Wonczas wolny od obawy
(тогда, свободный от опасения = от опасений;Wonczas wolny od obawy, skarby w skrzynie upakowal, kt'ore bracia wyciagneli. Za skarbami trzy dziewice wydostaly sie na ziemie. Wszystko wybral, sam sie zostal, braciom przeciez nie ufajac, do sznura kamie'n uwiazal, poczal glo'sno wola'c na nich, by i jego wydobyli. Z poczatku ciagna'c poczeli, zaledwie w polowie drogi pu'scili nagle, a kamie'n twardy w drobne rozlecial sie kawalki.
– Tak by sie moje ko'sci skruszyly
(так бы /и/ мои кости раскрошились)! – rzekl zasmucony mlodzieniec (сказал опечаленный юноша;I bladzil dlugo
(и блуждал долго), zasepiony (мрачный;– Tak by sie moje ko'sci skruszyly! – rzekl zasmucony mlodzieniec, zaplakal rzewnie, ale nie skarb'ow, lecz plakal gladkiej dziewicy z labedzim cialem, ze zlotym wlosem.
I bladzil dlugo, zasepiony, osowialy, po tej krainie wiosennej. A ze spotkal czarownika, ten go pyta o lez pow'od. Gdy mu wszystko opowiedzial: