Читаем Kobieta, która czekała полностью

Czy też raczej cielesnej napaści, gdyż moja obecność deformowała wnętrze tej izby przygotowanej na powrót innego. Nieskazitelna czystość podłogi, kilka reprodukcji na ścianach oraz (widziałem w tym jakże prowincjonalną i wzruszającą pretensjonalność) te dzieła, których z całą pewnością nigdy nie czytała. Grube księgi ustawione na półkach, wybrane „dla stworzenia intelektualnej atmosfery”: Ogólna teoria lingwistyki, Słownik etymologiczny w czterech tomach, Dzieła zebrane Humboldta… Były to najwyraźniej pozostałości jakiejś opuszczonej biblioteki, które Wiera przywłaszczyła sobie, nie bacząc, że nie mogą jej się przecież przydać w skromnej pracy nauczycielki… Sadowiłem się zatem na zaanektowanym siedzisku i z ciekawością rozglądałem po tym gniazdku wymoszczonym dla innego: porządek, wygoda, książkowy wystrój.

Ostatniego z tych wieczorów gry przerwałem na chwilę moje eksperymenty psychologiczne i wyjrzałem przez okno. I zdało mi się, że poprzez mglistą bladość dostrzegam potężną sylwetkę mężczyzny zbliżającego się do skrzyżowania dróg. Wędrowiec zwalniający kroku… Nie, to nic, drzewo, rysa na szybie. Ale widziana z tego krańca ławy zjawa wcale nie wydawała się niemożliwa, podsycana aż do halucynacji przez lata czekania, przez niezliczoną ilość (kręciło mi się w głowie na samą myśl) spojrzeń, które – dzień po dniu – przywoływały ludzką postać wyłaniającą się zza lasu…

Wracając do domu, postanowiłem nazajutrz rano opuścić Mirnoje.

Zamiast wyjechać, następnego ranka wybrałem się z Wierą na wyspę.

2

Musiała popłynąć na wyspę, żeby złożyć na grobie Anny wieniec z suchych kwiatów. Wyblakły krążek, najeżony łodyżkami i kłosami, który jedna ze starowinek z Mirnoje plotła przez kilka tygodni.

Dla mnie ta przeprawa przez jezioro w deszczu doskonale odzwierciedlała absurd egzystencji, jaką wiodła Wiera. Absurdalne było również moje pragnienie, dla mnie samego nieoczekiwane, by jej towarzyszyć: właśnie pakowałem bagaże, gdy zobaczyłem Wierę na ulicy, zawołałem ją przez okno i zapytałem, nie wiedzieć czemu, czy mogę płynąć z nią. I, szczyt głupoty, wiedziony śmieszną męską zuchowatością, uparłem się wiosłować sam, na stojąco, niczym gondolier z operetki. Wiera usiłowała protestować (wiatr, kapryśny ciężar starej krypy), w końcu jednak ustąpiła.

Wiatr był zmienny, dziób łodzi tańczył to na prawo, to na lewo, następnie zanurzał się, nie do oderwania od kleistej gęstości wody, w której wiosło grzęzło niby w mokrej wacie. Żeby nie stracić twarzy, symulowałem lekkość, skrywałem wysiłek, choć wkrótce ramiona miałem zdrętwiałe, ucisk w skroniach, oczy zalane potem. Widok kobiety siedzącej naprzeciwko mnie z brzydkim wiankiem z suchych kwiatów na kolanach był nie do zniesienia. Ostentacyjnie zrezygnowana, obojętna wobec deszczu, wiatru, zmarnowanego życia, dnia straconego na wyprawę wymuszoną przez żałobne zachcianki jakiejś na wpół zbzikowanej staruchy. Patrzyłem na tę pochyloną głowę, tę twarz pogrążoną w rojeniach, spłowiałych zapewne, po trzydziestu latach codziennego odtwarzania, a może za tym pozorem rozmarzenia kryła się pustka, szara i jednostajna jak ta woda, te brzegi majaczące niewyraźnie w powietrzu ciężkim od kropel. „Kobieta, z której uczyniono chodzący pomnik pamięci poległych. Narzeczona złożona w ofierze na stosie wierności. Wiejska Andromacha…”. Te porównania przybierały na zajadłości, w miarę jak mój wysiłek stawał się coraz bardziej mozolny. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, że łódź przestała się posuwać, blokowana lepkim ciężarem fal. Wiera uniosła nieco twarz, uśmiechnęła się do mnie, zdawało się, że chce coś powiedzieć, ale się rozmyśliła. „Wioskowa idiotka! Otóż to. Drewniana idolka, którą ci prostaczkowie przybili u wejścia do swego obozowiska dla odwrócenia gromów losu. Ofiara błagalna złożona Historii. Ikona, w której cieniu ci dzielni kołchoźnicy mogli grzeszyć, oddawać się rozpuście, donosić jeden na drugiego, kraść, upijać się…”

