Читаем Imperium полностью

Ale w pewnej chwili widać, że pod nami, na jasnej, czystej powierzchni pojawia się linia. Jakiś czas biegnie samotnie. Ale oto widzimy i drugą linię. Teraz ciągną się one równolegle, prosto, do miejsca, w którym przetnie je linia wyrazista, mocna. Jakiś czas nic się nie dzieje, trzy linie rozpięte na płaskim, rozległym tle. Nagle biały bezkres zaczyna pokrywać się coraz to nowymi liniami, już ich więcej i więcej, już gęściej i gęściej rozłożone. Jednolita dotąd, monotonnie jednostajna równina łamie się i formuje w kwadraty, prostokąty, romby i trójkąty, w zawiłą, to piętrzącą się, to rozpełzającą we wszystkie strony geometryczną strukturę — to Norylsk, górniczo-metalurgiczne zagłębie Syberii: polski Śląsk, niemiecka Ruhra, amerykański Pittsburgh, tyle że za Kołem Polarnym.

Między Norylskiem a Moskwą leży Ural. W czasie lotu nad tymi górami następuje zmiana pory roku. Dotąd była zima i zima, a teraz minąwszy szczyty Uralu od razu wlatuje się w wiosnę. Ziemia odzyskuje swoją — naturalną w tych okolicach — szarobrunatną barwę, koryta rzek wypełniają się ruchliwym srebrem, tu i tam leżą płaty jasnej zieleni. Po drodze będą jeszcze jakieś miasta, będzie Wołga, będą lasy, a za lasami — Moskwa.

W Moskwie wpadam od razu w wir dyskusji, stołecznych plotek, polemik i swarów. Wszędzie spotkania, mityngi, narady i sympozja. Koło pomnika Puszkina codziennie od rana do nocy stoją jacyś ludzie, przekrzykują się, wtykają sobie palce do oczu, podsuwają pod nos garście ulotek. Ten czas to raj dla dyskutantów, dla złotoustych, dla polemistów i gadułów, kaznodziejów i oratorów, szermierzy słowa i poszukiwaczy prawdy. Takich ulicznych klubów dyskusyjnych są w tym kraju dziesiątki, setki. Zaciekłych dyskutantów zobaczycie na placach Lwowa i Omska, Archangielska i Karagandy, wszędzie. Wszystko to wygląda tak, jak na starych fotografiach z rewolucji lutowej 1917 roku.

Choć mnóstwo w tych słownych gejzerach ciekawych i nawet niezwykłych, któregoś dnia postanawiam wymknąć się polemistom i dyskutantom i pójść na Kreml.

O tym, żeby pójść na Kreml, myślałem od dawna. Zamiar ten odżywał zawsze, ilekroć jadąc do śródmieścia z Alei Lenina (gdzie mieszkałem) mijałem wznoszące się po prawej stronie wyniosłe mury, budowle i wieże Kremla. To, co mnie wówczas zawsze uderzało, to ogromne kamienne pustkowia otaczające zewsząd zespół kremlowski — wielkie, nie kończące się place, szerokie mosty, betonowe nabrzeża, ciągnące się kilometrami bezludne, pokryte asfaltem i płytami rozległe obszary.

Na tych rozpościerających się wokół placach rozrzucone to tu, to tam stada samochodów zrywają się co chwila do biegu, pędzą na skróty i w pośpiechu znikają w gardzielach ulic, zaczynających się gdzieś daleko stąd. Rzadko rozstawieni milicjanci przezornie ustępują z drogi. Ale poza nimi nie można tu spotkać żywego ducha, mimo że jesteśmy w środku dziesięciomilionowego miasta. Tę pustynność odczuwa się zwłaszcza w niedzielę lub w czasie złej pogody. Wicher hula po pustkowiach, pędząc ze sobą deszcz lub śnieg. Czasem zapuszczałem się na te odludzia. Dołem toczyła swoje szare wody rzeka Moskwa. Z boku miałem ołowiany masyw domu dla elity — jedynego domu mieszkalnego w tej okolicy. Byłem zawieszony w pustce rozdzielającej władzę niedostępną (Kreml) od żywej tkanki miasta. Nie było tu ruchu i gwaru ulic — raczej cisza i bezkres stepu.

