widoku. Kobieta wydawała się nie zwracać na to uwagi.
– Mam na imię Besara i to musi wam wystarczyć. Możecie do mnie mówić pani Besaro i
od tej chwili będę waszą nauczycielką etykiety. Musicie ją poznać w takim stopniu, by
wasza... misja nie zakończyła się zaraz za bramą zamku hrabiego.
– Ale...
– Cisza! Ja mówię, wy słuchacie. To lekcja pierwsza i dotyczy ona zwłaszcza ciebie,
panno Inro. Jesteś damą do towarzystwa wynajmowaną za pieniądze. Takie osoby nie
pyskują, nie odzywają się niepytane i nie rzucają ponurych spojrzeń spode łba. Tak jak ty
teraz. Wyprostuj się!
Kailean uniosła głowę.
– Dobrze. Musisz zrozumieć, że wyda się podejrzane, jeśli towarzyszka księżniczki nie
będzie miała choć odrobiny ogłady. Nikt nie uwierzy, że członkini królewskiego rodu
wynajęła dziewuchę zgarniętą z pastwiska. Nie dokonam cudu i nie zamienię cię w
zawodową damę do towarzystwa, mówiącą kilkoma językami, grającą na kilkunastu
instrumentach, cytującą filozofów i poetów. Ale mogę cię przygotować do odegrania twojej
rólki: Inry-lon-Weris, trzeciej córki kupca, który stracił większość majątku, bo źle
zainwestował. Pieniędzy wystarczyło na posagi jedynie dla starszych sióstr, które wydały się
już i mają dzieci. Niespodziewanie w zeszłym roku wasz ojciec umarł i zostałaś sama. Siostry
niezbyt chętnie przyjęłyby cię pod swój dach, zresztą tobie się do tego nie spieszyło. Zamiast
tego pracowałaś jako guwernantka, ucząc dzieci byłego wspólnika ojca. Ekkenhard
wspominał, że umiesz czytać i pisać. Miał rację?
– Tak.
– Doskonale. To mały szczegół, ale ważny, jako dama do towarzystwa musisz to umieć.
Gdy twój pracodawca zaczął poświęcać ci więcej uwagi, niż powinien, uciekłaś i przyjęłaś
propozycję księżniczki. Wozaków znasz dość dobrze, bo dorastałaś w pobliżu Mandellen, a
twój ojciec handlował z nimi przez lata. Dlatego gdy księżniczka Gee’nera zaczęła szukać
nowej damy do towarzystwa, bo poprzednia nie zdecydowała się na podróż na północ,
przyjęłaś tę pracę. Jako sierota bez majątku nie miałaś nic do stracenia, a księżniczka płaci
wystarczająco dobrze, byś w kilka miesięcy odłożyła na solidny posag. Nadążasz, czy mówię
za szybko?
– Nadążam. – Kailean poprawiła się na łóżku. – Ale po co mi to?
– Bo w zamku hrabiego będziesz miała niezbyt jasny status. Coś między służącą a damą
do towarzystwa. Niewykluczone, że część czasu spędzisz z dala od księżniczki. Wolałabym
tego uniknąć, ale są spotkania, na które po prostu nie zaprasza się kogoś spoza arystokracji.
Wtedy będziesz miała okazję pokręcić się po zamku, a służba zawsze lubi plotki i opowieści.
Tak naprawdę – spojrzenie czarnych oczu zrobiło się bardzo poważne – twoja rola jest
trudniejsza niż jej. Wozacy są dla tutejszych ludzi całkowitą zagadką, bandą barbarzyńców ze
wschodnich stepów. Nawet w czasach gdy karawany Verdanno jeździły jeszcze po Wyżynie
Lytherańskiej, nie utrzymywano z nimi bliższych kontaktów, Olekady to prawdziwy mur
graniczny. Gdyby Gee’nera zaczęła nagle jeść, trzymając łyżkę palcami stóp, nawet się nie
skrzywią, bo wiadomo, że wszyscy barbarzyńcy tak jedzą. Ale dziewczyna z meekhańskiej
rodziny to co innego. To ciebie będą podpytywać o księżniczkę, i to zarówno służący, jak i
lepiej urodzeni. Z pewnością zostaniesz przedstawiona hrabiemu i niewykluczone, że zechce
on porozmawiać z tobą na osobności. Twoja historia musi być prosta, krótka, niemal banalna.
Ale masz ją zapamiętać w najdrobniejszych szczegółach, bo pewnie niejeden raz będziesz
musiała ją powtórzyć. Każdy błąd może być dla was ostatnim. Jakieś pytania?
– Dlaczego okolice Mandellen?
– Bo stamtąd, jak słyszałam, pochodzicie. To ułatwia sprawę, nie musisz się uczyć nazw
wszystkich miasteczek i wiosek, nie musisz zapamiętywać nowych szczegółów. Poza tym
mimo wszystko tutejsi czasem ruszają się z gór. Hrabia wysyła ludzi, by kupowali dla niego
końskie uprzęże, skóry czy bydło, bo tak jest taniej, niż korzystać z pośrednictwa kupców.
Bratanek hrabiego chętnie jeździ na południe, by na Stepach polować na dropie, wilki i inną
zwierzynę. Istnieje cień szansy, że on sam – albo ktoś z jego orszaku – widział cię kiedyś w
innych okolicznościach. Pamięć ludzka działa wybiórczo, ktoś może zapamiętać twarz, ale
nie przypomni sobie, skąd ją zna. Jeśli wspomnisz, że mieszkałaś w okolicach Mandellen,
umysł tego kogoś – Besara postukała palcem w skroń – sam dopowie sobie resztę. Nagle
zacznie pamiętać, że widział cię na jakiejś ulicy, gdzie towarzyszyłaś ojcu. Tak to działa.
– A jak wyjaśnimy to?
Kailean podniosła prawą dłoń, pokazując zgrubienia od cięciwy na palcach.
– Łucznictwo to żaden problem. Nawet wśród miejscowych dziewcząt to popularna
rozrywka, a tutaj niektórzy sądzą, że na Wschodzie każdy musi zabić co najmniej trzech Se-