Wyczerpany walką z wiatrem poruszałem już teraz wiosłem właściwie machinalnie, na odczepnego. Przysadzisty zarys kościoła na wzniesieniu wyspy wydawał się wciąż tak samo daleki. „A jednak musieli puścić tę biedną Wierę, żeby mogła zrobić dyplom nauczycielki w jakiejś pobliskiej osadzie. Bez wątpienia była to jedyna wielka podróż w jej życiu. Wyjście na świat. A potem, hop, z powrotem na przysługujące jej miejsce, ów posterunek na ławie przy drzwiach, z wiecznie nastawionym uchem: czyżby to odgłos żołnierskich butów? Wianuszek uschłych kwiatków na grobie Anny, tak, bardzo ładnie, moja miła, ale kto będzie składał kwiaty na twoim grobie? Starowinki dawno już pomrą, nie trafi się druga taka Wiera, która się tobą zaopiekuje…”.

Перейти на страницу:

Похожие книги

Последний рассвет
Последний рассвет

На лестничной клетке московской многоэтажки двумя ножевыми ударами убита Евгения Панкрашина, жена богатого бизнесмена. Со слов ее близких, у потерпевшей при себе было дорогое ювелирное украшение – ожерелье-нагрудник. Однако его на месте преступления обнаружено не было. На первый взгляд все просто – убийство с целью ограбления. Но чем больше информации о личности убитой удается собрать оперативникам – Антону Сташису и Роману Дзюбе, – тем более загадочным и странным становится это дело. А тут еще смерть близкого им человека, продолжившая череду необъяснимых убийств…

Александра Маринина , Алексей Шарыпов , Бенедикт Роум , Виль Фролович Андреев , Екатерина Константиновна Гликен

Фантастика / Приключения / Прочие Детективы / Современная проза / Детективы / Современная русская и зарубежная проза
Замечательная жизнь Юдоры Ханисетт
Замечательная жизнь Юдоры Ханисетт

Юдоре Ханисетт восемьдесят пять. Она устала от жизни и точно знает, как хочет ее завершить. Один звонок в швейцарскую клинику приводит в действие продуманный план.Юдора желает лишь спокойно закончить все свои дела, но новая соседка, жизнерадостная десятилетняя Роуз, затягивает ее в водоворот приключений и интересных знакомств. Так в жизни Юдоры появляются приветливый сосед Стэнли, послеобеденный чай, походы по магазинам, поездки на пляж и вечеринки с пиццей.И теперь, размышляя о своем непростом прошлом и удивительном настоящем, Юдора задается вопросом: действительно ли она готова оставить все, только сейчас испытав, каково это – по-настоящему жить?Для кого эта книгаДля кто любит добрые, трогательные и жизнеутверждающие истории.Для читателей книг «Служба доставки книг», «Элеанор Олифант в полном порядке», «Вторая жизнь Уве» и «Тревожные люди».На русском языке публикуется впервые.

Энни Лайонс

Современная русская и зарубежная проза
Книга Балтиморов
Книга Балтиморов

После «Правды о деле Гарри Квеберта», выдержавшей тираж в несколько миллионов и принесшей автору Гран-при Французской академии и Гонкуровскую премию лицеистов, новый роман тридцатилетнего швейцарца Жоэля Диккера сразу занял верхние строчки в рейтингах продаж. В «Книге Балтиморов» Диккер вновь выводит на сцену героя своего нашумевшего бестселлера — молодого писателя Маркуса Гольдмана. В этой семейной саге с почти детективным сюжетом Маркус расследует тайны близких ему людей. С детства его восхищала богатая и успешная ветвь семейства Гольдманов из Балтимора. Сам он принадлежал к более скромным Гольдманам из Монклера, но подростком каждый год проводил каникулы в доме своего дяди, знаменитого балтиморского адвоката, вместе с двумя кузенами и девушкой, в которую все три мальчика были без памяти влюблены. Будущее виделось им в розовом свете, однако завязка страшной драмы была заложена в их историю с самого начала.

Жоэль Диккер

Детективы / Триллер / Современная русская и зарубежная проза / Прочие Детективы