Читаем Przyjaciel z Piekła полностью

Co tam jeszcze było? No, różne tam ptaki, gigantyczne owady. Nogę zapamiętałem. Stoi na środku sali noga. Też zalana tym przezroczystym materiałem. No, straszna noga, oczywiście. Wyższa ode mnie, sękata jak stare drzewo, pazury — osiem sztuk, każdy pazur jak szabla, takie u nas ma smok Gugu na obrazkach… Dobra. Ale co jest najciekawsze? Okazuje się, że oprócz takiej, na przykład, nogi albo, powiedzmy, ogona, w żadnym muzeum tego zwierza nie ma. Żyje on na planecie Jajła, od wielu lat już na niego polują, ale w całości go nie zdobyli. Kule go nie biorą, gazy go nie biorą, z każdego potrzasku ucieka, martwego nikt go w ogóle nigdy nie widział, więc zbierają tak właśnie, po kawałku. Tym zwierzętom, jak się okazuje, uszkodzone części zwyczajnie odpadają, przez pewien czas jeszcze jakby żyją — drapią ziemię czy tam pełzają — no a potem oczywiście zamierają… Tak, noga… Stałem przed tą nogą z gębą rozwartą niczym tachorg. Niezmierzona jest wielkość Stwórcy…

No więc chodzimy sobie, chodzimy po muzeum. Korniej opowiada z zapałem, a mnie już to wszystko jakby trochę znudziło i znowu zacząłem myśleć o swoich sprawach. Najpierw o tym napisie w korytarzu, co z nim robić dalej i jakie wnioski powinienem z tego wyciągnąć, a potem jakoś znowu myślami wróciłem do Kornieja. Dlaczego on, myślę, mieszka sam? Bogaty jest przecież, niezależny. Gdzie jego żona, gdzie dzieci? W ogóle to jakaś kobieta jest w jego życiu. Pierwszy raz widziałem ją jeszcze w szpitalu, mrugali do siebie przez całą salę. A potem ona tu do niego przychodziła. To znaczy, jak przyszła — tego nie widziałem, ale za to jak on ją odprowadzał do samej zero-kabiny, widziałem na własne oczy. Tylko że Korniej nie jest z nią szczęśliwy. Mówi do niej: „Czekam na ciebie każdego dnia, o każdej godzinie, zawsze”. A ona do niego: „Nienawidzę, znaczy się, ciebie, każdego dnia, o każdej godzinie…” albo coś w tym rodzaju. Jak to się wam podoba? Po co w takim razie w ogóle tu przychodziła, chciałbym wiedzieć? Po to, żeby go wyprowadzić z równowagi? Weszła do kabiny i frr! — jakby jej tu nigdy nie było, a Korniej stoi, biedak, i znowu na jego twarzy ten smutek na wpół z bólem, jak wtedy w szpitalu, a ja nareszcie przypomniałem sobie, gdzie widziałem takie twarze — takie twarze mają śmiertelnie ranni, kiedy konają z upływu krwi… Nie, nie powiodło mu się w życiu osobistym, trudno sobie wyobrazić kogoś bardziej mu obcego niż ja, a przecież widzę to gołym okiem… Może dlatego pracuje tak dniami i nocami, żeby zapomnieć? I ten bzik na punkcie zoologii też pewnie stąd się bierze… Czy on mnie kiedyś wypuści z tej piwnicy, czy zostaniemy już tu przez resztę życia? Nie, nie wypuści. Znowu coś zaczął tłumaczyć. Połowę chociaż już mamy z głowy? Raczej tak…

Ta-ak, biegały te zwierzaki o tysiące lat świetlnych od tego miejsca, żyły jak u Pana Boga za piecem, chociaż miały oczywiście swoje zmartwienia i kłopoty. Przyszli jacyś, wsadzili do worka i do muzeum. W imię nauki. I my podobnie — żyjemy, walczymy, tworzymy historię, nienawidzimy wrogów, siebie nie szczędzimy, a oni na nas patrzą i już przygotowują worek. W imię nauki. Albo w imię czegoś tam innego. W końcu dla nas to żadna różnica. I być może wszyscy będziemy stali w takich właśnie piwnicach, a oni będą chodzić dookoła nas, będą wymachiwać rękami i dyskutować — dlaczego jesteśmy właśnie tacy, a nie inni, skąd się wzięliśmy i po co. I takie bliskie nagle stały mi się te zwierzaki… No, może nie bliskie, tylko, jak by to powiedzieć… Opowiadają, na przykład, że w czasie powodzi albo, powiedzmy, kiedy dżungla się pali, zwierzęta roślinożerne i drapieżniki razem uciekają, ramię przy ramieniu, i nawet niby stają się przyjaciółmi, i niekiedy pomagają sobie nawzajem. Takie wtedy właśnie miałem uczucie. I jak na złość, w tym akurat momencie zobaczyłem szkielet.

