Читаем Przenicowany swiat полностью

Gaj wziął automat i przewiesił go przez ramię, odebrał kopertę, zrobił w tył zwrot i skierował się ku drzwiom. Usłyszał jeszcze, jak pan rotmistrz powiedział do Maka: „No, no, kandydacie, nie bój się. To tylko za pierwszym razem jest takie straszne…” Gaj pobiegł przez plac apelowy do budynku więzienia, wręczył kopertę dowódcy warty, podpisał się, gdzie trzeba, sam dostał niezbędne pokwitowanie, a potem wyprowadzono mu więźniów. To byli wczorajsi spiskowcy: grube chłopisko, któremu Mak wywichnął palce, i kobieta. Massaraksz, tego tylko brakowało! Kobieta była całkiem zbędna. To nie dla Maka. Wyprowadził aresztowanych na plac i pognał w kierunku koszar. Mężczyzna wlókł się noga za nogą i ciągle hołubił swoją rękę. Kobieta szła prosto, jakby kij połknęła. Wydawało się, że niczego nie widzi i nie słyszy. Massaraksz! A właściwie dlaczego nie dla Maka? Co do diabła! Ten babsztyl to takie samo ścierwo jak chłop. Dlaczego mamy ją lepiej traktować? Dlaczego, massaraksz, mamy inaczej traktować kandydata Syma? Niech się przyzwyczaja, massaraksz i massaraksz!

Pan rotmistrz i Mak siedzieli już w samochodzie. Pan rotmistrz za kierownicą, a Mak na tylnym siedzeniu. Otworzył drzwiczki i skazańcy weszli do środka. „Na podłogę!” — zakomenderował Gaj. Posłusznie usiedli na żelaznej podłodze, a Gaj na siedzeniu naprzeciwko Maka. Próbował pochwycić jego wzrok, ale Mak patrzył na skazańców. Nie, patrzył na tę babę, która skuliła się na podłodze i objęła kolana rękami. Pan rotmistrz nie odwracając się zapytała: „Gotowe?” i samochód ruszył.

W drodze nie rozmawiali. Pan rotmistrz pędził z szaloną szybkością, pewnie chciał z tym skończyć przed zmierzchem, a zresztą, po co było zwlekać… Mak wciąż patrzył na kobietę, jakby chciał ją zmusić do spojrzenia na siebie, a Gaj nadal usiłował pochwycić wzrok Maka. Skazańcy trzymając się nawzajem ślizgali się po podłodze, grubas próbował zagadać do baby, ale Gaj krzyknął na niego i ten zamilkł. Samochód wyskoczył za miasto, minął południową rogatkę i od razu skręcił w zaniedbaną gruntową drogę, znajomą, bardzo znajomą dróżkę prowadzącą do Różowych Jaskiń. Podskakiwał wszystkimi czterema kołami naraz, nie było się za co trzymać, a tu jeszcze te półtrupy ciągle łapały za kolana ratując się przed okropnymi wstrząsami. Gaj w końcu nie wytrzymał i łupnął grubego drania obcasem pod żebra. Nic to zresztą nie pomogło, bo tłuścioch nadal chwytał go za nogi. Pan rotmistrz skręcił jeszcze raz, gwałtownie zahamował i samochód powoli, ostrożnie zjechał do wykopu. Pan rotmistrz zgasił silnik i zakomenderował: „Wysiadać!”

Dochodziła już szósta po południu. W wykopie zebrała się lekka, przedwieczorna mgiełka. Zwietrzałe kamienne ściany połyskiwały różowo. Kiedyś wydobywano tu marmur, ale komu dziś ten marmur jest potrzebny?

— Wkrótce będzie po wszystkim. Mak nadal zachowywał się wzorowo: żadnego zbędnego ruchu, twarz nieruchomo-obojętna, oczy wpatrzone w dowódcę w oczekiwaniu na rozkaz. Grubas zachowywał się przyzwoicie, z godnością. Z nim chyba nie będzie kłopotu. Za to baba pod koniec się rozkleiła. Gorączkowo zaciskała usta, załamywała ręce, przyciskała je do piersi i znów opuszczała. Gaj pomyślał, że zacznie histeryzować, ale chyba jednak nie będzie trzeba wlec jej na miejsce egzekucji.