Moskiewski Kreml to wielki, ogrodzony ceglanym i kamiennym murem, stojący na wzgórzu zespół średniowiecznych i nowożytnych budowli. Potężny mur kremlowski wieńczy dwadzieścia wież różnej wielkości, z których największe to — Spasska, Nikolska, Narożna, Troicka i Borowicka. Wewnątrz muru znajdują się różne budynki rządowe oraz cerkwie i sobory zamienione później na muzea. Ale przede wszystkim Kreml to miejsce urzędowania, a często i rezydencja Najważniejszej Osoby w Imperium. Poczynając od roku 1918, kiedy to Lenin przeniósł stolicę z Petersburga do Moskwy (decydowały względy bezpieczeństwa: Petersburg zbyt blisko morza, zbyt blisko Europy), Rosja była i jest rządzona z wyżyn Kremla.

Najbliżej do murów Kremla jest od strony placu Czerwonego. Tu również, jeśli dzień jest słoneczny i ciepły, spotyka się najwięcej ludzi. Z jednej strony placu stoi długa, długa kolejka do mauzoleum Lenina. Z drugiej — jest Wieża Spasska. Bramą tej wieży coraz to wylatują na wielkiej szybkości czarne rządowe ziły. Wszystkie są jednakowe (z tym że najważniejsze nie mają numerów rejestracyjnych), ale kto w nich jedzie — nie wiadomo, bo okna są zasłonięte firankami. Maszyny te wyjeżdżają tak często, że można sądzić, iż na Kremlu znajduje się fabryka samochodów i że raz po raz opuszcza taśmę nowy egzemplarz.

Перейти на страницу:

Похожие книги

1941: фатальная ошибка Генштаба
1941: фатальная ошибка Генштаба

Всё ли мы знаем о трагических событиях июня 1941 года? В книге Геннадия Спаськова представлен нетривиальный взгляд на начало Великой Отечественной войны и даны ответы на вопросы:– если Сталин не верил в нападение Гитлера, почему приграничные дивизии Красной армии заняли боевые позиции 18 июня 1941?– кто и зачем 21 июня отвел их от границы на участках главных ударов вермахта?– какую ошибку Генштаба следует считать фатальной, приведшей к поражениям Красной армии в первые месяцы войны?– что случилось со Сталиным вечером 20 июня?– почему рутинный процесс приведения РККА в боеготовность мог ввергнуть СССР в гибельную войну на два фронта?– почему Черчилля затащили в антигитлеровскую коалицию против его воли и кто был истинным врагом Британской империи – Гитлер или Рузвельт?– почему победа над Германией в союзе с СССР и США несла Великобритании гибель как империи и зачем Черчилль готовил бомбардировку СССР 22 июня 1941 года?

Геннадий Николаевич Спаськов

Публицистика / Альтернативные науки и научные теории / Документальное
10 мифов о России
10 мифов о России

Сто лет назад была на белом свете такая страна, Российская империя. Страна, о которой мы знаем очень мало, а то, что знаем, — по большей части неверно. Долгие годы подлинная история России намеренно искажалась и очернялась. Нам рассказывали мифы о «страшном третьем отделении» и «огромной неповоротливой бюрократии», о «забитом русском мужике», который каким-то образом умудрялся «кормить Европу», не отрываясь от «беспробудного русского пьянства», о «вековом русском рабстве», «русском воровстве» и «русской лени», о страшной «тюрьме народов», в которой если и было что-то хорошее, то исключительно «вопреки»...Лучшее оружие против мифов — правда. И в этой книге читатель найдет правду о великой стране своих предков — Российской империи.

Александр Азизович Музафаров

Публицистика / История / Образование и наука / Документальное