Читаем Przenicowany swiat полностью

— Aha! — wykrzyknął złośliwie Zef, dłubiąc w zębach. — Narobiłeś w portki? To co innego niż tłuczenie katorżników po zębach.

Kolumna weszła w przerwę między rzędami czołgów i zatrzymała się. Już nie dało się rozmawiać. Wprost na trawie stały ogromne leje gigantofonów, z których doskonale postawiony, magnetofonowy bas głosił: „Tam na szczycie zbocza kryje się podstępny wróg. Tylko naprzód. Tylko naprzód. Lewarki do siebie i naprzód. Na wroga. Naprzód… Tam na szczycie zbocza kryje się podstępny wróg… Lewarki do siebie i naprzód…” Potem głos urwał w pół słowa i zaczął wrzeszczeć pułkownik. Stał na masce swojego łazika, a batalionowi trzymali go za nogi.

— Żołnierze! — darł się pułkownik. — Dość gadania! Wszyscy do czołgów! Przede wszystkim kierowcy, bo pozostałych mam gdzieś. Ale każdego, który zostanie… — Wyciągnął swoją armatę i pokazał wszystkim. — Rozumiecie, idioci? Panowie dowódcy kompanii, rozprowadzić załogi do czołgów!

Zaczęła się przepychanka. Pułkownik, chwiejąc się na masce jak żerdź, nadal coś wykrzykiwał, ale nie było słychać co, bo gigantofony znów zaczęły wbijać do łbów, że na szczycie jest wróg i dlatego trzeba ściągnąć lewarki do siebie. Wszyscy blitztraegerzy rzucili się do trzeciego rzędu czołgów. Rozpoczęła się bójka, w powietrzu zamigotały podkute buty. Ogromny szary tłum mrowił się wolno wokół tylnych czołgów. Niektóre czołgi ruszyły, z ich pancerzy posypali się ludzie. Pułkownik zupełnie posiniał z wysiłku i wreszcie zaczął strzelać w powietrze. Z lasu nadbiegała czarna tyraliera legionistów.

— Idziemy — powiedział Maksym, chwycił Gaja i Zefa za ramiona i poprowadził biegiem do skrajnego czołgu w pierwszym rzędzie — żałosnego, plamistego wraku ze smętnie opuszczoną lufą działa.

— Poczekaj… — opierał się Gaj. — Przecież my jesteśmy czwarta kompania, nasz czołg stoi tam, w drugim rzędzie…

— Idź, idź! — powiedział ze złością Maksym. — A może masz ochotę pobawić się w dowódcę plutonu?

— Stary wiarus! — powiedział Zef. — Uspokój się szczeniaku.

Ktoś z tyłu chwycił Maksyma za pas. Maksym nie odwracając się spróbował się uwolnić. Nie udało się. Obejrzał się. Jedną ręką wczepiony w pas, a drugą wycierając rozbity do krwi nos, leciał za nim czwarty członek załogi, kierowca, kryminalista przezwiskiem Haczyk.

— Aha — mruknął Maksym. — Zapomniałem o tobie. Ciągnij się, nie zostawaj w tyle…

Pomyślał z niezadowoleniem, że w całym tym zamieszaniu zapomniał o człowieku, który w jego planie miał odegrać wcale ważną rolę. W tym momencie rozgdakały się automaty żandarmów, po pancerzach zabębniły pociski, trzeba więc było pochylić się i biec na wyścigi ze śmiercią. Maksym wpadł za ostatni w szeregu czołg i zatrzymał się.

— Na moją komendę — powiedział. — Haczyk, zapalaj silnik. Zef, do wieży! Gaj, sprawdź dolne włazy. Tylko porządnie sprawdzaj, bo inaczej łeb ci ukręcę!

Ruszył wokół czołgu, sprawdzając gąsienice. Dokoła strzelali, wrzeszczeli, monotonnie dudniły gigantofony, ale nie pozwolił się rozproszyć tym hałasom, tylko pomyślał przelotnie: głośniki, Gaj, nie zapomnieć. Traki były w niezłym stanie, ale koła napędowe budziły pewne obawy. „Nie szkodzi, ujdzie w tłoku, przecież nie wybieram się nim w podróż dookoła świata…” Spod czołgu zwinnie wydostał się Gaj umorusany jak nieboskie stworzenie i z rękami porozbijanymi do krwi.