Pan rotmistrz zapalił, popatrzył w niebo i powiedział do Maka:

— Prowadź ich tą ścieżką. Kiedy dojdziesz do jaskiń, sam zobaczysz, gdzie ich trzeba ustawić. Po skończeniu musisz sprawdzić i w razie konieczności dobić kontrolnym wystrzałem. Wiesz, co to jest strzał kontrolny?

— Tak jest — odpowiedział Mak drewnianym głosem.

— Łżesz, nie wiesz. To strzał w głowę. Do roboty, kandydacie! Tutaj wrócisz już jako czynny szeregowiec.

Kobieta nagle powiedziała:

— Jeżeli wśród was jest chociaż jeden człowiek… Zawiadomcie moją matkę… Osiedle Kaczki, numer dwa… To niedaleko… Nazywa się…

— Nie poniżaj się — powiedział basem grubas.

— Nazywa się Illia Tader…

— Nie poniżaj się! — powtórzył grubas podniesionym głosem i pan rotmistrz bez rozmachu pacnął go pięścią w twarz. Grubas zamilkł, chwycił się za policzek i popatrzył z nienawiścią na pana rotmistrza.

— Do dzieła, kandydacie — powtórzył pan rotmistrz.

Mak obrócił się ku skazańcom i zrobił gest automatem. Skazańcy ruszyli ścieżką. Kobieta odwróciła się i jeszcze raz krzyknęła:

— Osiedle Kaczki, dom numer dwa, Illia Tader!

Mak z automatem wysuniętym do przodu szedł wolno za nimi.

Pan rotmistrz otworzył drzwi wozu, usiadł bokiem za kierownicą, wyciągnął nogi i powiedział:

— No tak. Kwadransik poczekamy.

— Tak jest, panie rotmistrzu — odpowiedział odruchowo Gaj. Patrzył na Maka. Patrzył, dopóki cała grupa nie skryła się za występem różowej skały. — W powrotnej drodze trzeba będzie kupić wódki — pomyślał — niech się upije. Podobno pomaga.

— Możesz zapalić, kapralu — powiedział pan rotmistrz.

— Dziękuję bardzo, panie rotmistrzu, ja nie palę.

Pan rotmistrz daleko splunął przez zęby.

— Nie boisz się zawieść na swoim przyjacielu?

Перейти на страницу:

Похожие книги

Трио неизвестности
Трио неизвестности

Хитрость против подлости, доблесть против ярости. Противники сошлись в прямом бою, исход которого непредсказуем. Загадочная Мартина позади, гибель Тринадцатой Астрологической экспедиции раскрыта, впереди – таинственная Близняшка, неизвестная Урия и тщательно охраняемые секреты Консула: несомненно – гения, несомненно – злодея. Помпилио Чезаре Фаха дер Даген Тур оказался на его территории, но не в его руках, сможет ли Помпилио вырваться из ловушки, в которую завела его лингийская дерзость? Прорвётся ли "Пытливый амуш" к звёздам сквозь аномалию и урийское сверхоружие? И что будет, если в следующий раз они увидят звёзды находясь в эпицентре идеального шторма Пустоты…Продолжение космического цикла «Герметикон» с элементами стимпанка. Новая планета – новые проблемы, которые требуют жестких решений. Старые и новые враги, сражения, победы и поражения во вселенной межзвездных перелетов на цеппелях и алхимических технологий.Вадим Панов – двукратный обладатель титула «Фантаст года», а так же жанровых наград «Портал», «Звездный мост», «Басткон», «Филигрань» и многих других. Суммарный тираж всех проданных книг – больше двух миллионов экземпляров. В новой части "Герметикона" читатель встретится с непревзойденным Помпилио и его неординарной командой.

Вадим Юрьевич Панов

Научная Фантастика