Читаем Przenicowany swiat полностью

Od dzieciństwa wpajano mu ironiczno-powściągliwy stosunek do samego siebie, uczono go nie znosić gromkich słów, nic więc dziwnego, że był nieomal wściekły na swych sąsiadów z szeregu, chłopaków dobrych, prostodusznych i przyzwoitych, kiedy ci, po odczytaniu rozkazu i ukaraniu trzema dniami aresztu kandydata takiego to a takiego za kłótnię z czynnym szeregowym takim to a takim, nagle rozdziawiali gęby, tracili właściwe im dobroduszne poczucie humoru i zaczynali entuzjastycznie ryczeć „hura”, a potem ze łzami w oczach śpiewać „Marsz Legionu Bojowego”, powtarzając go dwa, trzy razy, albo nawet czterokrotnie. Na domiar złego na plac wysypywali się kucharze z koszarowej kantyny i wymachując wściekle chochlami — wolno im było to robić, bo byli poza szeregiem — z zapałem podchwytywali pieśń. Maksym pamiętał, że w tym świecie należy postępować tak samo, jak pozostali, starał się więc również wyzbyć poczucia humoru. Czasami mu się to nawet udawało, ale zawsze pozostawiało niesmak, bo niczego, poza obrzydzeniem, wtedy nie odczuwał.

Tym razem wybuch zachwytu nastąpił po odczytaniu rozkazu numer 127 o mianowaniu czynnego szeregowca Dimby kapralem, rozkazu numer 128 o udzieleniu pochwały kandydatowi na szeregowca Symowi i rozkazu numer 129 o rozpoczęciu remontu koszar czwartej kompanii. Ledwie adiutant brygady zdążył wsunąć blankiety rozkazów do skórzanej raportówki, a już brygadier zerwał czapkę z głowy, nabrał pełne płuca powietrza i wrzasnął skrzekliwym falsetem: „Naprzód!… Legioniści!… Naprzód!…” Tego dnia Maksym poczuł się gorzej niż zwykle, bo zobaczył, jak po ciemnych policzkach rotmistrza Czaczu toczą się grube łzy. Legioniści ryczeli jak bawoły i wybijali takt, łomocąc kolbami automatów w masywne sprzączki pasów. Żeby tego nie widzieć i nie słyszeć, Maksym zacisnął mocno powieki, zawył niczym rozwścieczony tachorg i zagłuszył swoim głosem wszystkie inne. Tak mu się w każdym razie wydawało… „Naprzód, nieustraszeni!” — wydzierał się, nie słysząc już nikogo poza sobą. — Cóż za idiotyczny tekst… Pewnie jakiś kapral spłodził… Trzeba bardzo wierzyć w swoją sprawę, aby iść za nią w bój z takimi słowami na ustach! Otworzył oczy i zobaczył stado czarnych ptaków, miotających się w popłochu nad placem. — „Diamentowy pancerz nic ci nie pomoże!”

Potem wszystko skończyło się równie nagle, jak się zaczęło. Brygadier omiótł wszystkich zmętniałym wzrokiem, przypomniał sobie, gdzie się znajduje i jękliwym, przerywanym głosem zakomenderował: „Panowie oficerowie rozprowadzą kompanie na zajęcia”. Żołnierze potrząsali głowami i bezmyślnie gapili się przed siebie. Zdaje się, że nie bardzo wiedzieli, co się z nimi dzieje, bo rotmistrz Czaczu musiał dwa razy krzyknąć: „Równaj!”, zanim szyk znów się porządnie ustawił. Potem kompania odmaszerowała do koszar, a tam rotmistrz zarządził:

— Pierwsza drużyna pełni służbę wartowniczą. Pozostałe drużyny przystępują do planowych zajęć. Rrrozejść się!

Rozeszli się. Gaj zebrał swoją drużynę i rozdzielił posterunki. Maksymowi i Pandiemu przypadła służba w izbie przesłuchań. Gaj pospiesznie wyjaśnił mu jego obowiązki: ma stać na baczność z tyłu po prawej stronie aresztowanego i przy najmniejszym podejrzanym ruchu użyć siły. W czasie pełnienia warty będzie podlegał bezpośrednio dowódcy brygady. Starszym posterunku jest szeregowy Pandi… Krótko mówiąc: patrz na Pandiego i rób to samo co on.

— Uważaj, Mak. Nie bardzo wiem, jakie pan rotmistrz ma wobec ciebie zamiary. Albo chce cię jak najprędzej awansować, bo bardzo mu się podobałeś przy robocie i wczoraj przy omawianiu akcji z dowódcami drużyn wiele o tobie mówił, no i ta pochwała w rozkazie… Albo cię sprawdza. Nie wiem dlaczego. Może to wina mojego raportu, może twoich rozmówek… — Popatrzył zaaferowanym wzrokiem na Maksyma. — Wyczyść jeszcze buty, podciągnij pas i załóż galowe rękawiczki… Aha, przecież nie masz rękawiczek, kandydatom nie przysługują… No dobrze, leć do magazynu, tylko szybko, bo za trzydzieści minut wyruszamy.

W magazynie Maksym zastał Padiego, który zmieniał pęknięte godło na berecie.

— Popatrz kapralu — powiedział Pandi, zwracając się do magazyniera i klepiąc Maksyma po ramieniu. — Widziałeś? Chłopak dopiero dziewiąty dzień w legionie i już pochwała. W izbie go ze mną postawili… Pewnieś po białe rękawiczki przyleciał? Wydaj mu porządne rękawiczki, kapralu. Zasłużył sobie. Chłop jak trza!

Kapral burknął coś z niezadowoleniem, wgramolił się na regał zawalony sortami mundurowymi, rzucił na ladę przed Maksymem kilka par nicianych rękawiczek i powiedział pogardliwie:

— Jak trza… Wszyscyście przy tych pomyleńcach gieroje!… Jasne, że jak im bebechy z bólu pękają, to można ich gołymi rękami brać i do worków pakować. Z tym to i mój dziadek by sobie poradził, a nie ma rąk ani nóg…

Pandi obraził się.

— Twój beznogi dziadek na rzęsach by pryskał — powiedział — jakby tak na niego z dwoma spluwami naskoczyli. Myślałem, że już z panem rotmistrzem koniec…

Перейти на страницу:

Похожие книги

Трио неизвестности
Трио неизвестности

Хитрость против подлости, доблесть против ярости. Противники сошлись в прямом бою, исход которого непредсказуем. Загадочная Мартина позади, гибель Тринадцатой Астрологической экспедиции раскрыта, впереди – таинственная Близняшка, неизвестная Урия и тщательно охраняемые секреты Консула: несомненно – гения, несомненно – злодея. Помпилио Чезаре Фаха дер Даген Тур оказался на его территории, но не в его руках, сможет ли Помпилио вырваться из ловушки, в которую завела его лингийская дерзость? Прорвётся ли "Пытливый амуш" к звёздам сквозь аномалию и урийское сверхоружие? И что будет, если в следующий раз они увидят звёзды находясь в эпицентре идеального шторма Пустоты…Продолжение космического цикла «Герметикон» с элементами стимпанка. Новая планета – новые проблемы, которые требуют жестких решений. Старые и новые враги, сражения, победы и поражения во вселенной межзвездных перелетов на цеппелях и алхимических технологий.Вадим Панов – двукратный обладатель титула «Фантаст года», а так же жанровых наград «Портал», «Звездный мост», «Басткон», «Филигрань» и многих других. Суммарный тираж всех проданных книг – больше двух миллионов экземпляров. В новой части "Герметикона" читатель встретится с непревзойденным Помпилио и его неординарной командой.

Вадим Юрьевич Панов

Научная Фантастика