już, że zależy im na tym, abyśmy rozpoczęli bezcelowy pościg. – Geary rozparł się wygodniej, szukając na wyświetlaczu czegoś, co przeoczyli podczas wcześniejszych analiz systemu. – Dlaczego? O co może mu chodzić? Przecież zauważymy wszystkie pola minowe, jakie postawią na naszej drodze, zresztą liczba kursów, jakie możemy obrać w tym momencie, jest tak duża, że nie byliby w stanie zaminować tak ogromnych połaci przestrzeni. Chcą nas przetrzymać? Zyskają co najwyżej kilka dni, po tym czasie najbardziej zawzięci dowódcy odpuszczą sobie zabawę.

– Gdybyśmy rozluźnili szeregi i rozciągnęli flotę na dużej przestrzeni, mogliby atakować poszczególne zgrupowania niemające wsparcia reszty naszych sił – zasugerowała Desjani.

– Może. Tym sposobem mogliby zaatakować nasze liniowce, bo te z pewnością szłyby na szpicy. Ale i tak zachowalibyśmy nad nimi przewagę liczebną. – Nagle przyszło mu do głowy zupełnie inne rozwiązanie. – A może robią to, ponieważ spodziewają się pomocy od… kogoś innego?

Desjani się skrzywiła.

– Z zewnątrz? – zapytała, aby nie wspominać otwarcie o Obcych. – Dlaczego Syndycy mieliby im ponownie zaufać?

– Dlatego, że są ich ostatnią nadzieją? Tylko po co kombinują z tym pościgiem, skoro wystarczyłoby grać na zwłokę podczas negocjacji? – Tak wiele było pytań i tak mało odpowiedzi. – Utrzymujmy dotychczasowy kurs i sprawdźmy, jak zareagują na to, że nie zatańczymy, jak nam zagrają.

– Zamierza pan odpowiedzieć temu sukinsynowi? – zapytała Desjani.

– Jeszcze nie. – Nie chciał tego robić po części dlatego, że nie zdołałby zachować spokoju, ale istotną rolę odgrywał też fakt, że zamierzał dowiedzieć się więcej o sytuacji, zanim podejmie jakiekolwiek decyzje co do treści odpowiedzi.

Pół godziny później, na długo przed tym, nim mogła do nich dotrzeć odpowiedź floty Sojuszu, okręty Syndyków wykonały kolejny zwrot na sterburtę, przechodząc na kurs, który pozwalał im na przejęcie wroga po trzech dobach lotu.

– Teraz nie musimy wykonywać żadnych manewrów – zauważyła Desjani. – Z największą przyjemnością rozwaliłabym tych drani, ale gdyby naprawdę zależało im na walce, lecieliby nieco szybciej. Sądzę, że zaczną uciekać, jak tylko się do nich zbliżymy.

Перейти на страницу:

Все книги серии Zaginiona flota

Похожие книги

Имперский вояж
Имперский вояж

Ох как непросто быть попаданцем – чужой мир, вокруг всё незнакомо и непонятно, пугающе. Помощи ждать неоткуда. Всё приходится делать самому. И нет конца этому марафону. Как та белка в колесе, пищи, но беги. На голову землянина свалилось столько приключений, что врагу не пожелаешь. Успел найти любовь – и потерять, заимел серьёзных врагов, его убивали – и он убивал, чтобы выжить. Выбирать не приходится. На фоне происходящих событий ещё острее ощущается тоска по дому. Где он? Где та тропинка к родному порогу? Придётся очень постараться, чтобы найти этот путь. Тяжёлая задача? Может быть. Но куда деваться? Одному бодаться против целого мира – не вариант. Нужно приспосабливаться и продолжать двигаться к поставленной цели. По-кошачьи – на мягких лапах. Но горе тому, кто примет эту мягкость за чистую монету.

Алексей Изверин , Виктор Гутеев , Вячеслав Кумин , Константин Мзареулов , Николай Трой , Олег Викторович Данильченко

Детективы / Боевая фантастика / Космическая фантастика / Попаданцы / Боевики