— Pokrywy przerdzewiały! — krzyknął. — Nie zamykałem ich, niech będą otwarte… Dobrze zrobiłem?

— Tam na szczycie zbocza kryje się podstępny wróg! — darł się magnetofonowy głos. — Tylko naprzód. Tylko naprzód. Lewarki do siebie…

Maksym chwycił Gaja za kołnierz i przyciągnął do siebie.

— Kochasz mnie? — powiedział, wpatrując się w jego rozszerzone oczy. — Wierzysz mi?

— Tak! — wyszeptał Gaj.

— Tylko mnie słuchaj. Nie słuchaj nikogo innego, tylko mnie. Cała reszta to łgarstwo. Jestem twoim przyjacielem, tylko ja i więcej nikt. Zapamiętaj. Rozkazuję: zapamiętaj!

Ogłupiały Gaj szybciutko kiwał głową, powtarzając niemal niesłyszalnie:

— Tak, tak. Tak, tylko ty. Więcej nikt…

— Mak! — wrzasnął ktoś wprost w ucho.

Maksym odwrócił się. Stał przed nim ten dziwnie znajomy cywil w długim płaszczu, ale już bez kapelusza. Massaraksz… Kwadratowa łuszcząca się twarz, czerwone podbite oczy. To przecież Fank! Policzek zadrapany do krwi, warga rozbita.

— Massaraksz! — wrzeszczał Fank, starając się przekrzyczeć ogłuszający hałas. — Ogłuchł pan, czy co? Poznaje mnie pan?

— Fank! — powiedział Maksym. — Skąd się pan tu wziął?

Fank wytarł krew z warg.

— Idziemy! — krzyknął. — Szybciej!

— Dokąd?

— W diabły stąd! Szybciej!

Chwycił Maksyma za kombinezon i pociągnął. Maksym odrzucił jego rękę.

— Zabiją nas! — wrzasnął. — Legioniści.

Fank potrząsnął głową.

— Idziemy! Mam dla pana przepustkę! — I widząc, że Maksym go nie słucha, dodał: — Szukam pana po całym kraju. Ledwie znalazłem. Idziemy!

— Nie jestem sam! — krzyknął Maksym.

— Nie rozumiem!

— Nie jestem sam! — ryknął Maksym. — Jest nas trzech. Sam nie pójdę!

Перейти на страницу:

Похожие книги

Трио неизвестности
Трио неизвестности

Хитрость против подлости, доблесть против ярости. Противники сошлись в прямом бою, исход которого непредсказуем. Загадочная Мартина позади, гибель Тринадцатой Астрологической экспедиции раскрыта, впереди – таинственная Близняшка, неизвестная Урия и тщательно охраняемые секреты Консула: несомненно – гения, несомненно – злодея. Помпилио Чезаре Фаха дер Даген Тур оказался на его территории, но не в его руках, сможет ли Помпилио вырваться из ловушки, в которую завела его лингийская дерзость? Прорвётся ли "Пытливый амуш" к звёздам сквозь аномалию и урийское сверхоружие? И что будет, если в следующий раз они увидят звёзды находясь в эпицентре идеального шторма Пустоты…Продолжение космического цикла «Герметикон» с элементами стимпанка. Новая планета – новые проблемы, которые требуют жестких решений. Старые и новые враги, сражения, победы и поражения во вселенной межзвездных перелетов на цеппелях и алхимических технологий.Вадим Панов – двукратный обладатель титула «Фантаст года», а так же жанровых наград «Портал», «Звездный мост», «Басткон», «Филигрань» и многих других. Суммарный тираж всех проданных книг – больше двух миллионов экземпляров. В новой части "Герметикона" читатель встретится с непревзойденным Помпилио и его неординарной командой.

Вадим Юрьевич Панов

Научная Фантастика