Stoi sobie skromnie w kącie, bez jakiegoś specjalnego oświetlenia, niewielkiego wzrostu — niższy ode mnie. Człowiek. Czaszka, ręce, nogi. Co to ja ludzkich szkieletów nie widziałem? No, może klatka piersiowa trochę jakby szersza, rączki maleńkie, między paluszkami niby błona i nóżki krzywe. Wszystko jedno — człowiek.

Pewnie zmieniłem się na twarzy, bo Korniej nagle zamilkł, spojrzał uważnie na mnie, potem na ten szkielet, a potem znowu na mnie.

— Co z tobą? — pyta. — Nie rozumiesz czegoś?

Milczę, gapię się na ten szkielet, a na Kornieja staram się nie patrzeć. Przecież oczekiwałem czegoś podobnego. A Korniej mówi spokojnie:

— Ta-ak, to jest ten właśnie słynny pseudohomo, też niezwykła zagadka natury. Czytałeś już gdzieś o nim?

— Nie — odpowiedziałam i myślę: on mi zaraz wszystko wytłumaczy. On bardzo dobrze tłumaczy. Tylko czy warto mu wierzyć?

Перейти на страницу:

Похожие книги

Лунная радуга
Лунная радуга

Анна Лерн "Лунная радуга" Аннотация: Несчастливая и некрасивая повариха заводской столовой Виктория Малинина, совершенно неожиданно попадает в другой мир, похожий на средневековье. Но все это сущие пустяки по сравнению с тем, что она оказывается в теле молодой девушки, которую собираются выдать замуж... И что? Никаких истерик и лишних волнений! Побег - значит побег! Мрачная таверна на окраине леса? Что ж... где наша не пропадала... В тексте есть: Попаданка. Адекватная героиня. Властный герой. Бытовое фэнтези. Средневековье. Постепенное зарождение чувств. Х.Э. В тексте есть: Попаданка. Адекватная героиня. Властный герой. Бытовое фэнтези. Средневековье. Постепенное зарождение чувств. Х.Э. \------------ Цикл "Осколки миров"... Случайным образом судьба сводит семерых людей на пути в автобусе на базу отдыха на Алтае. Доехать им было не суждено, все они, а вернее их души перенеслись в новый мир - чтобы дать миру то, что в этом мире еще не было...... Один мир, семь попаданцев, семь авторов, семь стилей. Каждую книгу можно читать отдельно. \--------- 1\. Полина Ром "Роза песков" 2\. Кира Страйк "Шерловая искра" 3\. Анна Лерн "Лунная Радуга" 4\. Игорь Лахов "Недостойный сын" 5.Марьяна Брай "На волоске" 6\. Эва Гринерс "Глаз бури" 7\. Алексей Арсентьев "Мост Индары"

Анна Лерн , Анна (Нюша) Порохня , Сергей Иванович Павлов

Фантастика / Самиздат, сетевая литература / Любовное фэнтези, любовно-фантастические романы / Космическая фантастика / Научная Фантастика
Укрытие. Книга 2. Смена
Укрытие. Книга 2. Смена

С чего все начиналось.Год 2049-й, Вашингтон, округ Колумбия. Пол Турман, сенатор, приглашает молодого конгрессмена Дональда Кини, архитектора по образованию, для участия в специальном проекте под условным названием КЛУ (Комплекс по локализации и утилизации). Суть проекта – создание подземного хранилища для ядерных и токсичных отходов, а Дональду поручается спроектировать бункер-укрытие для обслуживающего персонала объекта.Год 2052-й, округ Фултон, штат Джорджия. Проект завершен. И словно бы как кульминация к его завершению, Америку накрывает серия ядерных ударов. Турман, Дональд и другие избранные представители американского общества перемещаются в обустроенное укрытие. Тутто Кини и открывается суровая и страшная истина: КЛУ был всего лишь завесой для всемирной операции «Пятьдесят», цель которой – сохранить часть человечества в случае ядерной катастрофы. А цифра 50 означает количество возведенных укрытий, управляемых из командного центра укрытия № 1.Чем все это продолжилось? Год 2212-й и далее, по 2345-й включительно. Убежища, одно за другим, выходят из подчинения главному. Восстание следует за восстанием, и каждое жестоко подавляется активацией ядовитого газа дистанционно.Чем все это закончится? Неизвестно. В мае 2023 года состоялась премьера первого сезона телесериала «Укрытие», снятого по роману Хауи (режиссеры Адам Бернштейн и Мортен Тильдум по сценарию Грэма Йоста). Сериал пользовался огромной популярностью, получил высокие рейтинги и уже продлен на второй и третий сезоны.Ранее книга выходила под названием «Бункер. Смена».

Хью Хауи

Научная Фантастика / Социально-психологическая фантастика